Brzuch Tiny Breen, 39-letniej matki czworga dzieci puchł coraz bardziej. Kobieta czuła się źle - przestała tolerować niektóre pokarmy, była przemęczona, cierpiała na bóle głowy i mdłości.Częściej umawiała się na wizyty u lekarza, ponieważ zaczęły się u niej problemy z funkcjonowaniem nerek oraz wątroby.
Kobieta miała wszczepiony podskórny implant antykoncepcyjny, który nosiła przez pięć lat. Po jego wyjęciu miała przyjąć zastrzyk antykoncepcyjny, jednak lekarz zalecił jej miesiąc przerwy. W tym czasie Tinie przydarzył się krótki romans. Obawiając się, że mogła zajść w ciążę, 39-latka zrobiła sobie test ciążowy, który okazał się być negatywny. Przypadłości, z którymi zmagała się sześć miesięcy później, nie skojarzyła więc z ciążą.
Tina była coraz bardziej załamana. Zaczęła podejrzewać, że zapadła na ciężką chorobę. Była u trzech różnych lekarzy i dopiero ostatni, po przeprowadzeniu pełnego zestawu badań, stwierdził u 39-latki ciążę:
jednak odczyt hormonów był tak słaby, że doktor podejrzewał czwarty lub piąty tydzień, a ja w tym czasie nie byłam aktywna seksualnie
Lekarz zlecił ponowne wykonanie niektórych badań, ponieważ diagnoza wydawała mu się dziwaczna. Jednym z nich był test hCG na obecność hormonów ciążowych. Tina ujawniła, że poziom gonadotropiny kosmówkowej za drugim razem był nawet niższy - zastanawiano się, czy ciąża nie jest obumarła. Podejrzewano nawet, że zastrzyk antykoncepcyjny, który przyjęła 39-latka wszedł w niepożądaną reakcję z embrionem, wskutek czego ten przekształcił się w guz nowotworowy, który należałoby usunąć. Lekarz zlecił Tinie tomografię, po odczytaniu której, chirurdzy mieli zdecydować, w jaki sposób najlepiej usunąć guz. Zamiast nowotworu, tomografia ujawniła jednak 24-tygodniową ciążę.
Kiedy Tina powiedziała o tym nieoczekiwanym zwrocie wydarzeń swoim dzieciom - 21-latce, 19-latce, 16-latce i 5-latkowi - te poczuły ulgę, ponieważ cały czas były przekonane, że matka jest chora na raka i jej życie jest poważnie zagrożone.
Wiedząc, że jest w ciąży, lekarze otoczyli Tinę profesjonalną opieką. Okazało się, że 39-latka urodzi bliźnięta. Kobieta martwiła się, że dzieci nie urodzą się zdrowe. Przez 24 tygodnie ciąży pracowała na pełny etat, chodziła na aerobik i okazyjnie piła alkohol.
Bliźnięta przyszły na świat w 36 tygodniu ciąży drogą cesarskiego cięcia. Dzieci miały tylko niewielkie problemy ze zdrowiem, z którymi jednak lekarze sprawnie się uporali.
Tina zdradziła, że nie była tak optymistycznie nastawiona do pojawienia się w domu Arabelli i Caleba, jak jej podekscytowane nowym rodzeństwem,starsze dzieci. Pani Breen musiała zmienić swoje dotychczasowe nawyki i przystosować je do niemowląt.
To też może cię zainteresować:
Niesamowite zdjęcie z porodu pokazuje, co to znaczy "być w czepku urodzonym"
"Mąż był w szoku, kiedy się dowiedział". Nic dziwnego, taka ciąża zdarza się raz na 100 tysięcy