Chcesz od razu ratować dziecko, ale najpierw musisz zrobić kilka ważnych rzeczy.
Najpierw zabezpiecz miejsce zdarzenia. Przede wszystkim upewnij się, że sam jesteś bezpieczny (bo gdy ty stracisz przytomność czy możliwość reagowania, nie pomożesz dziecku). Następnie sprawdź, czy twoje poszkodowane dziecko oraz inne osoby przebywające w pobliżu nie są narażone na dodatkowe niebezpieczeństwo (np. gdy ty zajmujesz się synkiem, który zranił nogę przy upadku z rowerka, jego siostrzyczka może wyjechać na ruchliwą ulicę).
Krzyknij o pomoc. Zrób to nawet wtedy, gdy wydaje ci się, że w pobliżu nie ma nikogo. Zawsze jest szansa, że twój krzyk usłyszy sąsiad, przechodzień, ktokolwiek. To ważne, bo w pojedynkę działa się trudniej.
Oceń stan dziecka. Jeżeli nie widziałeś zdarzenia, zapytaj malucha, co się stało, lub spróbuj to wydedukować na podstawie zastanej sytuacji. Jeżeli dziecko nie reaguje od razu, delikatnie potrząśnij je za ramię. Mów spokojnie, nie przestrasz malca.
Zanim zaczniesz działać, przez chwilę się zastanów. Szybkie zaplanowanie czynności ratunkowych daje większą szansę, że w trakcie akcji nie stracisz głowy.
Staramy się o tym nie myśleć, żeby nie zapeszyć. Albo boimy się za bardzo, by w ogóle się nad tym zastanawiać. Niektórzy z nas łudzą się: "Miałem w szkole przysposobienie obronne, coś tam pamiętam ". A inni przyznają: "Nic nie pamiętam, nie wiem, jak miałbym kogoś ratować, zapiszę się na kurs, ale potem, teraz nie mam czasu".
Gdy dzieje się coś z naszym dzieckiem, oddalibyśmy wszystko za wiedzę, jak mu pomóc, za pewność, że robimy to dobrze i utrzymamy je przy życiu, zanim przyjedzie pogotowie. W jednej krótkiej chwili przekonujemy się, że od lekcji języków obcych czy kursu tańca cenniejsza jest znajomość udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej. Każdy człowiek powinien ją mieć, każdy rodzic, dziadek i opiekun - w szczególności. Energiczne, ciekawskie, pełne życia dziecko może ulec wypadkowi, może się zakrztusić, nagle zachorować. W każdej chwili i w każdej sytuacji.
Od czasu gdy przechodziliście obowiązkowe szkolenie na PO (zakładając, że w ogóle byliś-cie wtedy obecni w szkole, skoncentrowaliście się na zajęciach i że prowadził je ktoś sensowny), zasady udzielania pierwszej pomocy się zmieniły. Nawet jeśli od tamtego czasu czytaliście co nieco na ten temat, wasza wiedza mogła się już trochę przykurzyć. A jeśli nie macie wykształcenia medycznego, zapewne nie wiedzielibyście, jak informacje o ratowaniu dorosłych przełożyć na parametry i gabaryty niemowlęcia czy małego dziecka.
Oczywiście warto zajrzeć na strony internetowe poświęcone udzielaniu pierwszej pomocy, do podręczników, skryptów. Ale są dwa problemy. Pierwszy: teoretyczna wiedza szybko ucieka z głowy. I drugi: w życiu nic nigdy nie dzieje się według schematu. Wypadek to nie jest sytuacja, w której widzicie leżące na podłodze dziecko i podpis: utrata oddechu, wykonaj oddech zastępczy. Wypadek to chaos, paraliżujący strach, niejednoznacznie wyglądające objawy, tysiące wątpliwości. Trzeba wziąć się w garść, ustalić, co się stało i jak reagować.
Najlepszym rozwiązaniem jest zapisanie się na kurs pierwszej pomocy przedmedycznej (najlepiej z ukierunkowaniem na pomoc dzieciom). To tylko parę godzin, terminy da się dopasować do waszego rozkładu zajęć. Poznasz nie tylko teorię, ale przekonasz się także, z jaką siłą masz ucisnąć klatkę piersiową, jaką porcję powietrza wdmuchiwać do płuc podczas oddechu zastępczego, jak dajesz sobie radę w trudnej sytuacji. Taka wiedza daje siłę i spokój, sprawia, że mniej się boisz i nie uleg-niesz panice, gdyby życie postawiło cię przed egzaminem z umiejętności.
Komercyjne kursy są oczywiście odpłatne. Kosztują mniej więcej tyle, ile szczepionka, którą fundujesz dziecku, by uchronić jego zdrowie i życie. To szkolenie potraktuj tak samo - to inwestycja, tym bardziej intratna, że nabyte umiejętności mogą pomóc niejednej osobie.
Zanim jednak skończysz kurs, na wszelki wypadek proponujemy krótki instruktaż postępowania w nagłych wypadkach.
Na szczęście groźne wypadki zdarzają się rzadko, znacznie częściej malec ulega niezagrażającym życiu urazom. Musisz wtedy zachować spokój i pokazać dziecku, że wiesz, co robić.
Na szczęście groźne wypadki zdarzają się rzadko, znacznie częściej malec ulega niezagrażającym życiu urazom. Musisz wtedy zachować spokój i pokazać dziecku, że wiesz, co robić.
Krwawienie z nosa
Niech dziecko usiądzie z głową w dół między kolanami i wydmucha nos, wypluje krew napływającą do ust. Uciśnij skrzydełka jego nosa na 10-15 minut, jeśli możesz, schłodź kark i czoło malca.
Ciało obce w oku
Przepłucz oko czystą wodą lub solą fizjologiczną. Jeśli płukanie nic nie da, zasłoń oczy dziecka opaską (przewiąż oboje oczu, każ je zamknąć i nie poruszać nimi) i jedź na ostry dyżur okulistyczny.
Rozległe skaleczenie
Najpierw przyłóż do rany czysty opatrunek i przyciśnij, jeśli przesiąknie, dołóż następny, nie zdejmując pierwszego, skaleczoną kończynę unieś powyżej poziomu serca dziecka. Z rozległą raną trzeba jechać do lekarza lub wezwać pogotowie.
Oparzenie
Trzeba je jak najszybciej zacząć polewać bieżącą zimną wodą. Nie wkładaj poparzonej ręki czy nogi do miski z wodą - oparzenie to rana, którą łatwo zakazić. Jeśli skóra była pokryta ubraniem, po schłodzeniu wodą rozetnij je i zdejmij, ale przyklejonego do skóry nie zrywaj, polewaj wodą po wierzchu. Wezwij pogotowie.
Czasem coś dzieje się na twoich oczach, czasem słyszysz tylko krzyk, huk, płacz - biegniesz i zastajesz sytuację zagrożenia. Oto, co masz robić, gdy dziecko:
Uległo wypadkowi, ale jest przytomne
Stało się coś groźnego - mocne uderzenie, wypadek samochodowy, dziecko zakrztusiło się, odzyskało oddech, ale zachowuje się dziwnie, jest ospałe, senne.
Upewnij się, że maluch reaguje na swoje imię, jest przytomny, oddycha. Oceń jego obrażenia. Wezwij pomoc lekarską.
Jeśli dziecko oddycha z trudem, boisz się, że może stracić przytomność, połóż je na boku.
Rozmawiaj z nim, sprawdzaj, jak się czuje. Trzymaj obok siebie telefon.
Krztusi się, dławi
Dziecko podczas jedzenia, picia, ssania cukierka, połykania tabletki zaczyna krztusić się i kaszleć, gwałtownie wciągając powietrze.
Obróć malca twarzą do podłogi, głowa ma być niżej niż tułów; dłonią mocno uderzaj go między łopatkami, silnym, skośnym ruchem skierowanym od strony dołu pleców w kierunku karku. To pomoże "wybić" ciało obce z dróg oddechowych.
Często gdy dziecko wykaszle groźny kawałek, zaczyna wymiotować. Przytrzymaj je tak, by mogło wyrzucić z siebie wszystko, potem połóż je na boku. Obserwuj malca. Gdyby zaczął się ślinić, pokładać, zasypiać, mieć problemy z oddychaniem, wezwij pogotowie lub jedź do szpitala (pod warunkiem, że pojedzie z wami druga dorosła osoba).
Nie może złapać oddechu
Załóżmy, że nie wiesz nawet, jak to się stało - być może dziecko chciało połknąć jakąś zabawkę i ona utkwiła mu w drogach oddechowych. W każdym razie maluch nie może złapać oddechu, blednie, traci przytomność.
Połóż dziecko na plecach, udrożnij drogi oddechowe, odchylając główkę do tyłu, jeśli widzisz ciało obce, spróbuj je wyjąć palcami. Mniej więcej przez 10 sekund oceniaj oddech malca - to trwa całą wieczność, ale tak trzeba. Jeśli oddech powrócił, połóż dziecko na boku, wezwij pogotowie, bądź przy maluchu cały czas. Jeśli oddech nie wrócił, nie udało ci się wyjąć ciała obcego, rób sztuczne oddychanie (opis poniżej).
Straciło przytomność
Zawsze, gdy coś się stanie, musisz sprawdzić, czy dziecko jest przytomne: zawołaj je po imieniu, każ odpowiedzieć, jeśli nie reaguje, ściśnij dwoma palcami okolice jego obojczyka. To zaboli na tyle, że maluch powinien zareagować.
Nie reaguje? Krzyknij z całych sił o pomoc. Wezwij pogotowie.
Spójrz na twarz dziecka - czy jest blada, sina w okolicy ust, czy rysy są rozlane. Sprawdź, czy maluch oddycha - pochyl się nad leżącym dzieckiem tak, żeby twój policzek był przy jego nosie i ustach i przez 10 sekund obserwuj, czy jego nadbrzusze porusza się oraz czy słyszysz i czujesz powietrze wydychane z jego ust. To czasem trudno wyczuć - jeśli masz wątpliwości, postępuj tak, jakby dziecko nie oddychało (opis poniżej).
Kiedy wyczujesz oddech, ułóż dziecko na boku z odchyloną do tyłu główką i czekaj na przyjazd służb ratunkowych. Cały czas bądź przy malcu i monitoruj jego stan (czy nie stracił oddechu, wymiotuje itd.).
Nie oddycha
Jeśli dziecko nie oddycha, krzyknij o pomoc, niech ktoś wezwie pogotowie, połóż malucha na plecach, odchyl jego głowę do tyłu.
Wykonaj 5 oddechów ratunkowych: nabierz powietrza, szczelnie obejmij ustami nos i usta niemowlęcia lub małego dziecka (jeśli dziecko jest starsze, obejmij tylko jego usta, a nos zaciśnij palcami) i wypuść powoli powietrze ze swoich ust. Powtórz tę czynność 5 razy. Sprawdź - oddech mógł powrócić, tak się często dzieje u dzieci.
Jeśli nie ma oddechu, zrób pośredni masaż serca, czyli 30 uciśnięć na klatkę piersiową (u niemowlęcia dwoma palcami, u większego dziecka obiema dłońmi ułożonymi jedna na drugiej), a następnie wykonaj 2 oddechy ratunkowe. Tę sekwencję powtórz jeszcze dwa razy.
Sprawdź oddech. Jeśli nie wrócił, a ty jesteś sama, teraz zadzwoń po pogotowie.
Gdy dyspozytor przyjmie zgłoszenie, wróć do pośredniego masażu serca (30) na przemian z oddechem ratunkowym (2). Nie sprawdzaj tętna, nie próbuj dosłuchać się, czy serce bije, tylko powtarzaj sekwencje 30:2, aż przybędzie pomoc (jeśli jest ktoś obok, zmieniajcie się, to bardzo wyczerpujące).
PAMIĘTAJ, RÓB COŚ! NIE CZEKAJ BEZCZYNNIE NA POMOC!
Absolutnie nie bój się, że zrobisz dziecku krzywdę. Pogotowie może nie dojechać na czas. Nawet jeśli coś pokręcisz, lepiej zrobić cokolwiek, niż pozostać biernym. W trakcie niesienia pomocy przypomnisz sobie zasady, poprawisz coś, skorygujesz - ważne, żeby utrzymać dziecko przy życiu do nadejścia pomocy.
Ma atak padaczki
To wygląda groźnie: dziecko traci przytomność, potem całe ciało zaczyna drżeć.
Chroń jego głowę przed urazem. Jeśli malec leży na podłodze, możesz stanąć za nim i położyć jego głowę na swoich stopach w miękkich butach. Nie wkładaj nic między zęby! Atak trwa dość krótko, po nim oddech i świadomość wracają, choć dziecko może być senne i zdezorientowane. Sprawdź oddech, połóż malucha na boku. Wezwij pogotowie.
Dzwoń na numer 999. Jeśli jest zajęty, dzwoń na 112. Jeśli oba numery są zajęte, dzwoń na 998 i proś o pomoc.
Powiedz, co się stało, jaki jest stan dziecka, co dotąd zrobiłeś i z jakim skutkiem. Jeśli odbyłeś kurs pierwszej pomocy, powiedz o tym.
Podaj adres, łącznie z nazwą miejscowości, i wskaż, jak dojechać (np. skręcić na parking przy aptece, trzecia klatka od przystanku). Jeżeli to możliwe, niech ktoś wyjdzie naprzeciw karetce.
NIE ROZŁĄCZAJ SIĘ PIERWSZY! To dyspozytor kończy rozmowę.