Po wybuchu wojny w Ukrainie wiele osób ruszyło w stronę zachodniej granicy, by ochronić siebie oraz swoich najbliższych. Wśród nich w przeważającej liczbie są kobiety oraz dzieci, z których wiele jest wieku szkolnym. Jednym z problemów przed którym staną rodzice jest zapewnienie dzieciom dalszej edukacji.
Więcej informacji dotyczących edukacji znajdziesz na stronie Gazeta.pl.
Minister edukacji i nauki zapewnia, że ukraińscy rodzice mogą w każdym momencie zapisać dzieci do szkół. W poniedziałek 21 marca podpisał rozporządzenia dotyczące organizacji oddziałów przygotowawczych poza infrastrukturą szkolną, określające warunki techniczne i bezpieczeństwa obiektów, w których mogą kształcić się dzieci uchodźców z Ukrainy.
Według rozporządzenia to rodzice będą mogli wybrać najodpowiedniejsze rozwiązanie edukacyjne dla dzieci, które wraz z nimi uciekły do Polski z powodu działań wojennych prowadzonych na terenie Ukrainy. W polskich placówkach powstaną oddziały przygotowawcze, stworzone z myślą o dzieciach, które nie znają języka polskiego. Zwiększono również liczbę dzieci w oddziałach przedszkolnych oraz klasach I-III szkół podstawowych, gdzie przepisy dopuszczają możliwość przyjęcia czterech dodatkowych uczniów będących obywatelami Ukrainy.
Na początku kwietnia w Warszawie zostanie otwarta pierwsza szkoła utworzona z myślą o dzieciach uchodźców. Jedna z prywatnych firm czasowo udostępniła do tego celu całą kondygnację w budynku biurowym w "Mordorze" na Mokotowie". Będzie mogło się tam uczyć ponad 160-180 dzieci.
Ostatnie dni to dla nas wszystkich duży sprawdzian — z empatii, troski oraz wykazywania solidarności z tymi, którzy nagle znaleźli się w wyjątkowo trudnym momencie swojego życia. Decyzja o udostępnieniu powierzchni w myhive Mokotów na otwarcie szkoły dla dzieci z Ukrainy została podjęta w mgnieniu oka
- powiedział, cytowany w komunikacie, Jarosław Retmaniak z firmy Immofinanz.
Przedsięwzięcie jest realizowane w ramach akcji "Otwieramy szkoły". Biorą udział doświadczeni architekci, a swoją pomoc zaoferowały także firmy budowlane. Inicjatorka akcji Magda Garncarek w komunikacie prasowym wyjaśniła, że szkoły publiczne w czołowych polskich miastach bywają przepełnione, dlatego by pomieścić dzieci z Ukrainy, trzeba było poszukać alternatywnych rozwiązań.
Obawiamy się, że jeśli do takich placówek w ramach obowiązkowej rejonizacji dołączą dzieci z Ukrainy, zabraknie przestrzeni, dosłownie i w przenośni, na to, żeby zatroszczyć się o psychikę uczniów obu narodowości i zapewnić im warunki do efektywnej nauki
- przyznała.