Nie złożyła dokumentów na studia, bo dostała 29 proc. z matury. Po 2 tygodniach odkryła prawdę

Natalia zdawała rozszerzoną biologię. Marzyła o medycynie, jednak po zobaczeniu wyniku, zrezygnowała ze składania papierów. Okazało się jednak, że Okręgowa Komisja Egzaminacyjna popełniła błąd, przez który dziewczyna prawdopodobnie nie dostanie się na upragniony kierunek.

Natalia marzyła o medycynie. W dniu ogłoszenia wyników matur przeżyła szok, ponieważ okazało się, że rozszerzoną biologię zdała jedynie na 28 proc. To zdecydowanie za mało, by dostać się na tak oblegany kierunek, dlatego nawet nie składała papierów. Teraz wyszło na jaw, że egzamin dojrzałości poszedł jej zdecydowanie lepiej. Niestety prawda na jaw wyszła zbyt późno, by abiturientka mogła wziąć udział w rekrutacji na wybrane uczelnie.

Zobacz wideo Czy matura to rzeczywiście bzdura? Spytaliśmy gwiazdy i polityków

OKE popełniła błąd. Maturzystka ma problem

Sprawę Natalii i błędu OKE nagłośniła "Gazeta Wyborcza", która opisała stres, z jakim teraz zmaga się młoda dziewczyna. Prawdopodobnie w tym roku na wymarzony kierunek już się nie dostanie.

Natalia w maju poprawiała maturę z biologii, ponieważ zeszłoroczny wynik nie był dla niej satysfakcjonujący. 9 lipca okazało się jednak, że poszło jej słabo. Podano, że napisała egzamin dojrzałości na 28 proc. (17 punktów na 60 możliwych do zdobycia). Dziewczyna nie ukrywa, że był to moment, w którym zwątpiła w samą siebie.

Załamałam się. Zwątpiłam w swoją wiedzę, swoje możliwości i ścieżkę życia, którą chciałam podążać

- powiedziała Natalia redaktorowi "Gazety Wyborczej". Ten wynik nie dawał jej żadnych nadziei na to, że dostanie się na medycynę. Dlatego nawet nie składała wniosków rekrutacyjnych, szczególnie że za każdy trzeba zapłacić 85 zł.

Poważny błąd OKE. Wynik z matury był zupełnie inny

Natalia miała jednak przeczucie, że wynik, jaki osiągnęła, jest nieadekwatny do jej wiedzy. Dlatego złożyła wniosek o wgląd w swoją pracę. Mogła ją zobaczyć 2 tygodnie później. Dziewczyna była w szoku, gdyż wyszło na jaw, że jej matura jest oceniona na 72 proc. a nie 28 proc.

Składając wniosek, chciałam się dowiedzieć, gdzie zrobiłam błędy. Liczyłam, że może uda mi się wyrwać kilka punktów, ale takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam

- przyznała Natalia. W trakcie wglądu okazało się jeszcze, że egzaminator powinien jej przyznać punkt więcej. Finalnie zdała więc maturę na 73 proc. - Odniosłam wrażenie, że nikt w OKE nie chce wziąć za to odpowiedzialności. Powiedzieli, że nie wydadzą mi dokumentu z nową punktacją, dopóki nie oddam starego. Tak jakby chcieli pozbyć się dowodu na swój błąd. Wtedy interweniowała moja mama i dostałam nowe zaświadczenie o wyniku, zachowując jednocześnie stare - opowiada dziewczyna w udzielonym wywiadzie.

Z taką notą Natalia miałaby szansę dostać się na studia medyczne w drugim etapie, jednak teraz jest za późno. Razem z mamą dzwonią po uczelniach i opisują swoją sytuację, jednak zawsze słyszą, że trzeba było składać podania. Prawdopodobnie teraz dziewczyna będzie musiała czekać kolejny rok, by móc starać się przyjęcie na medycynę.

Podczas rozmowy z OKE w Krakowie młoda dziewczyna usłyszała, że "nastąpił ludzki błąd". Natalia nie ukrywa, że będzie on ją teraz sporo kosztował. - Jak się czuję? Oszołomiona, bo nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Ale też głęboko skrzywdzona. Cała ta historia kosztuje mnie strasznie dużo stresu. Nie wiem, co robić dalej (...) Czy zostałam przeproszona za to wszystko? Nie - wyjaśnia rozżalona.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.