Siłą odebrano ją rodzicom i trafiła do internatu. Przemierzyła 1,6 tys. km, żeby wrócić. Drogowskazem był płot na króliki

Wszystko dlatego, że jej ojciec był biały, a mama była Aborygenką. Dzieci z takich związków należało zasymilować. Molly wraz z siostrą przyrodnią i kuzynką trafiła do odległego obozu dla internowanych, gdzie wszystkie trzy znalazły się w internacie prowadzonym przez surowe zakonnice. Najstarsza z dziewczynek szybko podjęła decyzję o ucieczce.

Więcej tematów związanych z życiem rodzinnym na stronie Gazeta.pl

Molly Kelly (z domu Craig) przyszła na świat w 1916 lub 1917 roku w Jigalong w Australii Zachodniej. Jej mama, Maude, była aborygenką z ludu Martu, ojciec - Thomas Craig - białym Australijczykiem. Miasteczko Jigalong, w którym mieszkali państwo Craig znajdowało się w północnej części Australii Zachodniej. Powstało w 1907 roku jako magazyn materiałów do budowy płotu i racji żywnościowych dla robotników zatrudnionych przy tym przedsięwzięciu. Lud Martu przeniósł się do Jigalong z terenów Wielkiej Pustyni Piaszczystej, a Thomas był inspektorem wspomnianego płotu. Tego samego, który w przyszłości pomógł Molly wrócić do domu. 

Zobacz wideo Jakie są problemy polskiej edukacji? "Każdy musi iść na korki" [SONDA]

Australijska inwazja królików

Jakkolwiek dziś sformułowanie "inspektor płotu" może brzmieć zabawnie, Australijczykom zmuszonym do jego budowy na początku XX wieku wcale nie było do śmiechu. Samo przedsięwzięcie było traktowane bardzo poważnie, rząd przeznaczył na nie spore środki, miało bowiem uchronić kontynent przed katastrofą ekologiczną, do której nieuchronnie prowadziła inwazja europejskich królików. A zaczęło się bardzo niewinnie. W październiku 1859 roku Anglik, Thomas Austin, właściciel Barwon Park, ogromnej australijskiej posiadłości znajdującej się nieopodal Winchelsea w stanie Wiktoria, przybył z rodzinnego Baltonsborough. Mężczyzna był amatorem polowań i do Australii zabrał ze sobą 24 króliki. Ku jego radości zwierzęta przeżyły długą podróż i miały niebawem urozmaicać polowanie Austinowi i jego przyjaciołom. Tak też się stało. Tyle że część sprytnych i zwinnych zwierzątek nie miała zamiaru skończyć w formie pasztetu, a pan Austin okazał się niewystarczająco sprawnym myśliwym, żeby upolować wypuszczane przez siebie króliki. Te, którym udało się uciec doskonale odnalazły się w nowym miejscu. Szybko okazało się, że europejskie króliki doskonale czują się w ciepłym australijskim klimacie i nie mają tu zbyt wielu naturalnych wrogów. A Australijczycy szybko zrozumieli co oznacza sformułowanie "rozmnażać się jak króliki". Zwierzęta, których ilość błyskawicznie rosła, musiały coś jeść więc zagrażały rolnictwu i zaburzały ekologiczną równowagę. Rząd postanowił zbudować płot, który miał uchronić rolnicze obszary przed inwazją kicających głodomorów i jednocześnie powstrzymać przyrost ich populacji (przy płocie znajdowały się pułapki). W efekcie powstał płot, który dzielił Australię Zachodnią prostą linią z północy na południe. W 1901 roku - pierwszym roku przedsięwzięcia osiągnął długość 1800 km, a w 1907 roku mierzył już imponujące 3,2 tys. km. I właśnie przy jego budowie i konserwacji zatrudnił się ojciec Molly. 

Australijski płot na króliki.
Australijski płot na króliki. Wikimedia commons

Dziewczynka należała do "skradzionego pokolenia"

Australijski rząd na początku XX wieku zajmował się nie tylko królikami. Przez większą część XIX i XX wieku prowadził też politykę przymusowej asymilacji kulturowej. Polegała ona na tym, że dzieci ze związków Aborygenów i białych Australijczyków odbierano siłą rodzicom i umieszczano w sierocińcach lub oddawano do adopcji białym rodzinom z klasy średniej. Określa się je mianem "skradzionego pokolenia". Takie nieszczęście spotkało państwa Craig. Molly została siłą odebrana rodzicom i wraz z siostrą przyrodnią Daisy Kadibil (z domu Burungu) i kuzynką Gracie Cross (z domu Fields) w 1931 roku trafiła do osady dla rdzennych mieszkańców Australii i osób internowanych w Moore River na zachodnim krańcu kontynentu, 1600 km od domu. Dziewczynki znalazły się w internacie prowadzonym przez surowe zakonnice, gdzie zabraniano im mówić w swoim ojczystym języku, stosowano kary cielesne i zmuszano do modlitw. Molly nie rozumiała, dlaczego znalazła się w tym miejscu, ale wiedziała na pewno, że w nim nie zostanie. Jej miejsce było gdzie indziej.

Sprytna i niepokorna Molly, która miała wówczas najprawdopodobniej 14 lat wraz z ośmioletnią Daisy i jedenastoletnią Gracie podjęły decyzję o ucieczce i powrocie do domu. Dziewczynki nie wiedziały, że są oddalone od rodzinnych stron o 1600 km, były pewne, że na miejsce doprowadzi je płot na króliki. Wystarczyło tylko cały czas iść wzdłuż niego. Tak też zrobiły. Aborygenki odbyły długą, wyczerpującą i niebezpieczną podróż, ale udało im się wrócić do rodziców. Gdy Molly dorosła wyszła za hodowcę bydła i urodziła dwie córki: Doris i Annabelle. W 1941 roku kobieta ponownie wbrew własnej woli trafiła z dziećmi do Moore River. I znów postanowiła stamtąd uciec. Znała już w końcu drogę do domu. Ponownie pokonała 1600 km, tym razem z czternastomiesięczną Annabelle na rękach. Starsza córka została pod opieką krewnego, nigdy więcej się nie spotkały. Dwa lata później Molly odebrano Anabelle i ponownie umieszczono ją w Moore River. Dziewczynka wychowywała się w przekonaniu, że jest sierotą. 

Program TV: 'Polowanie na króliki'
Program TV: 'Polowanie na króliki' fot. mat. pras.

Najpierw książka, potem film

21 lat po rozstaniu w Moore River Doris spotkała się z matką. W efekcie ich długich rozmów i rozmów z ciotką Daisy, Doris w 1996 roku wydała bestsellerową książkę "Follow the Rabbit-Proof Fence", w której opisała historię brawurowej ucieczki trzech dziewczynek. W 2002 roku książka doczekała się głośnej adaptacji filmowej w reżyserii Phillipa Noyce'a. W rolę nieustępliwego tropiciela małych uciekinierek wcielił się brytyjski aktor Kenneth Branagh. Molly zmarła na początku 2004 roku we śnie, w swoim domu w Jigalong. Miała 86 lat. Albo 87.

Więcej o: