Poczuła, jak nauczycielka się nad nią pochyla. Wciąż boleśnie wspomina to, co stało się potem

Historia z włosami i nieodpowiednim zachowaniem miała miejsce już kilka lat temu. Jak wspomina dziewczyna, w 2018 roku, kiedy siedziała w szkolnej stołówce i miała rozpuszczone włosy, nagle podeszła do niej nauczycielka. Mocno szarpnęła za jej włosy i stwierdziła, że dla dziewczyny będzie lepiej, jeśli je skróci. Po latach całą sprawę skomentował jeden z prawników.

Do nietypowej sytuacji na linii pedagog-uczeń, doszło kilka lat temu, kiedy jedna z nauczycielek, podeszła do siedzącej dziewczyny, szarpnęła za jej włosy i stwierdziła, że taka fryzura jest nieodpowiednia. Wygodniej będzie nastolatce, jeśli znacznie skróci swoje włosy. Dziewczyna nie posłuchała rady, jednak po latach wspomina nadal tamten moment, w którym czuła się dość niekomfortowo. Prawnik, który skomentował sprawę, uważa, że zachowanie tej kobiety było karygodne i niedopuszczalne.

Zobacz wideo "Dawaj, idziemy na lumpy". Nowa forma spędzania wolnego czasu czy test potencjalnego partnera? [fragment podcastu "Zetka z zetką"]

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Nauczycielka przekroczyła granice?

Sprawa z włosami dotyczy jednej z dziewczyn, Natalii (@tonatika), która nagrywa filmiki i wrzuca je na swojego Tik Toka. W jednym z nich opowiedziała historię, która przydarzyła się jej za czasów szkolnych, jeszcze w 2018 roku. Co się stało? Otóż dziewczyna, co widzimy na filmach, ma gęste, kręcone i grube włosy. Tego dnia postanowiła jednak coś zmienić w swoim wyglądzie i rano, tuż przed szkołą - wyprostowała włosy. Wszystko było dobrze, dopóki nie wybrała się do szkolnej stołówki. Siedząc tam, poczuła nagle mocne szarpnięcie. Wystraszona dziewczyna odwróciła się i zobaczyła, że nauczycielka trzyma w garści jej włosy i powiedziała nastolatce, że ta powinna je ściąć.

Słuchaj, powinnaś sobie ściąć te włosy. Takie długie włosy nie są estetyczne, naprawdę. Jak sobie je zetniesz, to ci będzie lepiej

- wspomina dziewczyna, która na myśl o całym wydarzeniu nadal czuje się dość niekomfortowo.

Matka wiedziała, że dziecku coś dolega, jak tylko zobaczyła jego twarzyczkęGdy zobaczyłam dziecko, coś było nie tak. Jednak mówili, że jest zdrowy

Czy nauczycielka miała prawo posunąć się do takiej rzeczy? Zdaniem prawnika, Marcina Kruszewskiego, który odniósł się do całej sprawy, zachowanie pedagoga jest karygodne i było nie na miejscu.

Łapy precz od twoich włosów. Nauczyciel nie ma prawa nawet ich dotknąć

- powiedział prawnik, który pod pseudonimem @prawomarcina rozwiewa wiele prawnych wątpliwości i innych zawiłości, które nie dla wszystkich są jasne.

Okazuje się, że nauczycielka przekroczyła granicę, której nie powinna nigdy przekraczać. Naruszyła ona nietykalność cielesną uczennicy i jej dobra osobiste. Może zostać za to pociągnięta do odpowiedzialności karnej i cywilnej, zgodnie z art. 217 kodeksu karnego oraz art. 23 i 24 kodeksu cywilnego. Na tym jednak nie koniec. Nauczycielce, która dopuściła się tego czynu, grozi także odpowiedzialność dyscyplinarna zgodnie z 10. Rozdziałem Karty Nauczyciela.

Chciała nazwać dziecko, jak postać z bajkiChciała nazwać córkę jak jelonka z bajki. W pokoju dziecka zawiesiła wymowny napis

Więcej o: