Kilka dniu temu młodszy syn dziennikarki obchodził swoje 32. urodziny. W związku tym Młynarska postanowiła opublikować na Instagramie urocze życzenia dla dziecka. Przy okazji zdradziła, jaki był w dzieciństwie.
Po przetartym przez starszego brata Stasia, macierzyńskim młodym i trudnym szlaku, dołączył do nas uśmiechnięty i spokojny Tadziulek. Od pierwszych dni wdzięczny za wszystko. Zawsze gotów odwzajemnić się uśmiechem i pięknym spojrzeniem. Tak mu zostało do dziś
- napisała wówczas dziennikarka.
W dalszej części wyznała, że nie widziała syna już rok. Mimo to wie, że jest naprawdę szczęśliwy i realizuje się zawodowo.
Nie widzieliśmy się ponad rok. Wiem, że jest szczęśliwy ze swoją fantastyczną żoną, Sylwią. Pracuje jako operator filmowy, realizuje marzenia w Los Angeles. Życzę mu wytrwałości, odwagi i szczęścia do ludzi. A ci, którzy go spotkają, będą już zawsze do niego wracać. Bo Tadzio ma w sobie magnetyzm i dobro. Czułość, delikatność i serdeczność
- przyznała kobieta.
Na koniec dodała, że wszystkie zdjęcia pokazują wielką metamorfozę Tadeusza.
Kiedy tak patrzę na nasze zdjęcie jak leżymy sobie razem na wakacjach w mazurskim drewnianym domku, to z trudem dociera do mnie, że mój syn to już dorosły, niezależny facet. Wtedy czekał na mnie, aż wrócę w nocy z koncertu w Mrągowie i przytulę się do niego. Pamiętam ten moment. Moje bezgraniczne zmęczenie i jeszcze większe szczęście. Dziękuję Ci, Taders za wszystko. Za każdą pociechę, dobre słowo, wsparcie. Za Twoją mądrość i spoko?j. Wiem, że zawsze mogę na Was liczyć
- oznajmiła 55-latka.
Agata Młynarska jeszcze niedawno w rozmowie z "Super Expressem" wyznała, że jest załamana. Okazuje się, że czworo jej dzieci straciło pracę w związku z pandemią koronawirusa.
Na początku było tak, że wszyscy bardzo baliśmy się zarazy i nadal boimy jej się bardzo. Ale teraz bardziej boimy się skutków ekonomicznych. Rozmawiam z wieloma kolegami, którzy są w bardzo trudnych sytuacjach. Zresztą nie tylko koledzy. Nie trzeba daleko szukać - moje wszystkie dzieci, a jest tego trochę, są bez pracy. Bo akurat miały takie zawody. To nie jest tak łatwo się ogarnąć, żeby w ciągu miesiąca bez możliwości wychodzenia z domu nagle znaleźć drugą pracę. A tutaj są dzieci na utrzymaniu. Są rachunki. Życie się toczy. Ze swojej strony widzę potworny strach o to, z czego będziemy wszyscy żyć
- przyznała Młynarska.
Przeczytaj także: