Kelly Mulholland z Oklahomy (USA) jak każdego dnia czekała na swojego syna i córkę partnera na szkolnym przystanku, niedaleko ich wspólnego domu. Kiedy podjechał szkolny autobus, dzieci z niego nie wysiadły. Nie było ich już tam, o czym poinformował kobietę jeden z uczniów. Okazało się, że pięciolatek wraz ze swoją koleżanką, wysiadł kilka przystanków wcześniej. "Dlaczego tego nie zauważył kierowca, skoro dzieci mają na plecakach specjalne oznaczenia?" - zaznacza w swoim filmie matka chłopca, która ku przestrodze postanowiła opowiedzieć całą historię. Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Ta historia, chociaż ze szczęśliwym zakończeniem, mogła zakończyć się zupełnie inaczej. Dlaczego? Dzieci, które omyłkowo wysiadły na innym przystanku niż zwykle, mogły ulec wypadkowi, zostać porwane, albo stracić przytomność, wędrując po ulicach w 40-stopniowym upale.
Kidy matka pięcioletniego chłopca zorientowała się, że jej syn i córka jej partnera - wysiedli o kilka przystanków za wcześnie, chciała powiadomić swojego chłopaka, jednak w tym samym czasie podjechało auto, z którego wysiadł mężczyzna. "Zapytał się, czy nie szukam przypadkiem dwójki dzieci. Kiedy powiedziałam, że tak, pokazał mi zapis z wideodomofonu, na którym mój syn, mówił zapłakanym głosem: pomóż mi znaleźć mamusię" - relacjonuje kobieta w swoim filmie na Tik Toku.
Co było dalej? Kobieta oczywiście udała się pod wskazany adres, jednak nie było tam już dzieci. Wraz z właścicielem domu i jego sąsiadami zaczęła gorączkowo szukać swojego syna i jego koleżanki. Na szczęście ich poszukiwania nie trwały długo, bo dzieci - całe i zdrowe - udało się odnaleźć w pobliskim domu. "Były prawie kilometr od przystanku, na którym wysiadły. Żyjemy w Oklahomie, wczoraj upały sięgały tu 40 stopni. Pięciolatki musiały przejść niemal kilometr w 40 stopniach, żeby znaleźć kogoś, kto im pomoże" - opisuje przejęta Amerykanka.
Na jej profilu również pojawiło się nagranie, w którym przyznała, że próbowała wyjaśnić zaistniałą sytuację z lokalnym wydziałem transportu, który odpowiada za bezpieczny przewóz uczniów. Jaką informację otrzymała? Jak sama podała, miały zostać podjęte "odpowiednie kroki", aby zapewnić większe bezpieczeństwo, powracających ze szkoły dzieci. Czy tak się stanie?