Dziecko uderzyło balonem innego klienta restauracji. Oto jak zareagował. "Chcę go odnaleźć"

Maluchy z reguły nie mają nic wspólnego z cierpliwością, spokojem i opanowaniem. Wie to doskonale jedna z kobiet, która wraz z całą rodziną postanowiła wybrać się na obiad do jednej z restauracji. Jej dziecko, zniecierpliwione i znudzone oczekiwaniem na podanie posiłku, zaczęło przeszkadzać innym gościom. Jednak to, co zrobił pewien starszy mężczyzna, który siedział przy stoliku obok nich, wprawiło wszystkich w osłupienie.

Pewna mama postanowiła podzielić się dość nietypową historią, ponieważ ma nadzieję, że kiedy jej opowieść trafi do większej ilości osób, znajdzie w końcu mężczyznę, który siedział obok nich w restauracji. Wszystko zaczęło się od tego, że kiedy wraz z całą rodziną czekali na posiłek, jej syn otrzymał od kelnerki balonik z kolorowanką i pisakami. Jednak dziecko było na tyle zniecierpliwione, że postanowiło dać upust swoim emocjom. To co, zrobił mężczyzna siedzący obok - wszystkich zdziwiło. Teraz kobieta pragnie go odnaleźć.

Zobacz wideo Lewandowska gotuje. Nagle w kadrze pojawiła się Laura

Wszystko zaczęło się od balona, a potem były lody

Lisa, mama dwójki dzieci, postanowiła wraz ze swoim partnerem wybrać się do jednej z lokalnych restauracji "Frankie and Benny's" na obiad. Cała czwórka zasiadła do stolika, złożyli zamówienie, jednak z uwagi na dość spory ruch, musieli nieco dłużej poczekać na posiłek. Dzieci wydawały się już być nieco znudzone i zniecierpliwione, więc jedna z kelnerek przyniosła im kolorowanki z kredkami, a młodszemu chłopcu wręczyła jeszcze balonika. To oczywiście zajęło maluchy, ale nie na długo.

Dwuletni chłopiec zaczął uderzać siedzącego przy stoliku obok mężczyznę właśnie tym balonem. Przeszkadzał mu, jednak mężczyzna nie reagował. Interweniowali jego rodzice, zabierając chłopca i zmieniając stolik w innym miejscu, aby ich dzieci mogły się bawić i nikomu nie przeszkadzać przy posiłku.

Kiedy przyszło do płacenia, okazało się, że ich rachunek zapłacił ktoś inny, a na dodatek każde z nich dostało jeszcze porcje lodów. "Nie mogłam w to uwierzyć. Ja i mój chłopak mieliśmy łzy w oczach, to było takie miłe. Nasz syn Luca był trochę niegrzeczny, ale zapewne to przez to, że było tłoczno i głośno, kiedy przyszliśmy do restauracji" - opowiada Lisa cytowana przez angielskojęzyczny portal mirror.co.uk.

Osobą, która zapłaciła rachunek za całą rodzinę, był owy starszy pan, który siedział obok nich. "Chciałabym mu się odwdzięczyć i kupić mu posiłek. Wychodzenie z dziećmi może być czasami stresujące. To naprawdę miłe, że zamiast się denerwować, zrobił to. Nadal nie mogę w to uwierzyć. To tylko pokazuje, że są na tym świecie jeszcze wspaniali ludzie" - dodaje kobieta.

Więcej o: