"Pocałuj ciocię! Daj buzi babci!" Nie zmuszajcie dzieci do całowania krewnych!

Czy powinniśmy reagować kiedy ciocia/wujek/babcia "wymusza" na dziecku całuski na przywitanie, pożegnanie, za fajny prezent? A co z buziakami w usta? Sprawdzamy, co o całowaniu dzieci myślą matki i eksperci.
Mama chce pocałować dziecko. Mama chce pocałować dziecko. iStockphotos

No pocałuj ciocię!

Święta, imieniny czy przyjęcia urodzinowe to wymarzone okazje do spotkań w rodzinnym gronie. To właśnie wtedy nasze dzieci mogą najczęściej usłyszeć: "Daj buzi cioci/wujkowi/babci", a my zobaczyć ich zawstydzenie i niechęć. Co wtedy? Zmuszać je do całowania krewnych, żeby dorosły nie poczuł się urażony?

Ten problem jest często poruszany w dyskusjach na forach internetowych. Dyskutanci zastanawiają się, czy wypada odmówić, czy też lepiej dla świętego spokoju- i poprawnych stosunków rodzinnych - kazać dziecku nadstawić policzek.

I mimo że wśród internautek nie brakuje zwolenniczek całowania dzieci, przeważa opinia, że jeśli dziecko nie ma ochoty być całowane przez krewnych, nie należy go do tego zmuszać. Internautka o nicku princy-mincy napisała na forum emama: Nigdy nie zmuszam mojej córki do całowania kogokolwiek. Ma się przywitać i podziękować za prezent. Jeśli ktoś się od niej domaga buziaka, mówię, że nie musi, jeśli nie ma ochoty.

Nangaparbat jest z tych całujących, ale akceptujących odmowę: U nas się całujemy bez gadania, po prostu sami z siebie - ciocie, wujkowie, siostrzenice. Ale niektóre nastolatki nienawidzą - więc to okazują. Moj siostrzeniec i bratanek w wieku lat nastu po prostu nie pozwalali się pocałować (?). I OK, to oczywiście było akceptowane, nikt nigdy (chyba) ich nie pouczał.

Nie chce, niech nie całuje!

Podobnego zdania, co większość współczesnych mam są też psycholodzy dziecięcy: jeśli dziecko nie ma ochoty kogoś pocałować lub być pocałowane, nie chce się przytulać do cioć i wujków - pod żadnym pozorem nie powinniśmy na to nalegać. Jest to kwestia elementarnego poszanowania jego intymności i granic: dziecko ma do nich takie samo prawo jak dorośli.

Od początku powinniśmy uczyć swoje dzieci, że to one decydują o swoim ciele i jeśli nie chcą być dotykane, mają prawo odmówić, a inni mają obowiązek tę odmowę uszanować. Takie podejście ma bezpośrednie przełożenie na stosunek do własnej cielesności i intymności w dorosłości. Między innymi od tego, czy nauczymy dzieci, że mają prawo odmówić przytulenia lub buziaka zależy, czy jako dorośli ludzie będą oczekiwać szacunku wobec siebie i swoich granic, czy będą uważać, że powinni być ulegli. Ma to też wpływ na to, czy sami będą szanować intymność innych osób, czy też uważać, że mają prawo ją naruszać.

Dziecko całuje dziadka Dziecko całuje dziadka iStockphotos

A my to lubiliśmy?

Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy rzeczywiście jest o co kruszyć kopie, wystarczy, żeby przypomniał sobie, jak sam czuł się w dzieciństwie, kiedy zmuszano go do całowania dorosłych. Ilu z nas to lubiło? Sądząc z dyskusji naszych internautek była to jedna z najbardziej znienawidzonych rzeczy w dzieciństwie. A o tym, że kiedyś hasło ''Daj buzi cioci'' było czymś zupełnie naturalnym, świadczą słowa wielu forumowiczek.

Nadia1902 wspomina na forum emama: Z mojego dzieciństwa wspominam sytuacje, gdy przychodzili do nas wujkowie z ciociami, babcie, no i ja jako mała dziewczynka słyszałam od mamy "no daj buzi cioci", "ucałuj wujka", "daj babci całuska". Kilka lat temu mama powiedziała do mnie w Wigilię (gdy miałam lat 25, męża i dwójkę dzieci), gdy odwijałam piękny choinkowy prezent od wujka (lat 70): "ucałuj wujka". Cała rodzina patrzała na mnie. No cóż, podeszłam, dałam tego całusa w policzek dla świętego spokoju. Ale tego nie cierpię/nie cierpiałam!!!

Mid.week przypomina jeszcze jedno powiedzenie dorosłych, które było zmorą naszego dzieciństwa: Pamiętam taką samozwańczą "ciocię" - znajomą rodziny. Zawsze domagała się całusów - za cukierka, czekoladkę, lizaka, a jak nic nie miała to i na zwykłe powitanie. Dodatkowo uprzyjemniała mi czas rozwijającymi pytaniami zadawanymi serią: "kogo kochasz bardziej? mamusię czy tatusia? a mamusię czy babcię? a babcię czy dziadka? a dziadka czy tatusia?". Cyrk trwał do czasu aż podrosłam i w wieku wczesnoszkolnym odmówiłam współpracy. Nie mam pojęcia dlaczego rodzina pozwalała mnie męczyć, mimo że na boku wszyscy zgodnie twierdzili, że pani R... jest pod tym względem stuknięta.

