"Laboratoria Przyszłości" trafiły pod lupę Najwyższej Izby Kontroli. Dzięki niemu w latach 2021-2023 szkoły miały otrzymać ogromne wsparcie finansowe. Wystarczyło złożyć wniosek we wskazanym terminie. Jak stwierdził NIK, wszystko odbywało się "bez pytania szkół o ich potrzeby, bez sprawdzenia dostępności urządzeń i sprzętów z centralnie narzuconego katalogu oraz bez zakrojonych na szeroką skalę szkoleń dla nauczycieli ówczesne Ministerstwo Edukacji i Nauki wydało ponad 1 mld zł na program 'Laboratoria Przyszłości'".
"Minister edukacji nie monitorował i nie oceniał rezultatów programu, nie wiadomo więc, w jakim stopniu zostały osiągnięte jego cele, czyli rozwój umiejętności uczniów i kompetencji nauczycieli. Naruszył również prawo, przekazując 18 szkołom 917 tys. zł, mimo że wnioski o udzielenie wsparcia szkoły prowadzone przez ministra złożyły już po terminie" - przekazano w komunikacie.
W programie wsparcia mogły wziąć udział szkoły podstawowe, które wysłały swój wniosek we skazanym terminie. Nie było żadnego innego kryterium. Zgłoszone placówki miały jedynie zobowiązać się do wykorzystywania zakupionego wyposażenia w kolejnych co najmniej pięciu latach szkolnych.
Do końca sierpnia ubiegłego roku wzięło w nim udział 98 proc. szkół podstawowych (13 824 z 14 120 placówek w kraju), a pieniądze, które do nich trafiały, były tym większe, im więcej kształciły uczniów. Przyznane kwoty dofinansowań różniły się, ale były one "nie mniejsze niż 30 tys. zł". Wsparcie pochodziło z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Do 31 sierpnia 2023 r. pieniądze przekazano 4 327 organom prowadzącym 13 774 szkoły, ustalił NIK.
NIK zarzuca również, że "ministerstwo przygotowało katalog podstawowych urządzeń i sprzętów o określonych minimalnych wymaganiach technicznych, które trzeba było kupić w ramach programu oraz wyposażenia dodatkowego, które szkoła mogła kupić pod warunkiem, że posiadała wyposażenie podstawowe". Jednak tu pojawiają się problemy. Przede wszystkim z dostępnością urządzeń, ich ceną, ale także faktem, iż tak naprawdę nie udokumentowano sensowności zakupu konkretnych urządzeń i umieszczenia ich w katalogu.
"By szkoły w pełni mogły wykorzystać nowe wyposażenie, konieczne było podniesienie cyfrowych kompetencji nauczycieli, ale mimo rekomendacji Rządowego Centrum Analiz Kancelarii Premiera, w okresie objętym kontrolą ministerstwo nie przewidziało wsparcia dla regionalnych placówek doskonalenia nauczycieli. Otrzymały je tylko instytucje centralne: Centrum GovTech, Instytut Badań Edukacyjnych i Ośrodek Rozwoju Edukacji w Warszawie, przy czym dwie ostatnie realizowały w ramach programu projekt Mobilne Laboratoria Przyszłości" - stwierdza NIK.
Tu miały właśnie pojawić się "Laboratoria Przyszłości", a właściwie ich mobilna wersja. Do 30 czerwca 2023 r. mobilne laboratoria odwiedziły mniej niż połowę (42 proc.) zgłoszonych do projektu szkół, co stanowiło tylko 14 proc. uczestniczących w programie, a działalność takich laboratoriów - zdaniem NIK - miała w większym stopniu charakter promujący sam program niż szkoleniowy. Nauczyciele, zamiast otrzymać fachowe wsparcie, wiedzę i umiejętności, sami doszkalali się we własnym zakresie lub w ramach szkoleń organizowanych przez placówki, mimo że do 31 sierpnia 2023 r. na mobilne laboratoria wydano ponad 18 mln zł. W ocenie NIK program "Laboratoria Przyszłości" został przygotowany przez resort edukacji w sposób "nierzetelny", a w trakcie jego realizacji doszło do "nieprawidłowości".