W północno-wschodniej Rumunii, w gminie Coarnele Caprei, pod koniec sierpnia 2020 roku doszło do ogromnej tragedii. Dwóch braci zjadło winogrona. Nic nadzwyczajnego. Niestety już następnego dnia ich mama zauważyła, że dzieci źle się czują. Sytuacja była na tyle poważna, że skontaktowała się z ratownikami medycznymi. Pogotowie przyjechało natychmiast. Niestety po 45-minutowej reanimacji w karetce, najmłodszy chłopiec zmarł. Drugi chłopiec trafił do szpitala. Żył niewiele dłużej niż jego trzyletni brat.
- Personel helikoptera karetki znalazł Gabriela Bughiusa, kiedy doszło u niego do zatrzymania krążenia. Chłopiec został mechanicznie wentylowany i reanimowany przez 45 minut, ale bez rezultatu. Trzylatek zmarł na miejscu zdarzenia – przekazała Diana Cimpoesu, szef lokalnej jednostki ratowniczej SMURD Iasi.
- Drugie dziecko, które zostało przewiezione do szpitala, okazało się senne, lekko zdezorientowane, z obustronnym rozszerzeniem źrenic. Jego stan był wywołany zatruciem organofosforowym. Matka rodzeństwa powiedziała, że wczoraj dała im winogrona, które zaszkodziły chłopcom – tłumaczyła ratowniczka.
To ogromna tragedia. Rodzice są załamani. W rozmowie z lokalnymi mediami Bzi.ro matka chłopców powiedziała jedynie: Nie mam siły mówić. Już nic nie wiem. Ten nieszczęśliwy wypadek wstrząsnął nie tylko lokalną prasą, lecz także jest szeroko opisywany w mediach na całym świecie. Wypowiadają się liczni eksperci. Wszyscy uczulają, aby zwracać szczególną uwagę na to, co jedzą nasze dzieci poza domem. Jeszcze kilka lat temu jedzenie upraw z ogródków czy pól nie było groźne. Dziś, przez wszechobecne opryski, może skończyć się tragicznie.