Wieloukładowy zespół zapalny nazywany PIMS to powikłanie po przebytym COVID-19, który najczęściej dotyka dzieci w wieku szkolnym. Jego przyczyną jest reakcja immunologiczna (naszego układu odpornościowego) na COVID-19, pojawiająca się po dwóch–czterech tygodniach od zakażenia. Co istotne, możne ona wystąpić również w sytuacjach, gdy zakażenie było bezobjawowe.
Więcej artykułów na temat COVID-19 znajdziesz na stronie Gazeta.pl.
Na pierwszy rzut oka dla wielu rodziców objawy PIMS mogą być mylące, ponieważ choroba przypomina infekcję. Objawia się między innymi:
Należy zaznaczyć, że nie wszystkie objawy PIMS muszą być obecne. Co więcej, mogą występować w kolejnych dniach choroby. Mogą również pojawić się również dolegliwości w różnych układach np.
Jak czytamy na stronie gov.pl, nie ma jednoznacznego testu, który mógłby wykluczyć lub potwierdzić PIMS, chociaż daje on charakterystyczne zaburzenia w badaniach laboratoryjnych, które pomagają w rozpoznaniu choroby (np. obniżenie stężenia limfocytów w morfologii, zaburzenia jonów i białek, znaczne podwyższenie różnych wykładników stanu zapalnego).
Każde dziecko u którego występuje podejrzenie PIMS powinno być kierowane do szpitala, gdyż jego stan zdrowia może nagle się pogorszyć (zwykle około piątego-szóstego dnia choroby). Mogą również pojawić się groźne powikłania, jak np. np. tętniaki naczyń wieńcowych serca
Paweł Witt, prezes Polskiego Towarzystwa Pielęgniarek Anestezjologicznych i Intensywnej Opieki w rozmowie z TVN24 przyznał, że w przypadku dziecięcego wieloukładowego zespołu zapalnego PIMS możemy mówić o prawdziwym wysypie zachorowań. Dzieci, które na niego cierpią, często są kierowane na oddziały intensywnej terapii.
Po miesiącu może pojawić się taki ciężki stan niewydolności wielonarządowej, która jest stanem bezpośredniego zagrożenia życia
- powiedział lekarz i dodał, że tym razem "na pewno jest inaczej, niż było w zeszłym roku" i o wiele częściej spotyka się także z kilkulatkami z COVID-19 u których przebieg choroby jest bardziej dramatyczny.