Od początku maja organizowane są w parafiach pierwsze komunie święte. Dzieci w białych szatach, w otoczeniu najbliższych przystępują do sakramentu. Później zazwyczaj wszyscy udają się na przygotowywane od wielu dni przyjęcia. I to one budzą dziś najwięcej emocji.
Księża często podkreślają, że rodzice, szykując komunijną imprezę, powinni skupić się na aspekcie duchowym pierwszej komunii, to samo dotyczy dzieci. Wiele osób z dezaprobatą obserwuje przyjęcia, które przypominają wesela (tyle że bez pary młodej). Standardem są też liczne dodatkowe atrakcje, które mają umilić wspólnie spędzany czas. Popularnością cieszą się dmuchańce, animatorzy, fotobudki, słodkie stoły itp. Niektórzy to krytykują, inni wychodzą z założenia, że to decyzja rodziców, jaką imprezę przygotują .
W sieci pojawiło się ciekawe nagranie. Osoby, które prowadzą profil @orientuj.sie, przyznają, że "zamiast gazety mają konto na TikToku". Tym razem wzięły na tapet temat niezwykle nośny w tradycyjnych mediach, czyli komunie. Tiktokerzy zapytali polityków o wspomnienia komunijne i o to, czy rodzice zabierali im pieniądze, które dostali z tej okazji. Trzeba przyznać, że Jarosław Kaczyński nie ukrywał, że jest bardzo zaskoczony pytaniem, jednak postanowił na nie odpowiedzieć.
Ja brałem komunię w 58. roku. To były naprawdę zupełnie inne czasy, których pani zapewne nawet nie potrafi sobie wyobrazić. Dostałem aparat fotograficzny i nikt mi go nie zabierał
- powiedział z uśmiechem na ustach polityk.
Takie samo pytanie zadano też kilku innym politykom. Konrad Berkowicz z Konfederacji dostał na komunię rower. Przyznał, że chociaż jemu bezpośrednio nie zabrano pieniędzy, to tym, którzy mu ów rower dali poniekąd tak. Swoją tezę argumentował: "częściowo zostały zabrane, bo rodzina, która brała udział w komunii, zanim się złożyła na rower, musiała zapracować na te pieniądze, a zanim zapracowała, to państwo ukradło im je już w opodatkowaniu pracy, a później przy zakupie roweru w podatku VAT".
Pieniędzy komunijnych nie widział zaś Krzysztof Śmiszek z Lewicy, jednak jak wyjaśnił w trakcie wywiadu, kupiono mu za nie magnetofon, który służy i działa do tej pory. Dostęp do zawartości kopert miał natomiast Borys Budka. Polityk sam mógł zadecydować, na co przeznaczy pieniądze. "Kupiłem sobie piłkę nożną, taką do grania i starczyło jeszcze na jakieś drobiazgi" - opowiadał. Dodał też, że "nie były to bajeczne sumy, tak jak dzisiaj słyszymy".
Pod nagraniem z udziałem polityków, którzy opowiedzieli o swoich komuniach, pojawiło się sporo komentarzy. Wiele osób wyrażało w nich swoje poglądy polityczne, jednak byli i tacy, którzy docenili fakt, że mogli poznać ich z nieco innej perspektywy niż zazwyczaj.
Podoba mi się to, że zadajecie im takie luźne pytania. Możemy ich posłuchać od takiej , "ludzkiej" strony bez względu na to czy ich lubimy, czy nie
- napisała jedna z komentujących. Wiele osób podzieliło się też swoimi wspomnieniami komunijnymi: "Dostałam na komunię laptop, aparat, medalik, złote kolczyki, pieniądze i rower, z tego wszystkiego zobaczyłam tylko rower, resztę zabrała mama", "ja rower dostałem od chrzestnych , a kasę mama wzięła" - pisali.
A jakie są Wasze wspomnienia komunijne? Dostaliście pieniądze, czy zostały u rodziców? Dajcie nam znać w komentarzach lub na adres edziecko@agora.pl