Więcej ciekawych artykułów o dzieciach znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.
Komunijny szał właśnie trwa. Gdy jedni już mają go za sobą, inni dopiero go przeżywają. Składa się na to wiele rzeczy - przygotowanie strojów, zaplanowanie przyjęcia po uroczystości kościelnej i oczywiście prezenty. Jednak nie tylko dla dzieci przystępujących do komunii, a również dla księży, którzy jej udzielają kilkulatkom. A jakby tego było mało, to oczekiwania duchownych są coraz większe. Jeden z kapłanów zażyczył sobie od rodziców dzieci sfinansowania sprzętu wartego 14 tysięcy złotych, co oburzyło wiele osób.
O szaleństwie związanym z prezentami komunijnymi mówi się od dawna, jednak zwykle dotyczy to upominków dla dzieci. Ostatnio zyskała rozgłos historia księdza, który zażyczył sobie za udzielenie kilkulatkom komunii sprzętu nagłaśniającego, wartego 14 tysięcy złotych. W tej parafii do sakramentu przystępuje 20 dzieci, co oznacza, że rodzice musieliby wysupłać po 700 złotych. To bardzo dużo, zwłaszcza że zwykle tyle nie dają maluchom w prezencie nawet chrzestni, a co dopiero inni członkowie rodziny. A to nie jedyne kosztowne prezenty, jakich z okazji komunii zażyczyli sobie duchowni prowadzący ceremonię.
Składka po 700 złotych na sprzęt nagłaśniający to nie jedyne wygórowane życzenie. Innymi drogimi prezentami dla księży za udzielenie dzieciom komunii są tzw. dary ołtarza, czyli przedmioty potrzebne w kościele. Są to na przykład szaty liturgiczne (ornaty) czy kielichy mszalne. Ich cena może być różna - od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych. Innym częstym prezentem dla duchownych prowadzących ceremonię są koperty z pieniędzmi. W takich przypadkach wysokość składki jest różna, najniższa kwota to 20 złotych, a najwyższe wpłaty sięgały nawet 1500 złotych. Jednak najczęściej składka wynosi od 100 do 300 złotych za dziecko. Taki wzrost oczekiwań księży smuci wiele osób, bo dawniej wystarczył tylko duży bukiet kwiatów i słodycze, a i to nie zawsze.