W 2020 roku w Polsce 765 nastolatków próbowało odebrać sobie życie. W 2021 ta liczba się prawie podwoiła

- Dziewczynka chce powiedzieć o swoich emocjach - próba samobójcza jest jej krzykiem o pomoc. Inaczej jest u mężczyzn i chłopców - nie są przyzwyczajeni do proszenia o pomoc, do rozmowy o emocjach. Stereotypy społeczne i kulturowe mówią im, że muszą być silni, nie mogą płakać. Zamykają się więc w sobie, dobierają inne, skuteczniejsze metody. Chcą z tego świata zniknąć i nie przysparzać nikomu problemu - mówi suicydolożka dr Halszka Witkowska.

Więcej podobnych tematów na stronie głównej Gazeta.pl.

Aga Kozak: "Według danych Komendy Głównej Policji w 2020 roku w Polsce, pomiędzy styczniem a listopadem, 765 nastolatków próbowało odebrać sobie życie. W 2021 od stycznia do listopada próbę samobójczą podjęło aż 1339 młodych osób poniżej 18 roku życia. O 20 proc. wzrosła liczba samobójstw w przedziale wiekowym 12-18 lat, a liczba prób samobójczych wśród dziewczynek wzrosła dwukrotnie" – czytam. Nasuwa się oczywiście pytanie: czy wpłynęła na to pandemiczna izolacja?

Dr Halszka Witkowska, Sekretarz Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego, koordynatorka inicjatywy "Życie warte jest rozmowy"*: Przede wszystkim musimy podkreślić, że pandemia nie jest jedynym powodem tego wzrostu.

Młodzi ludzie od dawna mają problemy, których my - dorośli, rodzice, opiekunowie - nie dostrzegamy lub bagatelizujemy. Pandemia nasiliła problemy i dodała kilka nowych do listy.

Takich jak...

Zdalne nauczanie, rozluźnienie więzi rówieśniczych. Część młodych ludzi została zamknięta w domach z osobami, które dokonują przemocy domowej. A gdy rodzice pracują w domu, online - trudniej jest wszystkim członkom rodziny rozróżnić, kiedy rodzic jest w pracy, a kiedy ma czas dla dziecka. Praca online wbrew pozorom zajmuje więcej czasu niż zajmowała wcześniej, wkracza do domu, zajmuje miejsce czasu wspólnego. Młodzi ludzie nie wiedzą, kiedy mama czy tata są w pracy - kiedy można porozmawiać, a kiedy nie.

Oczywiście nie bez znaczenia jest poczucie pandemicznej niepewności: jak będzie wyglądała matura, kartkówka? Wrócimy do szkoły czy nie? Kiedy się to skończy?

To zaburza codzienność dziecka, a dziecko bardzo potrzebuje bezpieczeństwa i ram, stabilności.

A ten brak stabilności, poczucia bezpieczeństwa, niepewność u rodzica, dorosłych rzutuje na stan dziecka, prawda?

Oczywiście! Tylko że my, dorośli, mamy narzędzia do radzenia sobie z kryzysami. Potrafimy złapać dystans do wielu sytuacji, ponieważ jesteśmy starsi, przeszliśmy już przez życie.

Dzieci bardzo dużo sytuacji biorą na poważnie, bo to ich pierwsze takie doświadczenia - z kryzysem, z zaburzeniami w obrębie codzienności. Nie mają jeszcze tyle dystansu, co my, żeby rozróżnić rzeczy mniej ważne i bardziej ważne.

Do tego często obwiniają się za konflikty, które są w domu. Rodzice - z napięcia, które urodziło się w pandemii - się kłócą, a dzieci myślą, że "dokładają im problemów". Bo np. potrzebują teraz korepetycji, bo mają problemy w zdalnej szkole. Napiętą atmosferę biorą wtedy na siebie.

To jakie są problemy, które nasiliła pandemia?

Są takie trzy główne czynniki, które wpływają na zachowania samobójcze u młodzieży. Oczywiście jednym z nich jest doznanie agresji rówieśniczej, domowej, przemocy seksualnej, zażywanie środków psychoaktywnych i alkoholu - to wydaje się oczywiste.Z tego, że dzieci w domu doświadczają przemocy fizycznej - w pewien sposób zdajemy sobie sprawę. Dzieci w domach doznają jednak również przemocy psychicznej: dziecko słyszy od rodzica: "ty kretynko, nic z ciebie nie będzie!", "ty leniu śmierdzący, tylko mnie kosztujesz!". Zdarzają się też szantaże finansowe: "nie będę już płacić na twoje korepetycje, bałwanie!". Zapominamy natomiast o zaniedbaniu emocjonalnym.

Czyli?

To taki moment, kiedy dziecko ma poczucie, że dla rodziców nie istnieje. Czuje, że cokolwiek by się nie wydarzyło, to rodzice i tak nie zwrócą na nie uwagi.

Czasem dziecko podejmuje tak ekstremalne środki, które mają zwrócić uwagę na jego cierpienie, jak próba samobójcza. Ale dzieje się tak, kiedy ma poczucie, że nic innego już nie zadziała - bo wszystko inne, czym próbowało zwrócić na siebie uwagę - zawiodło.

Kiedy zaczyna się zaniedbanie emocjonalne? Czy można to określić?

To czasem po prostu moment, gdy rodzice nie słuchają. A zdarza się to bardzo często i to z prostego powodu: bagatelizowania problemów naszych dzieci.

Kiedy słyszymy "w szkole mi dokuczają", "napluli mi do plecaka", "przezywają mnie" - to jak reagujemy? "Daj spokój, ja też tak miałem!", "Dzieci już tak robią!", "Musisz się nauczyć życia!".

Zapominamy, że dla dorosłych doświadczenie takiego traktowania, podobnie jak np. hejtu w internecie - to są zupełnie inne doświadczenie niż dla dziecka. Że w swoich pierwszych kryzysach dziecko bez nas nie będzie miało narzędzi do poradzenia sobie. Potrzebuje naszego wsparcia, a nie dostanie go w momencie, w którym mówimy: "a daj spokój, co to za problem?".

Dla większości bardzo wygodną myślą byłoby stwierdzenie, że te samobójstwa i próby samobójcze zdarzają się np. tylko w domach, w których nadużywa się alkoholu, nie ma pieniędzy. Tymczasem, jak rozumiem, może się to zdarzyć również w zasobnym domu na Wilanowie?

To jedna z podstawowych rzeczy, które musimy wiedzieć: zachowania samobójcze dotykają wszystkich warstw społecznych.

Bardzo ważne, żebyśmy też nie angażowali tego tematu w spory polityczne - ludzie mają zachowania samobójcze, będąc i prawicowi, i lewicowi, i biedni i bogaci.

Możemy jednak na podstawie badań stwierdzić, że samobójstwa w Polsce częściej popełniają mężczyźni - na 15 samobójstw dziennie 12 to samobójstwa mężczyzn. Jeśli chodzi o próby samobójcze - podejmują je głownie kobiety. Możemy wyodrębnić też czynniki ryzyka - inne u dzieci, inne u dorosłych. Niektóre z nich są zbieżne.

Zobacz wideo

Które są zbieżne?

Przemoc fizyczna i seksualna. Używanie substancji psychoaktywnych, u dorosłych alkoholu. U dzieci presja w szkole, u dorosłych presja związana z pracą - np. przedłużające się bezrobocie. W obydwu grupach będą to choroby i zaburzenia psychiczne.

Muszę zapytać o te próby samobójcze wśród dziewczynek - ich liczba się podwoiła.

Jako suicydologowie rozróżniamy samobójstwo i próbę samobójczą: mówimy, że próba samobójcza jest "wołaniem o pomoc". Nie mam jednoznacznej odpowiedzi, dlaczego więcej jest ich u dziewczynek i dlaczego ta liczba się powiększyła. Ale ponieważ kobiety generalnie podejmują więcej prób samobójczych, można powiedzieć, że kobiety w ten sposób się komunikują. Łączy się to z doborem metody.

Dziewczynka chce powiedzieć o swoich emocjach - próba samobójcza jest jej krzykiem o pomoc.

Inaczej jest u mężczyzn - nie są przyzwyczajeni do proszenia o pomoc, do rozmowy o emocjach. Stereotypy społeczne i kulturowe mówią im, że muszą być silni, nie mogą płakać. Zamykają się więc w sobie, dobierają inne, skuteczniejsze metody. Chcą z tego świata zniknąć i nie przysparzać nikomu problemu. Kobiety - i dziewczynki - wyciągają zaś swoim gestem rękę z prośbą o pomoc.

Czy chłopcy też częściej popełniają samobójstwa? Jak dorośli mężczyźni?

Podam pani statystyki. Zamachy śmiertelne w 2020 roku: wśród dziewczynek 35, wśród chłopców 62. Rok 2021 - dziewczynki 47, chłopcy - 72. Próby w 2020 roku: 489 u dziewczynek, w tym też te zakończone zgonem. U chłopców - 286. Widać wyraźnie, że więcej prób jest u dziewczynek, więcej samobójstw u chłopców. 

Czy te zatrważające liczby mogą mieć źródło np. w obrazach z mediów społecznościowych, do których dzieci nie mogą się dopasować?

Wiemy, że obydwie płcie doświadczają tam hejtu. Problem leży w tym, że dzieci budują swoje poczucie wartości na tym, czego dostarczają im social media. Wystarczy że dziewczynka pomyśli "wyglądam podobnie jak koleżanka - ona ma 300 lajków pod zdjęciem, ja mam 20!", czyli "coś jest ze mną nie tak". Gdy rozmawiam ze studentami, to podkreślam, że internet jest po prostu narzędziem, ale owi studenci, młodzi ludzie, wskazują jednak na to, że media społecznościowe mogą być czynnikiem ryzyka.

Dzieci np. widzą, że ktoś w internecie jest popularny, sławny, ale nie wiedzą, jaką drogą to zdobyć, a chcą podobnie - to prosta droga do patotreści, wystawienia na niebezpieczeństwo, hejt.

Dzieci są na to nieprzygotowane zarówno psychicznie, jak i pod względem etycznym. Państwo, szkoła, nieważne za której władzy, nie mają czasu - i takiego priorytetu - na ich edukację w tym zakresie. Rodzice i szkoła takie wychowanie zrzucają nawzajem na siebie... Wie pani, kto ma czas na dzieci, gdy nie mają na nie rodzice i szkoła?

Nie.

Rynek. Ekipa, Team X, to idole młodych ludzi, a ci idole to nic innego, jak produkty marketingowe. Rodzice nie chcą wiedzieć albo bagatelizują to, jakie treści ich 8-, 9-, 12-letnie dziecko przegląda w internecie. Powstaje tu kolejny czynnik: młody człowiek już nie tylko buduje swoje poczucie wartości na podstawie tego, co słyszy o sobie w domu czy w szkole, lecz też lajków pod zdjęciami czy postami w internecie. Jeśli w domu usłyszy, że jest głąbem, szkoła na zdalnym go frustruje, a w internecie ktoś go skrytykuje - to może brzmieć dla dorosłego jak nic, ale dla młodej osoby, bez narzędzi - to może być dramat.

Nasza skrzynka serwisu "Życie warte jest rozmowy" jest pełna wiadomości od młodych ludzi, którzy piszą, że są bezwartościowi, beznadziejni i strasznie samotni.

Muszę zapytać o jeszcze jeden czynnik – bycie osobą LGBT+. W badaniach tej grupy wychodzi, że 69 procent queerowych nastolatków myślało o odebraniu sobie życia. 

W naszej statystyce są po prostu wszystkie dzieci, my nie dzielimy. Brak akceptacji to ważny czynnik, ale nie możemy obwiniać tu jednej konkretnej rzeczy. Zachowanie samobójcze zawsze jest złożone - nie ma jednego powodu, to są rzeczy, które się nakładają.

Najprościej możemy to wytłumaczyć na schemacie: nasze cechy osobowości + nasze przeżycia z przeszłości skonfrontowane z konkretną sytuacją.

Mamy np. dziecko, które jest wrażliwe, które potrzebuje dużo miłości, a trochę więcej czasu, żeby się skupić – to cechy osobowości. Dodajmy do tego przemoc rówieśniczą lub w domu. I jeszcze jakieś dramatyczne zdarzenie: śmierć dziadka, problem ze zdaniem matury czy pierwszy mandat, który większości wydaje się błahy, ale przeczytałam o nim w liście pożegnalnym jednego z nastolatków.

