Panika wśród rodziców po Pandora Gate. Chwytają za telefony dzieci. "Jestem przerażona"

Nie milkną echa Pandora Gate, czyli afery pedofilskiej z udziałem polskich influencerów, którzy dopuścili się skandalicznych zachowań wobec swoich fanek, niepełnoletnich dziewczyn. Doniesienia o nadużyciach wzbudziły niepokój wśród rodziców, którzy często nie wiedzą, co ich dzieci robią w sieci. - Moja córka mogła też oglądać jakiś kanał o grach, napisać do "idola", a potem dać się mu wciągnąć w jakieś bagno. To okropne - mówi w rozmowie z eDziecko.pl przerażona matka 10-letniej córki.

Obecnie dzieci mają kontakt z wirtualnym światem jeszcze zanim potrafią czytać, a nawet mówić. Internet to przestrzeń, w której mieści się wiele różnorodnych treści, często także i tych szkodliwych wpływających na psychikę i rozwój dzieci i młodzieży. Zaliczane są do nich m.in. treści pornograficzne, treści przedstawiające przemoc i okrucieństwo, treści, które promują autodestrukcję czy dyskryminację. Ostatnio coraz więcej się o tym mówi za sprawą Pandora Gate. 

Zobacz wideo Maja Staśko o aferze z youtuberami: Ofiary odzyskują głos

Polscy youtuberzy manipulowali nastoletnimi fankami 

W ubiegłym tygodniu polskim internetem wstrząsnął skandal Pandora Gate. Sylwester Wardęga, popularny youtuber i streamer, zamieścił wideo, w którym ujawnia szczegóły dotyczące afery w polskim środowisku influencerów. Przedstawiono w nim nowe materiały świadczące o skandalicznych zachowaniach innych twórców internetowych wobec nastoletnich fanek.

W środowisku miała panować zmowa milczenia - wiedziano o nadużyciach, jednak nic nie zrobiono. Jeden z youtuberów manipulował nastoletnimi fankami i częstował je alkoholem. Miał je ponadto zachęcać do wysyłania nagich zdjęć i  proponował spotkania. Jedna z nastolatek miała spotkać się ze swoimi idolem i namiętnie się z nim całować. Niektóre z pokrzywdzonych nastolatek nie miały ukończonych 15 lat. 

W obliczu tak poważnych oskarżeń rodzice martwią się o swoje dzieci i zastanawiają się, czy i one nie padły ofiarą pedofilów. 

Rodzic: Jeżeli coś dobrego mogło wyniknąć z tej odrażającej afery, to fakt, że może więcej takich rodziców jak ja się zainteresowało tematem

Doniesienia o nadużyciach, jakich mieli dopuszczać się internetowi influencerzy, wzbudzają wielki niepokój rodziców o własne dzieci. Niektórzy postanowili przeprowadzić rozmowy z pociechami, inni sprawdzali telefony. Jeśli zobaczyli coś podejrzanego, to działali od razu. Niestety mimo lekcji informatyki, które uczniowie mają od wczesnej podstawówki, nie są uczone zasad bezpieczeństwa w sieci.

Nie siedzę w sieci dużo. Czytam wiadomości i sport, ale jako rodzic 10-letniej córki, odczuwam strach i obawę o własne dziecko. Moja córka mogła też oglądać jakiś kanał o grach, napisać do "idola", a potem dać się mu wciągnąć w jakieś bagno. To okropne. Jestem przerażona. Jeżeli coś dobrego mogło wyniknąć z tej odrażającej afery, to fakt, że może więcej takich rodziców jak ja się zainteresowało tematem

- przyznaje rodzic w rozmowie z eDziecko.pl. Podobne zdanie ma inna matka, która wcześniej pozwalała  dziecku swobodnie korzystać z YouTube'a i dopiero teraz, kiedy "mleko się wylało", wie, że powinna mieć kontrolę nad tym, co jej dziecko ogląda w internecie. 

- Choć moje dzieci są jeszcze za małe na popularne kanały, to są już na YT treści dedykowane maluchom. Tam też są influencerzy. Ba, nawet w piosenkach dla dzieci na końcu mówią: "dajcie łapkę w górę". Gdy zobaczyłam mojego 2-latka z rękami w górze, uświadomiłam sobie, jak bardzo dzieci podatne są na wszystko, co usłyszą ex catedra. Jeśli jakiś twórca powiedział nastolatce, że jest ładna, to bez trudu mogę wyobrazić sobie, że ona w to uwierzyła i zrobi dla niego wszystko. Od tego czasu patrzę uważnie, co moja 5-letnia córka ogląda. Jej "influencerem" jest przygłupia figurka różowego szlamika, ale jestem pewna, że jego słowa zapadają w jej pamięć lepiej, niż słowa nauczycielki z przedszkola - dodaje. 

***

Jeśli potrzebujesz pomocy, codziennie przez całą dobę możesz zadzwonić na Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży pod bezpłatnym numerem telefonu 116 111. Swój problem możesz też opisać w wiadomości. Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, oprócz konsultacji dla najmłodszych, oferuje też pomoc rodzicom i nauczycielom, którzy obawiają się o bezpieczeństwo swoich podopiecznych. Więcej informacji znajdziesz na stronie fundacji.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.