Babcia całuje dziecko Babcia całuje dziecko iStockphotos

A w usta można?

Kolejnym tematem wzbudzającym silne emocje jest całowanie dzieci w usta. Powinno się czy nie? Czy pocałunek w usta zarezerwowany jest dla kochanków, a dzieci całujemy wyłącznie w policzki? W tym przypadku internautki są bardziej podzielone, niż w kwestii zmuszania dzieci do całowania krewnych. Można więc usłyszeć głosy, że w całowaniu dziecka nie ma niczego złego, a argumenty o niehigieniczności takiego pocałunku są przesadzone ("mam zdrowe zęby"/ "jesteśmy rodziną" / "ta sama flora bakteryjna"), jak i opinie zdecydowanie przeciwne takiej praktyce ("niehigieniczne"/"chorobotwórcze"/"obrzydliwe"/"niestosowne").

Hevel1 opisała na forum emama historię swojej teściowej, która obraziła się, gdy zwrócono jej uwagę, żeby nie całowała dziecka w usta. Rację Hevel1 przyznaje internautka o nicku 222j444: Sądzę dokładnie tak samo, nie pozwoliłabym na "ślinienie" mojego dzieciaka. Może i teściowa chora nie jest, ale jakiegoś gronkowca czy paciorkowca każdy z nas w buzi nosi i nie widzę potrzeby, żeby mój mały miał zbierać takie "prezenty".

Innego zdania jest noyaaga. Sama całuje i pozwala całować swoje dziecko w usta: Dziecko, mąż i ja to jedno - jedna rodzina... i żadne transportowanie bakterii mnie nie obrzydza. Podobnie myśli beataj1: Całuję. W usta, stopy, brzuch, łokieć, łydkę i ramiona itd. Fakt, że nie całowałam, jak była noworodkiem, ale od jakiegoś czasu zdarza mi się. Ale ja generalnie nie jestem obrzydliwa i nie mam schiz związanych z bakteriami.

To także może cię zainteresować: Tylko jeśli czytałeś nowele zdobędziesz komplet punktów

Opryszczka może być śmiertelnie groźna dla niemowląt Opryszczka może być śmiertelnie groźna dla niemowląt Fot. Claire Henderson via Facebook

Lepiej zachować ostrożność

W przypadku pocałunków w usta warto jednak zachować ostrożność. To bardzo prosty sposób na przekazanie dziecku bakterii (np. próchnicy czy gronkowca), jak i wirusów. Jednym z najczęściej przekazywanych w ten sposób wirusów jest ten wywołujący opryszczkę, potocznie zwaną ''zimnem''. Kto ma, wie, z czym to się wiąże i pewnie nie chciałby, żeby jego dziecko musiało się całe życie zmagać z tym problem. Jednak w przypadku noworodków, niemowląt i malutkich dzieci nie jest to wyłącznie kwestia dyskomfortu i estetyki: układ odpornościowy najmniejszych dzieci może nie poradzić sobie z wirusem opryszczki, a skutki zarażenia mogą być bardzo poważne, z zapaleniem opon mózgowych i zahamowaniem rozwoju włącznie. W najcięższych przypadkach może się to skończyć nawet śmiercią.

Przed całowaniem dzieci w usta ostrzega innych rodziców internautka Claire Henderson. Opublikowała na Facebooku zdjęcie swojej miesięcznej córeczki, która musiała być hospitalizowana po tym, jak przez pocałunek w usta, zaraziła się wirusem opryszczki. Pamiętajmy, że nosicielami wirusa opryszczki pospolitej (Herpes Simplex Virus typu 1 - HSV-1) jest ok. 80 proc. populacji.

I ostatni głos w sprawie?

Wiele kontrowersji wśród rodziców wywołał wpis ekspertki ds seksu, Lucy Emmerson z Sex Education Forum (strona poświęcona wiedzy z wychowania seksualnego). Jej zdaniem zmuszanie dzieci do całowania krewnych, kiedy nie mają na to ochoty, nie tylko zaburza poczucie, że ich ciała należą do nich, ale też zaciera granicę pomiędzy akceptowalnym kontaktem fizycznym a wymuszonym. To zaś - argumentuje Emmerson - może doprowadzić do tego, że nasze dziecko w przyszłości może łatwo stać się ofiarą wykorzystywania seksualnego..

Na pewno warto szanować uczucia naszych dzieci. Jeśli nie chcą być całowane, nie nalegajmy. Postawmy się w ich sytuacji, przypomnijmy sobie, jak my czuliśmy się w dzieciństwie, kiedy kazano nam całować dawno niewidzianych lub po prostu nielubianych krewnych. Warto też zastanowić się na tym, czyje uczucia jesteśmy bardziej skłonni urazić: te ciotki czy babki, czy te naszego dziecka. To powinno wystarczyć, by podjąć właściwą decyzję.

To także może cię zainteresować:

Okiem taty: zrób sobie śnieg z... pieluchy

Bezpieczne ferie zimowe 2018 - na co zwrócić uwagę, gdy dziecko wyjeżdża samo?

Messenger dla dzieci - czy to dobry pomysł? Mówi się o względach bezpieczeństwa, ale nie wszyscy eksperci są zachwyceni

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.