Smycz dla dziecka hitem w poprzednich stuleciach. Dziś wielu krępuje się jej używać

Smycz dla dziecka to gadżet, który współcześnie budzi wiele kontrowersji. Jedni go uwielbiają. Drudzy uważają, że powinien zostać zarezerwowany jedynie dla zwierząt. Nie wszyscy wiedzą jednak, że takie rozwiązanie było stosowane od wieków.

Gdy małe dziecko nauczy się chodzić, jest ruchliwe i ciekawskie, często trudno je przypilnować. Bywa, że nie ma ochoty siedzieć w wózku lub podczas spacerów trzymać dorosłego za rękę. Z kolei rodzice boją się pozwolić mu swobodnie chodzić w obawie, że może zacząć uciekać, wybiec na ulicę lub nagle się wywrócić. Z tego powodu niektórzy inwestują w pewien gadżet.

Smycze dla dzieci

Więcej artykułów o tematyce parentingowej przeczytasz na stronie Gazeta.pl.

Zobacz wideo Wzruszające słowa Małgorzaty Rozenek-Majdan w Sejmie: Prawdopodobnie nigdy nie zostałabym mamą

Chodzi o smycz przyczepioną do plecaczka, szelek lub opaski zapinanej na ręce. Takie rozwiązanie daje dziecku swobodę i zapewniam mu bezpieczeństwo. Smycze budzą jednak również pewnie kontrowersje. Niektórzy uważają, że powinny być zarezerwowane tylko i wyłącznie dla zwierząt. Wielu rodziców boi się ich używać w obawie przed pogardliwymi spojrzeniami i złośliwymi uwagami. Pod artykułem udostępnionym na profilu facebookowym edziecko.pl pojawiło się w tej kwestii wiele komentarzy od rodziców. "Ja mam już wnuki i popieram to rozwiązanie. Taka smycz jest dla bezpieczeństwa tego malucha. Może się to komuś nie podobać, ale w mieście ciężko dopilnować małe dziecko albo dwoje rozbrykanych urwisów", "Bardzo mądry i bezpieczny pomysł, zwłaszcza na ulicy", "To jest dobre rozwiązanie. Kiedyś poszłam z synem na zakupy (miał wtedy 3 lata) do małego sklepu. Stał obok mnie, a tylko na chwilkę obróciłam głowę po woreczek, żeby zapakować marchew. Po dosłownie minucie zauważyłam, że go nie ma. Panika, bieganie po sklepie. A on wsunął się pod straganik z warzywami, obok którego stałam z nim właśnie" - pisali.

Smycz
Smycz Fot. Małgorzata Kujawka / Agencja Wyborcza.pl

Wcale nie nowy pomysł

Nie wszyscy wiedzą, że takie rozwiązanie wcale nie jest nowe, bo podobny gadżet wymyślono setki lat temu. Chodzi o tzw. leading strings, czyli sznurki asekuracyjne. Były to kawałki materiału, których zadaniem było wsparcie dziecka w nauce chodzenia. Rodzice, którzy je trzymali, zapobiegali ewentualnym upadkom pociechy. Spełniały podobną rolę, jak obecne chodziki. W XVII i XVIII wieku w Europie często widywano się również wąskie pasy z tkanin przymocowane do odzieży dziecięcej. Ich zadaniem (podobnie jak współczesnej smyczy, czy szelek) było zapobieganie bieganiu i zgubieniu się dziecka.

Więcej o: