Czym jest system ETS? Jest to unijny system handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych, który ma na celu ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. Przy czym pierwotnie funkcjonował system ETS1, który obejmuje tylko (za serwisem Konkret.24.TVN.pl) przedsiębiorstwa wytwarzające energię elektryczną, produkujące i przetwarzające metale, przemysł mineralny oraz przemysł papierniczy. Jednak już od 2027 roku pojawi się też nowy system ETS2, który obejmie kolejne branże i gałęzie przemysłu, a ściślej rzecz biorąc, transport drogowy, żeglugę i budownictwo, a w tym ostatnim ogrzewanie domów i mieszkań gazem i węglem. To niestety oznacza duże podwyżki rachunków dla mieszkańców Polski.
Jak podaje serwis Infor.pl, dodatkowa opłata za ogrzewanie paliwami kopalnymi (węglem, gazem), czyli ETS2 wejdzie w życie w 2027 roku i mocno podniesie ceny. Jak bardzo? Oto stawki skumulowanego dodatkowego kosztu ETS2:
To oznacza, że w 2027 roku przeciętna rodzina będzie musiała wydać na ogrzewanie domu czy mieszkania 45 proc. minimalnej pensji. Z kolei w 2030 roku będzie to już 82 proc. Jeszcze drożej będzie w przypadku ogrzewania węglem, które w 2027 r. wyniesie 73 proc. wspomnianego minimalnego wynagrodzenia, a w 2030 - 134 proc.
Ze względów klimatycznych Polska jest krajem, który potrzebuje więcej ciepła, niż wynosi średnia unijna. Stąd też wyższe zużycie paliw kopalnych jak gaz i węgiel, które są też najbardziej emisyjne. To z kolei wymusi duże podwyżki opłat za takie ogrzewanie, zwłaszcza w przypadku najstarszych, nieocieplonych budynków mieszkalnych.
Co więcej, podwyżka cen będzie miała miejsce dwukrotnie - najpierw w 2027 r., gdy wejdzie w życie ETS2 i w 2023 r., gdy ETS1 i ETS2 zostaną połączone. Jednak polski rząd planuje wprowadzić pewne działania, które mają trochę złagodzić te drastyczne podwyżki cen. - Część z nich będzie finansowana ze Społecznego Funduszu Klimatycznego (SFK), który jest takim KPO 2, tzn. będzie realizowany na bardzo podobnych zasadach jak KPO. W rozłożeniu na siedem lat Polska będzie miała w nim do zainwestowania ok. 50 mld zł - powiedział jakiś czas temu Jan Szyszko, wiceminister funduszy i polityki regionalnej. A czy tak będzie i jak to będzie wyglądało w praktyce? Na razie jeszcze nie wiadomo.