Dziennik elektroniczny to główne narzędzie służące do kontaktu rodziców z nauczycielami i wychowawcą. Pozwala na bieżąco śledzić postępy dziecka w szkolne i kontrolować jego frekwencję. Niektórzy rodzice używają aplikacji mobilnej, inni logują się przez przeglądarkę. Pierwsi muszą zapłacić, drudzy nie.
Polskie szkoły korzystają z usług firm komercyjnych, bo nie ma u nas publicznego e-dziennika. Aktualnie na tym rynku działa kilku operatorów: Librus, Vulcan, Eszkola24, Helion i mobiDziennik. Najpopularniejsze są Librus i Vulcan. W sierpniu operator Vulcanu poinformował, że od 1 listopada 2024 roku kończy się "bezpłatny, testowy dostęp do funkcjonalności rozszerzonych aplikacji eduVULCAN". Od tego momentu korzystanie z nich będzie wymagało uiszczenia jednorazowej opłaty w wysokości 37,94 zł. Dostęp do wersji podstawowej pozostanie bezpłatny.
"Dostęp do Dziennika Vulcan dla Rodzica i Ucznia niezmiennie był i jest bezpłatny (także po 1 listopada). Rodzice i Uczniowie mają bezpłatny, zdalny dostęp do wszystkich danych i funkcji w Dzienniku Vulcan poprzez przeglądarkę internetową na dowolnym urządzeniu z dostępem do internetu. Rodzice i Uczniowie mają wgląd m.in. w oceny, frekwencję, uwagi czy plan lekcji. Mają także możliwość wymiany wiadomości z pracownikami szkoły i usprawiedliwienie nieobecności - cytuje słowa Marty Laburdy-Tomczyk z Publiconu, firmy obsługującej operatora programu w zakresie komunikacji społecznej portal TVN 24.
- Widziałam na różnych grupach skupiających rodziców w mediach społecznościowych komentarze, że "jak to?", "to skandal i absurd" - mówi w rozmowie z eDziecko Natalia (nazwisko do wiadomości redakcji), mama uczennicy ze szkoły podstawowej w Warszawie. - Ale oni nie doczytali widocznie, że chodzi o dodatkowe funkcje w aplikacji, które nie są obowiązkowe, wciąż mogą korzystać z bezpłatnej wersji. Ta burza jest niepotrzebna - dodaje.