10 zabobonów dotyczących dzieci. Na dawnych wsiach były normą, część wciąż kojarzą nasze babcie

Wierzenia, przesądy, zabobony są z nami od zawsze. Kiedyś przed domostwem palono specjalne kadzidła, które miały odstraszyć złe duchy, czy na progu wejścia do izby, rozsypywano mieszankę ziół, a ich zadaniem było chronienie domowników przed nieszczęściem. Wiele z nich zachowało się także do dziś, a szczególną popularnością cieszą się te, dotyczące kobiet w ciąży i dzieci. Czerwona wstążeczka to must have każdej wyprawki, ale lista jest znacznie dłuższa.

Kiedy zostałam mamą, nie sądziłam, że przesądy i zabobony są aż tak bardzo żywe. Pamiętam, jak moja mama zakazywała mi zakładania jakichkolwiek pasków i sznurków, kiedy byłam w ciąży, a przed pierwszym spacerem z dzieckiem, dostałam od niej czerwoną tasiemkę. Jednak okazuje się, że tych zabobonów dotyczących małych dzieci jest znacznie więcej, a szczególnie dobrze mają się na wsiach i do dziś większość z nas kojarzy je z czasów swojego dzieciństwa.

Zobacz wideo Wybitna polska sportsmenka już wkrótce zostanie mamą. "Nie jest to łatwy stan, boję się porodu"

Czerwona wstążka i zakaz wychodzenia z domu

Każdy aspekt życia niegdyś wiązał się z jakimiś przesądami, jednak szczególnie ciekawe wydają się te, które dotyczyły kobiet w ciąży i małych dzieci. Otóż niegdyś wierzono, że jeśli ciężarna wypatrzyła zająca biegnącego przez pole, jej dziecko urodzi się z tzw. zajęczą wargą. Nie wolno też jej było przebywać w towarzystwie osób niepełnosprawnych, bo dziecko urodzi się chore, ani też nosić jakichkolwiek pasków i sznurków, bo maluch może być owinięty pępowiną.

Jednak dzień porodu i przyjście na świat nowo narodzonego dziecka, był dopiero początkiem stosowania tych wszystkich zakazów i nakazów. Niegdyś (szczególnie na wsiach, gdzie dostęp do edukacji był znikomy), wierzono w następujące zabobony:

  1. Czerwona wstążka – ona miała ochronić malca przed rzucaniem złego uroku. Należało ją przywiązać do kołyski czy też wózka, aby ochronić dziecko przed nieszczęściem.
  2. Zakaz wychodzenia z domu aż do chrztu. W dawnych czasach starano się jak najszybciej ochrzcić dziecko, aby uchronić je przed niebezpieczeństwem i czyhającym szatanem. Do Kościoła zanoszono więc nawet kilkudniowe dzieci. Chrzest był też pewnego czasu linią graniczną – po tym sakramencie można było wychodzić z noworodkiem z domu.
  3. Przy wyjmowaniu dziecka z kąpieli należy mówić: "W imię Ojca i Syna", aby dziecko nigdy się nie utopiło w żadnym stawie, jeziorze czy rzece.
  4. Nie wolno obcinać dziecku paznokci, bo oślepnie. Należy je obgryzać, ale jednak nie za często, bo może to źle wpłynąć na jego zachowanie.
  5. Fryzjer? Dopiero po roku, bo wcześniejsze ścinanie włosów miałoby przynieść choroby, a nawet przedwczesną śmierć.
  6. Zakaz patrzenia w lustro – ten przesąd jest nadal żywy, bo jak na świecie pojawił się mój syn, ciotka kazała pozakrywać wszystkie lustra w domu, bo dziecko nie może patrzeć na swoje odbicie, bo będzie miało problemy z mową.
  7. Pierwsze ubranie noworodka powinno pochodzić od dziecka, które się dobrze chowało, było zdrowe i co najważniejsze: grzeczne.
  8. Nie wolno było bujać pustej kolebki/kołyski, bo dziecko może boleć głowa.
  9. Nie wolno małych dzieci ubierać na czarno (nie dlatego, że nie widać brudu), bo to kolor żałoby i na malucha możemy sprowadzić śmierć.
  10. Nie wolno kąpać dzieci w dniu chrztu, aby nie zmyć z nich tej świętości. To też usłyszałam od babci mojego męża, która była bardzo przy tym poważna. Zabroniła nam kąpania dziecka przez kilka następnych dni, dla lepszej skuteczności wody święconej.
Więcej o: