Pomysł zagwarantowania każdemu obywatelowi stałego świadczenia w równej wysokości dla wszystkich budzi wiele emocji. Dla jednych dochód gwarantowany byłby ucieleśnieniem podstawowej zasady sprawiedliwości, wedle której zasoby ziemi są wspólne, a wszystkie osiągnięcia ludzkości są efektem zbiorowego wysiłku oraz akumulacji wiedzy i doświadczeń przez pokolenia. Dla innych - wprost przeciwnie, pomysł taki byłby zaprzeczeniem podstawowych zasad sprawiedliwości oraz społecznych podstaw rozwoju, wedle których jednostki powinny być wynagradzane proporcjonalnie do trudu i wysiłku wkładanego w pracę
- czytamy w wytłumaczeniu ekspertów z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, którzy przygotowali propozycję świadczenia zakładającego wypłatę 1200 zł dla każdego dorosłego i 600 zł dla dziecka.
1200 zł dla dorosłych, 600 zł dla dzieci. To dużo pieniędzy. Rodzina z dwójką dzieci otrzymałaby 3600 złotych. Pieniądze nie byłyby opodatkowane.
Do wyzwań (świadczenia – przyp. red.) należą m.in. luki w dostępie do świadczeń socjalnych związane z pracą na podstawie tzw. elastycznych form zatrudnienia, niska trwałość zatrudnienia związana ze zmieniającym się zapotrzebowaniem na kwalifikacje pracowników, a także związana z tym konieczność zmiany lub podnoszenia kwalifikacji w cyklu trwania życia jednostki.
- tłumaczą pomysłodawcy Bezwarunkowego Dochodu Podstawowego.
Internauci nie są zadowoleni z takiej propozycji. W serwisie eDziecko czytamy takie głosy krytyki na temat Bezwarunkowego Dochodu Osobistego:
Zlikwidują wszystkim emerytury i dadzą tylko dochód podstawowy? Czy to dodatkowo? Bo jak dodatkowo to, co chcą uzyskać? Żeby patologia się zapiła na śmierć i zaćpała?
Pracując w prywatnej firmie podniosą Ci płace do 4500 zł, ale będzie to warte dawne 1200 zł, bo inflacja będzie 30%? Już teraz jest inflacja 20% i kupujemy rzeczy tak drogo jak nigdy dotąd. Samo jedzenie ile kosztuje, nigdy tyle nie wydawaliśmy. Cokolwiek my kupujemy, to wzrosty są o 20%, niektóre o 40%. Może śmieci o tyle nie podrożały, ale śmieci i mięsa z przemysłowej hodowli niszczenia Planety oraz męczarni zwierząt nie kupujemy. Ludzie nienażarci kupują, bo takie "mięso" tańsze jest od warzyw.
Bogaty zachód jeszcze nie dał rady tego wprowadzić, a biedna Polska miałaby to zrobić