Cesarka na życzenie na lekarzy działa "jak płachta na byka". Dla kobiet to lek na lęk

Zmuszanie kobiety, która panicznie boi się porodu naturalnego do rodzenia siłami natury, to zdaniem psychologa przepis na traumę. Nawet kobiety, które mają medyczne wskazanie do operacyjnego zakończenia ciąży, boją się, że nie będzie wzięte pod uwagę. Nie bez powodu.

Więcej o ciąży i porodzie na stronie Gazeta.pl

Gdy na świat ma przyjść dziecko, wiele kobiet doświadcza swoistego koktajlu emocji podsycanego buzującymi w nich hormonami. To mieszanka strachu przed nieznanym, ekscytacji, czasem zniecierpliwienia, często wzruszenia, euforii, niepewności, dumy, spełnienia i wielu innych. U niektórych przyszłych mam górę bierze jednak strach przed porodem i komplikacjami. Martwią się o zdrowie i życie maleństwa, boją się, że nie staną na wysokości zadania, nie zniosą bólu etc. Oliwy do ognia dolewają mamy, siostry i koleżanki, które opowiadają, że "prawie wtedy umarły", więc oczekiwanie na szczęśliwe rozwiązanie zmienia się w oczekiwanie na egzekucję. I wtedy przychodzi pomysł na rozwiązanie problemu: "cesarka na życzenie".

Zobacz wideo Oczyszczanie nosa noworodka. Położna radzi, jak najlepiej to zrobić

Wybierają cięcie cesarskie, bo się boją

Kobiety, które nie mają wskazań do cięcia cesarskiego, a jednak decydują się chirurgicznie zakończyć ciążę, często robią to ze strachu i niewiedzy. Ze strachu przed bólem i ogromnym wysiłkiem, które towarzyszą porodom naturalnym. Boją się, że nie otrzymają znieczulenia, że w czasie porodu będą się czuły bezbronne w starciu z personelem medycznym, do którego nie mają zaufania. Paraliżuje je poczucie braku sprawczości i w końcu boją się, że coś pójdzie nie tak, dziecku coś się stanie. No i jest jeszcze niewiedza. Niektóre kobiety nie zdają sobie sprawy, że cięcie cesarskie niefrasobliwie nazywane "cesarką" jest w rzeczywistości poważną operacją chirurgiczną. Chwytają się myśli, że unikną nieprzewidywalnego porodu siłami natury i zdadzą się na lekarzy, którzy bez niespodzianek sprowadzają na świat zdrowe dziecko. Dla nich to kwestia wyboru, a dowodzi tego fakt, że ciężarne często słyszą pytanie: "Jak będziesz rodzić?"

Nie demonizujmy cięcia cesarskiego, ale nie demonizujmy też porodu siłami natury. Najlepszy poród to taki, jaki doprowadzi do urodzenia zdrowego dziecka. Ważne jest też to, żeby po wszystkim mama też była w dobrym stanie

- powiedział w rozmowie z Agnieszką Matracką dr Wojciech Falęcki ze Szpitala Południowego w Warszawie. Dodał, żeby cięcia cesarskiego nie nazywać "cesarką":

To określenie, które działa na mnie jak płachta na byka. Jeszcze gdy byłem nauczycielem akademickim, goniłem za to swoich młodszych kolegów. To nie jest zabieg, to jest duża operacja

- dodaje. Mimo wszystko, według różnych badań niemal połowa porodów w Polsce kończy się cięciem cesarskim. Część bez wskazań medycznych. A właściwie: prawdziwych wskazań, bo dokumentacja medyczna ciężarnych bywa podkoloryzowana.

Cesarskie cięcieCesarskie cięcie Fot. Shutterstock

Tokofobia to nie fanaberia leniwych kobiet

Jednym ze wskazań do cięcia cesarskiego jest tokofobia, czyli paraliżujący, paniczny lęk przed porodem. Może mieć różne źródła, począwszy od strachu przed bólem, poprzez obawę, że urodzi się chore lub niepełnosprawne dziecko, a nawet, że podczas porodu dojdzie do śmierci. Dziecka lub mamy. Źródłem tokofobii mogą być też traumatyczne doświadczenia, na przykład przemocy seksualnej albo opowieści o dramatycznym przebiegu porodu u znajomych kobiet.

Wiele kobiet boi się tego, jak będzie traktowana przez personel medyczny podczas sytuacji, gdy będzie zupełnie bezbronna i zdana na lekarzy i położne. Zaufanie do polskiej opieki medycznej jest generalnie niskie, nic dziwnego zatem, że dotyczy to także kwestii ciąży i porodu. Kobiety boją się, że nie otrzymają znieczulenia, że personel się o nie nie zatroszczy

- mówi Elżbieta Grabarczyk - psycholog z warszawskiej poradni Salamandra. Dodaje, że lęk przed porodem może wystąpić w każdym momencie: przed zajściem w ciążę i w trakcie oczekiwania na dziecko. Niekiedy jest tak silny, że kobieta w ogóle nie decyduje się na powiększenie rodziny. U kobiet, które już rodziły, może pojawić się tokofobia wtórna, gdy poprzedni poród był wyjątkowo ciężki, bardzo bolesny lub wystąpiły komplikacje. Elżbieta Grabarczyk dodaje, że u niektórych lęk jest tak silny, że potrafi być niebezpieczny zarówno dla przyszłej mamy, jak i mającego się urodzić dziecka. To lęk o ogromnym nasileniu, a jego objawy są bardzo podobne do tych, które pojawiają się podczas innych zaburzeń lękowych. 

Ekstremalny lęk i brak poprawy powinien być wskazaniem do cesarskiego cięcia. Zaświadczenie o zdiagnozowaniu tokofobii wystawia lekarz psychiatra, a dla ginekologa położnika powinno być ono poważnym wskazaniem podjęcia decyzji o porodzie poprzez cesarskie cięcie

- uważa psycholożka. Niestety czasem nie jest - każda z nas zna takie historie.

Cesarskie cięcieCesarskie cięcie Shutterstock

"Mocne papiery" są niezbędne

Kobiety obawiają się, że zostaną zmuszone do porodu siłami natury i to się źle skończy - dla nich lub dziecka. Zaczyna się więc kombinowanie z zaświadczeniami, badaniami etc. Chodzi o to, żeby mieć "mocną podkładkę", która zapewni upragnioną operację. W takiej sytuacji była Judyta, mama dwóch kilkulatków z Białegostoku.  

 Jestem bardzo szczupła, mój ginekolog twierdził, że nie ma szans, żebym dała radę urodzić naturalnie. Szczególnie że dzieci były dość spore. Chociaż miałam rodzić w prywatnej placówce, bał się, że jeśli trafię do innego szpitala (bo różnie może być), to będą mi tam kazali przynajmniej zacząć rodzić samodzielnie przed wykonaniem cięcia, a to może być niebezpieczne

- wspomina. Lekarz wysłał ją na szereg badań, których wyniki miały być dowodem, że nie powinna rodzić naturalnie, powiedział, że ma je mieć zawsze przy sobie. Na szczęście wszystko przebiegło sprawnie i po jej myśli, jednak strach, że będzie inaczej, wspomina do dziś. Nieco trudniejsze doświadczenia ma Małgosia, także mama dwójki dzieci. 

Przy pierwszej ciąży byłam tak nastawiona pozytywnie do naturalnego porodu, że w ogóle nie brałam pod uwagę cięcia cesarskiego. Jednak po kilkunastu godzinach od rozpoczęcia akcji porodowej okazało się, że będzie potrzebne

- mówi. Niestety kilka minut przed decyzją lekarza o operacji do szpitala przywieziono ofiary dużego wypadku i Małgosia musiała bardzo długo czekać na anestezjologa. Pamięta, że zdarzało jej się przy skurczach mdleć lub tracić świadomość.

Tokofobia może być wskazaniem do cięcia cesarskiego.Tokofobia może być wskazaniem do cięcia cesarskiego. Shutterstock/ Dewin ID

Kilka lat później poroniłam kolejną ciążę, zachorowałam na depresję i nie wyobrażałam sobie już rodzić naturalnie. Bałam się, że tym razem będzie jeszcze gorzej. Byłam pod opieką psychiatry, który m.in. ustawił mi leczenie, ale też wystawił zaświadczenie o tokofobii. Mimo to bałam się, że lekarze nie będą respektować dokumentu, zadbałam więc, żeby rodzić w szpitalu, w którym m.in. jest oddział dla noworodków.

Ostatnie kilkanaście dni spędziła na patologii ciąży, a gdy zaczęła się akcja porodowa, została zabrana na salę operacyjną. Wspomina, że był to jedyny okres drugiej ciąży, gdy była spokojna, została zapewniona, że konieczność cięcia cesarskiego jest przez lekarzy zaakceptowana. Z kolei Daria, zanim jeszcze zaszła w ciążę, wiedziała, że nie chce rodzić naturalnie. 

Bałam się niedotlenienia dziecka w czasie porodu i innych powikłań, mam zresztą takie przypadki w rodzinie. Załatwiłam od psychologa zaświadczenie, że mam tokofobię. To było bardzo komfortowe - wiedziałam, kiedy urodzę, szłam do szpitala na wyznaczoną godzinę, nie było żadnych niespodzianek i niepotrzebnego stresu

- wspomina.

Tokofobia to nie żart

Z tokofobią bywa niestety tak, że przez niektórych lekarzy i położne nie bywa traktowana poważnie. Tak jak w przypadku innych zaburzeń psychicznych - nie widać jej, nie da się jej udowodnić, stwierdzić, czy jej natężenie jest wskazaniem do operacji. Elżbieta Grabarczyk uważa, że niektórzy lekarze nie wykazują zrozumienia dla kobiecych obaw, nie są w stanie zrozumieć i uszanować kobiecych emocji. Zapewnia, że nie jest fanaberią histeryczek, jak czasami słyszą ciężarne, a takie  stwierdzenia są po prostu upokarzające. Uważa, że na łagodne objawy pomocne będą techniki relaksacyjne czy techniki desentyzacji (proces terapeutyczny polegający na redukowaniu intensywności reakcji lękowej), a czasami pomocna okazuje się sensowna edukacja – bo posiadanie rzetelnych informacji na temat porodu może zmniejszać lęk. Zalecanym sposobem leczenia tokofobii jest także psychoterapia. 

Zmuszanie ciężarnej kobiety, która panicznie się boi porodu naturalnego, to coś nie tylko niewłaściwego. To barbarzyństwo dowodzące braku szacunku dla kobiety, jej stanu i jej emocji. To przepis na traumę

- uważa Elżbieta Grabarczyk.

Poza tym silne napięcie i panika mogą skutkować tym, że kobieta nie będzie współpracować z personelem, bo strach ją po prostu sparaliżuję i odetnie. A to może być niebezpieczne zarówno dla niej, jak i dziecka

- dodaje.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.