Pomorskie Kuratorium Oświaty wydało oświadczenie w sprawie Arkadiusza Ordyńca - historyka z gdyńskiego liceum, który jest podejrzewany o "uchybienie godności zawodu nauczyciela", czyli nakłanianie uczniów do udziału w strajku kobiet. O całej sprawie pisaliśmy tu: Nauczyciel z Gdyni ma stanąć przed komisją dyscyplinarną. Uczniowie go bronią: Murem za Ordyńcem. Oświadczenie zostało skierowane do dyrektorów i nauczycieli gdyńskich szkół i placówek oświatowych.
W oświadczeniu, pod którym podpisała się Małgorzata Bielang, Pomorski Kurator Oświaty, czytamy:
Nie podejmowałam dotąd żadnych działań dyscyplinarnych, ani wobec tego nauczyciela, ani wobec innych nauczycieli pomorskich szkół w związku z ich udziałem w demonstracjach (...) Obecnie kuratorium wyjaśnia, czy zgłoszone na piśmie przez rodziców do tutejszego urzędu podejrzenie o naruszeniu przez nauczyciela jego obowiązków w zakresie dbałości o bezpieczeństwo uczniów miało miejsce.
Małgorzata Bielang przypomniała w oświadczeniu, że kurator oświaty ma ustawowy obowiązek nadzoru pedagogicznego i reagowania na przejawy, czy sygnały o funkcjonowaniu szkół niezgodnie z prawem. Dodała także, że:
Kurator Oświaty nie wyciąga konsekwencji wobec dyrektorów, nauczycieli, czy uczniów uczestniczących w demonstracjach. Każdy ma prawo do wyrażania własnych poglądów. Kurator ma obowiązek reagować na sygnały, że mogło dojść do uchybienia godności zawodu nauczyciela w tym w szczególności w zapewnieniu uczniom bezpieczeństwa tak fizycznego, jak i psychicznego.
W oświadczeniu czytamy również, że w chwili obecnej trwają czynności wyjaśniające i nieuprawnione jest nazywanie wykonywania zadań z zakresu nadzoru pedagogicznego wymaganych prawem – "szykanowaniem" i "zastraszaniem nauczyciela".
Na końcu swojego oświadczenia pani kurator dodała:
Każdego dnia w pomorskich przedszkolach, szkołach i placówkach oświatowych podejmuje swoje obowiązki i niełatwe zadania ponad 49 tysięcy nauczycieli, w tym liczna grupa Nauczycieli z Gdyni. Głęboki szacunek dla Państwa pracy wielokrotnie podkreślałam, doceniałam i doceniam obecnie w tej tak trudnej sytuacji, z jaką mierzy się każdy dyrektor, nauczyciel i wychowawca dzieci i młodzieży.
Małgorzata Bielang zwróciła się także z prośbą o rozwagę w ocenianiu bieżących zdarzeń.
To oświadczenie nie uspokoiło Arkadiusza Ordyńca. Powiedział nam:
Jeżeli brakiem działań można nazwać wezwanie do wyjaśnień i rozpoczęcie procedury wyjaśniającej, to nie wiem co w takim razie można nazwać "działaniem". Jeśli, jak pani kurator twierdzi, nic się takiego nie dzieje, to jest albo w błędzie, albo liczy na naiwność społeczeństwa.
Pedagog dodał, że w połączeniu z wypowiedziami medialnymi Ministra Edukacji Narodowej, pana Przemysława Czarkna, zapowiadającego rozliczanie nauczycieli z aktywności związanej ze strajkiem kobiet, tuż przed otrzymaniem przez jego szkołę maila z wezwaniem do wyjaśnień powinno dać do myślenia. Arkadiusz Ordyniec stwierdził:
Ciągle mam nadzieję, że te całkowicie bezpodstawne oskarżenia zakończą się na etapie postępowania wyjaśniającego. Ale jestem gotowy do walki. Jeśli będzie trzeba to w sądach i Europejskim Trybunale Praw Człowieka. To ewidentna próba zastraszenia całego środowiska nauczycielskiego inspirowana przez MEN.