Pierwsze problemy, pierwsze miłości, pierwsze doświadczenia...

...mamy tendencję do śmiania się z tego. A tymczasem to jest naprawdę ważne dla dziecka, bo ono nie wie, jak się zachować, poradzić sobie z nią.

Jeżeli będziemy umniejszać te pierwsze doświadczenia, zrobimy między nami a dzieckiem wyrwę i przepaść.

Rodzice często pytają: "co mam zrobić, bo mój nastolatek ze mną nie rozmawia".

I co pani odpowiada?

"A co się stało, że nie rozmawia?". Może parę razy, kiedy próbował rozmawiać, został wyśmiany, a jego/jej problem zbagatelizowany? Albo nie miałeś/miałaś czasu? I tak np. przez miesiąc? Dwa tygodnie? Przez dwa tygodnie w życiu młodego człowieka bardzo dużo może się zmienić! Pierwszy zawód miłosny, niepowodzenia w szkole, kolega/koleżanka, którzy odrzucili. Pytam młodych ludzi: "dlaczego nie rozmawiałeś z tatą/mamą?". "Bo już nie wiem, od czego zacząć. Tak dużo się u mnie wydarzyło, że nie wiem, co mam teraz powiedzieć".

Wasza inicjatywa nazywa się "Życie warte jest rozmowy".

Bo my rozmawiamy. Wspieramy osoby na różnych polach: i dzieci, i rodziców, i dyrektorów/dyrektorki szkół. A także osoby w żałobie po osobach, które odeszły w skutek samobójstwa. Nasza działalność zaczęła się od kampanii pod nazwą "Życie warte jest rozmowy", którą po raz pierwszy zorganizowaliśmy w 2018 roku na Światowy Dzień Zapobiegania Samobójstwom. Potem organizowaliśmy szkolenia w ramach Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego. Aż w końcu otworzyliśmy rozbudowany serwis pomocowy dla osób w kryzysie samobójczym i ich bliskich. Pierwszy taki w Polsce i pierwszy tak wielki w Europie. Znajdziecie tam państwo porady, vlogi pomocowe - np. na temat nastoletniej depresji - rozmowy z ekspertami, gdzie profesorowie np. socjologii opowiadają np. o zachowaniach autodestrukcyjnych. Jest zakładka "przywróceni życiu", gdzie są opowieści osób, które poradziły sobie z kryzysem samobójczym i teraz dzielą się swoim doświadczeniem. Mamy bazę bezpłatnych miejsc pomocowych - wbrew pozorom jest ich sporo. Mamy mity dotyczące samobójstw, teksty naukowe, statystyki.

Po wejściu na stronę główną mamy trzy główne działy: "Chcę komuś pomóc", "Potrzebuję pomocy" i "Strefa wiedzy".

Zapewniamy pomoc wielowymiarowo. Do tego jeszcze zbieramy pieniądze na konsultacje dla rodziców, których dzieci mają myśli samobójcze i są po próbach odebrania sobie życia. To szalenie potrzebne, bo ważny jest w takich wypadkach nie tylko dostęp do psychologa, lecz także do suicydologa - specjalisty w tej dziedzinie, który może pomóc, bo zna się akurat na takim kryzysie. Druga rzecz to konsultacje dla szkół i instytucji, w której doszło do próby samobójczej - tu też potrzebna jest pomoc. Tak, żeby mogli się do nas zgłosić dyrektorzy szkół, ale i dyrektor firmy, w której doszło do takiej sytuacji.

Każde samobójstwo i próba samobójcza wpływa na dwadzieścia osób z najbliższego otoczenia.

Nie chcemy, żeby musiały przechodzić przez to same, bez narzędzi. Tymi ludźmi można - i trzeba - się zaopiekować.

Dr Halszka Witkowska - suicydolożka, sekretarz Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego, koordynatorka inicjatywy "Życie warte jest rozmowy". Jest kierownikiem Interdyscyplinarnego Zespołu Profilaktyki Zachowań Samobójczych. Jest autorką książki "Samobójstwo w kulturze dzisiejszej. Listy samobójców jako gatunek wypowiedzi i fakt kulturowy", a także współredaktorką monografii zbiorowej "Autodestrukcja. Sytuacje graniczne we współczesnej kulturze". 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.