Sąsiedzi plotkowali, bo prowadził dzieci na smyczy. Odpowiedział w dosadny sposób. "Jak psy"

Tata prowadził pięcioraczki na smyczy. Często spotykał się z krytycznymi spojrzeniami sąsiadów i niewybrednymi komentarzami w sieci. Postanowił na nie odpowiedzieć. "Może to pomoże niektórym ludziom nabrać dystansu" - piszą internauci.

31-letni Jordan Driskell z Kentucky w USA jest tatą pięcioraczków. Opieka nad Zoey, Dakotą, Hollyn, Asher i Gavinem stanowi dla niego nie lada wyzwanie. Mężczyzna prowadzi profil na TikToku @drixxleman, na którym chętnie dzieli się ze swoimi obserwatorami różnymi doświadczeniami dotyczącymi opieki nad pociechami. Niektóre ze stosowanych przez niego metod budzą jednak kontrowersje.

Sąsiedzi plotkowali, bo prowadził dzieci na smyczy

Więcej artykułów tematyce parentingowej przeczytasz na stronie Gazeta.pl.

Zobacz wideo Kiedy dziecko się zakrztusi. Przede wszystkim nie panikować. Działać!

Kiedy pięcioraczki były młodsze Jordan Driskell wraz z żoną wozili je w sześcioosobowym wózku. Był jednak bardzo duży i nie wszędzie udało się nim wjechać. Gdy pociechy podrosły zaczął wyprowadzać je na smyczy przypiętej do szelek. To pozwalało im na komfortowe samodzielne poruszanie, przy jednoczesnym upilnowaniu przez tatę.

Dla własnego spokoju ducha i zdrowia psychicznego używamy smyczy

- powiedział mężczyzna w wypowiedzi dla "Today" i dodał, że to pozwala mu wykonywać z pociechami wiele fajnych aktywności bez stresu.

Okazuje się jednak, że nie wszyscy popierają jego podejście. Niektórym smycz kojarzy się z gadżetem zarezerwowanym dla zwierząt. Jordan spotyka się z wieloma niewybrednymi komentarzami ze strony internautów i krzywymi spojrzeniami ze strony sąsiadów.

O mój Boże! Myślałem, że to jest nielegalne. Powinieneś się wstydzić za to, że traktujesz dzieci, jak psy

- zacytował w jeden z nich, na który postanowił odpowiedzieć w oddzielnym filmiku.

Na nagraniu widać gromadkę, która weszła do klatki dla psa i zaczęła wygłupiać się głośno szczekając.

Sami wpadli na ten pomysł! A moja żona od razu chwyciła za telefon, by je nagrać

- wyjaśnił mężczyzna.

Pod nagraniem pojawiły się setki komentarzy od innych rodziców. Zdaniem wielu internautów nie ma niczego złego w prowadzeniu dzieci na smyczy lub szelkach. Docenili też kreatywność rodziny i nietypową odpowiedź na kąśliwe uwagi.

Masz cudowną rodzinę
Wyglądają, jakby świetnie się bawili
Może to pomoże niektórym ludziom nabrać dystansu do smyczy
Nie widzę w tym niczego złego. Doskonale się bawią
Wyżyny kreatywności. Uwielbiam!

- pisali.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.