Pospiesznie wybrała imię dla syna i teraz żałuje. "Nienawidzę go, ale rodzina się przyzwyczaiła"

Po ciężkim porodzie pospiesznie wybrała imię dla syna. Gdy następnego dnia wzięła synka w ramiona, zrozumiała, że nie pasuje. "Niestety, wpisano je już w dokumentach i cała rodzina się przyzwyczaiła" - wyznała.

Wybór imienia dla dziecka to dla rodziców ważna decyzja. Często zastanawiają się nad nim  jeszcze przed narodzinami pociechy, czerpiąc inspirację z różnych źródeł. Zdarza się jednak, że aż do końca mają wątpliwości w kwestii dokonanego wyboru.

Pospiesznie wybrała imię dla syna i teraz żałuje

Więcej artykułów o tematyce parentingowej znajdziesz na Gazeta.pl.

Zobacz wideo

Na forum internetowym Quora.com mama opowiedziała o tym, jak wybrała imiona dla swoich dzieci. Żałuje tego, jak nazwała młodszego syna, ale uważa, że jest za późno na zmianę. Jej historia pokazuje, że czasem lepiej wstrzymać się z ostateczną decyzją.

To zabrzmi okropnie, ale nienawidzę imienia mojego syna. Kiedy urodziłam pierwsze dziecko, rodzinie nie podobały się wszystkie proponowane przeze mnie imiona. W końcu powiedziałam bliskim, że nazwę go Declan. To imię wcale mi się nie podobało ale miałam już dość krytyki 

- wyznała.

Po trzech dniach, które kobieta spędziła w szpitalu, w końcu przeprowadzono cesarskie cięcie. Lekarze zapytali wówczas kobietę, jak chce nazwać dziecko. Babcia już chciała mówić, że Declan, ale ta jej przerwała.

Krzyknęłam, że to mój Charlie! Jak tylko zobaczyłam jego piękną twarz, wiedziałam, że to ma być jego imię, a wszyscy się ze mną zgodzili

- opisywała.

Niestety, zarówno drugą ciążę, jak i sam poród kobieta znosiła o wiele gorzej. Czuła się odurzona za sprawą leków przeciwbólowych, gdy rodzice położyli jej synka na piersiach i zapytali, jak chce go nazwać.

Trzymałam się tego, co początkowo planowałam i powiedziałam, że Olivier. Uważałam, że to ładne imię. Nie mogłam jednak nacieszyć się długo bliskością z dzieckiem, bo źle się poczułam. Lekarze zabrali synka i usiłowali obniżyć moje ciśnienie krwi. Gdy w końcu poczułam się lepiej i ponownie wzięłam go w ramiona, poczułam, że to imię nie pasuje. Jest jakby na siłę doklejone. Niestety, wpisano je już w dokumentach i cała rodzina się przyzwyczaiła. Kiedy na niego patrzyłam, miałam to samo uczucie, jak przy Charliem. Powinien nazywać się Ollie, a ostatecznie jest to teraz jego drugie imię. Żałuję, że nie wstrzymałam się z podjęciem decyzji i nie poczekałam do momentu, aż poczuję się lepiej

- przyznała.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.