Świąteczne życzenia rodziców: jaki prezent chcieliby dostać od dziecka? [TOP 10]

Zapytani o to, co wpisaliby na listę swoich świątecznych życzeń, rodzice okazują się mieć bardzo sprecyzowane marzenia. Zobaczcie, co chcieliby dostać od swoich dzieci. I nie, nie jest to laurka!
święta święta fot. Shutterstock

10. Żeby odkładały zabawki na miejsce

Firma My Vouchers Code postanowiła zapytać rodziców małych dzieci o to, co chcieliby od nich otrzymać w prezencie świątecznym, zaznaczając, że mogą poprosić o wszystko. I co się okazało? Że większość z nich marzy o rzeczach, które ułatwiły im życie i sprawiły, że byliby spokojniejsi i mniej zmęczeni.

Na 10. miejscu listy rodzicielskich marzeń jest porządek. Czyż nie byłoby miło, gdyby dzieci sprzątały swoje zabawki? Mogę zrozumieć to marzenie, bo w moim domu zabawki zdają się żyć własnym życiem, a po okresie względnego porządku, nieodzownie nadchodzi czas chaosu i stąpania po klockach. Z jakiegoś powodu mój pięcioletni syn nie wyjdzie z przedszkola dopóki nie zostawi po sobie idealnego porządku, ale to samo nie dotyczy domu.

Na nocnik od trzeciego miesiąca? To absurd! Na nocnik od trzeciego miesiąca? To absurd! fot. Shutterstock

9. Żeby nauczyły się korzystać z nocnika

Kolejne życzenie jest dość przyziemne i dotyczy tzw. treningu czystości, czyli rezygnacji z pieluszek. Okres nauki korzystania z nocnika nie należy do najłatwiejszych i najprzyjemniejszych, ale każdy rodzic musi przez to przejść. Zdarzają się dzieci, które same rezygnują z pieluszek, takie, które szybko uczą się korzystać z nocnika i takie, które jeszcze długo po zdjęciu pieluszki zaliczają wpadki. A życie bez pieluchy łatwiejsze - nie trzeba nosić ze sobą pieluszek na zmianę, pamiętać o przewinięciu, szukać dogodnych miejsc poza domem, gdzie można to zrobić dyskretnie i wygodnie. Nic więc dziwnego, że odpieluchowanie trafiło na listę 10 świątecznych marzeń rodzicielskich.

święta święta fot. Shutterstock

8. Żeby nie kłóciły się z rodzeństwem

Ciągłe przepychanki między rodzeństwem, skarżenie, kłótnie - to może odebrać wiele radości z rodzicielstwa. A przecież miało być tak pięknie: dzieci miały bawić się zgodnie, trzymać sztamę, być dla siebie wsparciem. Miały być najlepszymi przyjaciółmi! Rozdzielanie kłócących się braci, rozstrzyganie sporów między siostrami, przywoływanie do porządku walczącej z bratem córki... To na pewno nie jest scenariusz, który marzy nam się na Święta, dlatego koniec kłótni między rodzeństwem wydaje się logicznym wyborem, jeśli chodzi o rodzicielską listę życzeń.

święta święta fot. Shutterstock

7. Żeby przestały wszystko psuć

Na 7. miejscu życzeń świątecznych znalazło się marzenie, żeby dzieci przestały psuć wszystko w domu. Czy wam też trafił się typ, który sieje zniszczenie? Moje dzieci nie zajęłyby w tej kategorii wysokich miejsc, ale i im się zdarza zarysować stół, pomazać długopisem ścianę, wyrwać kartkę z książki, urwać wieszak w łazience... Ot, część uroku mieszkania z dziećmi, nic, z czym nie dałoby się żyć - choć rozumiem, że w Święta byłoby miło bez stłuczonych talerzy, przewróconej choinki i niedomkniętych drzwi lodówki.

święta święta fot. Shutterstock

6. Żeby spały w swoich łóżkach

Doskonale rozumiem życzenie, które znalazło się na 6. miejscu. Z jednej strony jestem zwolenniczką wspólnego spania z niemowlętami i małymi dziećmi i wierzę, że pomaga to nawiązywać głębszą więź między rodzicem a dzieckiem, zaspokaja potrzeby bliskości i czułości, a z drugiej, odkąd moje dzieci skończyły roczek, nie zdarzyło mi się wyspać, kiedy spały w moim łóżku! Te stopy wbijające się moje żebra, lądujące na głowie, to spanie w poprzek łózka i spychanie jednego z rodziców na podłogę, te ciągłe pobudki... Na szczęście teraz wszyscy wysypiamy się w swoich łózkach, ja więc nie muszę już wpisywać tego życzenia na świąteczną listę. A wy?

święta święta fot. Shutterstock

5. Żeby zjadały obiad

Rodzice niejadków pewnie podpiszą się pod tym życzeniem, bo kwestie niezjadania posiłków mogą zepsuć atmosferę przy stole. Zwłaszcza, jeśli dzieje się tak często i jeśli wraz ze zbliżającą się porą obiadu czy kolacji czujemy narastający stres i niepokój, zastanawiając się, czy tym razem nasze dziecko coś zje. Miło byłoby, gdyby w ramach świątecznej magii po prostu zdecydowało się nas zaskoczyć i nie grymasić przy jedzeniu!

święta święta fot. Shutterstock

4. Żeby jadły warzywa

Chcemy, żeby nasze dzieci były zdrowe, dużo się ruszały, miały prawidłowe nawyki żywieniowe. Nic więc dziwnego, że zależy nam na tym, aby ich dieta była dobrze zbilansowana i bogata w warzywa i owoce. O ile z tymi ostatnimi zazwyczaj nie ma problemów, o tyle warzywa nie cieszą się szczególnym uznaniem wielu dzieci. Z tego powodu znalazły się na 4. miejscu rodzicielskich marzeń świątecznych. Ojcowie i matki chcieliby, żeby chociaż w tym okresie nie trzeba było przemycać marchewki i brokułów.

święta święta fot. Shutterstock

3. Żeby dłużej spały

Na trzecim miejscu marzenie, które rozumiem doskonale, sama zresztą umieściłabym je na samym szczycie swojej listy. Czy ktoś może mi wytłumaczyć, dlaczego w tygodniu nie mogę zwlec dzieci z łóżek o 7.00 rano, a w weekendy i święta radośnie witają świat już o 6.00? 56 proc. rodziców, którzy wzięli udział w badaniu przyznaje, że na zapas martwi się porą pobudki w Święta. Współodczuwam.

święta święta fot. Shutterstock

2. Żeby chodziły spać o stałej porze

Oprócz pobudek problemem jest też zasypianie. Wiele domów wieczorami przypomina regularne pola bitewne, na których ścierają się zgoła odmienne oczekiwania co do dalszej formy spędzania czasu. O ile rodzice chcą widzieć dzieci w piżamach, pod kołdrą, pogrążone w słodkim śnie, o tyle dzieci wyobrażają sobie siebie przed telewizorami, komputerami, w trakcie zabawy klockami, lalkami - gdziekolwiek, byle nie w łóżku! Wielu rodziców ma gęsią skórkę na samą myśl o wieczorze i tupocie gołych stóp opuszczających łóżeczko po raz 7. - mimo próśb, gróźb i prób przekupstwa. A gdyby tak w Święta było inaczej?

święta święta fot. Shutterstock

1. Żeby nie robiły scen w miejscach publicznych

Oto największe marzenie rodziców małych dzieci: wyjście z domu bez strachu, że dziecko urządzi scenę w miejscu publicznym. Nie rozpłacze się na widok Mikołaja, nie rzuci z płaczem na podłogę w kościele, nie zrzuci wszystkich klocków z półki w sklepie w akcie rozpaczy, że nie chcemy mu ich kupić... Innymi słowy, że dzieci pozwolą nam uniknąć znalezienia się w centrum zainteresowania innych użytkowników przestrzeni publicznej.

Czego wam wszystkim (i sobie również) życzę. Wesołych Świąt!

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.