Badania w ciąży - dwie strony medalu

Dzięki postępowi medycyny coraz więcej ciąż udaje się doprowadzić do szczęśliwego finału. Ale jednocześnie częste badania sprawiają, że przyszłe mamy coraz częściej traktowane są jak pacjentki.

Zdjęcie maleńkiej rączki Sama Armasa, która wysunęła się podczas operacji z macicy mamy i trzyma chirurga za palec, zelektryzowało świat. Lekarze śmiali się, że mały Samuel dosłownie uczepił się życia.

"Kochani! Drugiego grudnia 1999 roku na świat przyszedł nasz Samuel. Ma 51 cm długości i waży 2300 g. Jest zdrowy! Dziękujemy wszystkim za modlitwy i wsparcie.

Jesteśmy szczęśliwsi niż kiedykolwiek.

Alex i Julie".

Taki wpis pojawił się na stronie internetowej państwa Armas. Rodziców, którzy doświadczyli dobrodziejstw współczesnej medycyny. Ich wyczekiwane dziecko nie rozwijało się w brzuchu mamy tak jak powinno. Lekarze po wykonaniu rutynowego badania USG w 14. tygodniu ciąży przekazali im straszną wiadomość - ich synek ma wadę układu nerwowego. Wraz z rozwojem dziecka coraz większemu uszkodzeniu będzie ulegał jego mózg. Żeby uratować zdrowie Samuela, trzeba było chłopca natychmiast operować. Ale jak? W brzuchu matki? Czy to w ogóle możliwe? Lekarze postanowili zaryzykować, choć jeszcze nigdy nie mieli tak małego pacjenta. To była bardzo trudna decyzja dla rodziców. Gdyby operacja się nie powiodła, straciliby Sama. Zagrożone było również zdrowie Julie. Trzeba było dziecko wyjąć z macicy, zoperować je, a potem z powrotem włożyć do brzucha mamy. Postanowili jednak dać małemu szansę.

Zabieg przeprowadzono, gdy płód miał 21 tygodni. Udało się.

Kiedy Sam się urodził (w 36. tygodniu ciąży), neurolodzy dokładnie zbadali jego mózg - rokowania były bardzo optymistyczne. Nie było śladów uszkodzeń. Chłopczyk dzielnie machał też rączkami i nóżkami - ortopedzi orzekli, że ma duże szanse na to, że będzie normalnie chodził (wcześniej obawiano się, że będzie przykuty do wózka inwalidzkiego). Sam był zdrowy.

Zobacz wideo

Postęp, czyli szansa

To jeden z cudów współczesnej medycyny. Jej postęp w ostatnich latach daje lekarzom możliwość coraz lepszej oceny stanu zdrowia dziecka i mamy. Powodzeniem kończą się ciąże wielu kobiet cierpiących na choroby przewlekłe: cukrzycę, astmę, zaburzenia w pracy tarczycy, a nawet padaczkę. Oczywiście, wszystkie te choroby wymagają ścisłego nadzoru lekarskiego, ale już nie przekreślają szans rodziców na zdrowe dziecko.

Żyjemy w czasach, w których ratuje się dzieci niewiele większe od dłoni. Dziś coraz częściej, również w Polsce, wykonuje się operacje kardiologiczne na maleńkich sercach dzieci w łonie matki. Jeszcze dwadzieścia lat temu tak małych dzieci nie można było uratować.

A in vitro? Pomijając aspekty religijne, jest to jedno z najwspanialszych osiągnięć współczesnej medycyny. Techniki wspomagania rozrodu są coraz doskonalsze. W jednej z największych polskich klinik leczenia niepłodności dzięki tym technikom w ciągu ostatnich 15 lat przyszło na świat ponad 9 tys. dzieci!

Nowoczesne dylematy

Diagnostyka prenatalna wciąż się rozwija. Mamy dostęp do dziesiątków najróżniejszych badań. Niedawno brytyjscy lekarze ogłosili stworzenie nowego testu określającego zagrożenie przedwczesnym porodem. Okazuje się, że w ślinie kobiet już od 20. tygodnia ciąży występują niewielkie wahania poziomu jednego z hormonów - progesteronu. Przyszłe mamy, które mają go za mało, częściej rodzą wcześniaki. Bogatsi o taką wiedzę lekarze mogą kobiety z grupy ryzyka otaczać specjalną opieką.

Lekarze nie tylko mają coraz większą kontrolę nad przebiegiem ciąży, ale także porodu. Mogą dokładnie monitorować akcję serca dziecka, ciśnienie kobiety, siłę skurczy. I mogą reagować natychmiast, gdy dzieje się coś niepokojącego.

Niektórzy uważają jednak, że taka "medykalizacja" porodu zakłóca jego naturalny przebieg i zbyt często prowadzi do rozwiązania metodą cesarskiego cięcia. Że położnicy zbyt chętnie uciekają się do używania nowoczesnych leków (na przykład w nie-których szpitalach rutynowo niemal podaje się kobietom sztuczną oksytocynę, by wywołać poród) lub nowoczesnych technologii (na przykład zbyt chętnie korzysta się z zapisu KTG, który często niepotrzebnie alarmuje położników, ze względu na wysoką czułość zapisu). Medykalizując poród, nie daje się dziecku szans na to, by urodziło się drogami natury.

Czy ufać naturze?

Im bardziej rozwija się medycyna, tym więcej będzie takich kontrowersji, bo gdy pojawia się jakaś nowa "możliwość", natychmiast rodzi się pytanie, czy z niej skorzystać.

Postęp w medycynie ma swoją cenę także dlatego, że nie wszystkie jej dziedziny rozwijają się w takim samym tempie. Lekarze potrafią ratować dzieci urodzone w szóstym miesiącu ciąży, ale nie zawsze jeszcze potrafią zapewnić im zdrowy rozwój. Rodzice z jednej strony cieszą się, że maluch żyje, a z drugiej - doświadczają dramatu związanego z jego dalszym rozwojem. Coraz częściej pojawiają się pytania: Gdzie leży granica ratowania wcześniaków? Kiedy należy walczyć, a kiedy poddać się prawom natury i pozwolić dziecku odejść, bo jego życie będzie cierpieniem? Tę trudną decyzję muszą podjąć rodzice.

Inną pułapką jest rosnące przekonanie, że przy takim postępie medycyny dziecko można urodzić niemal w każdym wieku. Dzisiaj wiele par odkłada decyzję o ciąży. Powody są różne - przyszli rodzice chcą najpierw ustabilizować swoją sytuację materialną i życie zawodowe, kupić mieszkanie. Kobiety pracują i boją się, że po urodzeniu dziecka nie będą miały dokąd wrócić. Poza tym często "przerwa na dziecko" powoduje dużą lukę w domowych dochodach.

Natury jednak nie da się oszukać. Nadal najlepszym wiekiem dla kobiet na posiadanie pierwszego dziecka jest 20-25 lat. To nie znaczy, że po trzydziestce nie można urodzić zdrowego malucha. Jednak z wiekiem rośnie ryzyko kłopotów z ciążą.

Diagnostyka prenatalna rozwija się niezwykle dynamicznie. Liczba dostępnych dziś badań i testów może wywołać zawrót głowy. Które są konieczne, które warto zrobić, a które sobie darować? Po co wykonuje się konkretne badania? Czy ich zlecenie świadczy o tym, że maluch może być chory? O tym poinformuje nas lekarz położnik, ale czekając na wizytę lub dopiero planując dziecko, już teraz możecie przeczytać o nich w naszym dodatku.

Więcej o:
Copyright © Agora SA