MEiN zamierza wprowadzić od przyszłego roku obowiązkowy wybór między lekcjami religii a etyki. Nieuczęszczanie na żaden z tych przedmiotów będzie niemożliwe. Duże emocje wzbudza jednak kwestia tego, kto będzie nauczał etyki. Wyszło na jaw, że ministerstwo edukacji podpisało umowy z uniwersytetami, które mają szkolić nauczycieli w tym kierunku. Wszystkie placówki są o profilu katolickim. Mowa takich szkołach jak: Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, Akademia Ignatianum w Krakowie oraz Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie.
Więcej artykułów dotyczących szkolnictwa znajdziesz na stronie Gazeta.pl.
Zapowiedziana zmiana wzbudziła silne emocje. Nasza czytelniczka napisała list do redakcji, w który stwierdziła, że rodzice nie powinni się na nią zgodzić. Obawia się, że pod płaszczykiem zajęć z etyki mogą być przemycane treści propagandowe, podobne do tych, które pojawiły się w podręczniku do HiT prof. Roszkowskiego.
Obecnie trwa otwieranie oczu i ich przecieranie przez rodziców, nauczycieli i starszych uczniów, a dotyczy to skandalicznych sformułowań w podręczniku do nowego i obowiązkowego przedmiotu HiT, dotyczących nie tylko in vitro, ale również równości płci (gender), feminizmu czy społeczności LGBT+. Za rok we wrześniu 2023 uczniowie i rodzice mają stanąć przed wyborem bez wyboru. Religia albo etyka prowadzona w zdecydowanej większości przez katechetów, czyli nauczycieli religii 'jednego słusznego wyznania w Polsce', którzy tę samą co na religii metodologię i światopogląd będą wkładali do umysłów naszych dzieci na etyce
- napisała oburzona.
Zdaniem naszej czytelniczki religia powinna być nauczana wyłącznie w kościele, a szkoła państwowa powinna być apolityczna i neutralna pod każdym względem.
Jakość i przekaz płynący z lekcji religii z coraz wyższą klasą ma coraz mniej wspólnego z religią, a coraz więcej z indoktrynacją kościoła, poglądami nauczyciela i religii i partii PiS. Widać wyraźnie odpływ młodzieży i coraz większej liczby dzieci z tych zajęć. Osobiście pamiętam z lekcji religii w liceum 30 lat temu, wałkowanie non stop tematów seksu i strasznych rzeczy, jakie niesie ze sobą, poruszania tematu bezwzględnego zakazu aborcji czy jakże niemoralnej masturbacji. Na każdy z powyższych problemów lekarstwem miała być modlitwa i jak najczęstsze uczestnictwo w mszy. Praktycznie nie było tematyki religijnej z Biblii tylko psychoza kościoła kręcąca się wokół seksu
- wspomniała.
Czytelniczce nie podobało się to, że na lekcjach religii przedstawiane są dzieciom treści niezgodne z prawidłowym rozwojem seksualnym człowieka. Kobieta opisała również, jak wyglądają lekcje religii, na które uczęszcza jej dziecko. Jest oburzona tym, że katechetka pyta dzieci o ich poglądy dotyczące prawa do aborcji oraz Strajku Kobiet.
Pani katechetka na religii w klasie 7-8 wymaga od dzieci zdecydowanego określenia się przeciw aborcji, prawom kobiet (Strajk Kobiet), inne poglądy nie mają prawa być wypowiedziane, bo skutkują oceną negatywną, a religia/etyka widnieje na świadectwie i liczy się do średniej, co w 8 klasie ma ogromne znaczenie. Za rok taki 'wybór' w wymiarze dwóch godzin tygodniowo mają mieć uczniowie i rodzice. Religia czy etyka!? Czyli ten sam pogląd religijny pod inną nazwą, najczęściej nauczany przez tego samego nauczyciela, oczywiście liczący się do średniej ocen
- dodała oburzona.
Czytelniczka stwierdziła, że po tym jak ludzie zobaczyli słowa zapisane w podręczniku do HiT, otworzyły im się oczy. Krytycznie wypowiedziała się także na temat lekcji wychowania do życia w rodzinie, które mają niewiele wspólnego z edukacją seksualną.
Nie ma tu, na WDŻ, ani słowa o seksualnym rozwoju człowieka, o jego potrzebach, o antykoncepcji. Przekazywane treści kończą się na pogadankach o niczym i ewentualnie na tym, co to jest kalendarzyk płodności! Dlatego nie ma co piętnować młodych ludzi, że odpowiedzi na pytania szukają na stronach internetowych, w tym, w pornografii. To my, dorośli, nie zapewniamy odpowiedniego procesu kształcenia naszym dzieciom, zaklinając rzeczywistość, opierając się na wierzeniach, udając, że problemu nie ma
- zauważyła.
Zdaniem mamy właśnie takie przedmioty pozostawione do rzekomego wyboru, jak religia/etyka czy WDŻ są nadrzędne w edukacji, gdyż to na tych zajęciach kształtuje się poglądy społeczne, wpaja młodym umysłom treści, takie jak te, które ujawniono w podręczniku HiT.
Podobno to rodzice decydują o wychowaniu swojego dziecka, ale szkoła Czarnka jasno pokazuje, że to nieprawda. Nasze dzieci wychowuje minister MEN.
- podsumowała.