Każda matka chce być Szwedką

Mimo że kobiety funkcjonują na konkurencyjnym rynku pracy, że wymaga się od nich tego samego co od mężczyzn, to nadal głównie im przypisuje się role opiekuńcze.

Weź udział w trzeciej edycji plebiscytu Firma przyjazna mamie >>

W Polsce rodzi się najmniej dzieci w Europie. Na jedną kobietę przypada u nas 1,24 dziecka, zaś na Europejkę żyjącą w Unii półtora dziecka. Mistrzyniami kontynentu są Francuzki, gdzie niemal każda kobieta rodzi dwoje dzieci. Demografowie twierdzą, że najlepiej byłoby, gdyby wszystkie kobiety w Europie rodziły średnio dwoje dzieci. Wtedy następowałaby prosta wymiana pokoleń.

W lutym urodziłam Tosię. Nawet nie zauważyłam, jak przeleciał mi urlop macierzyński. Na myśl o powrocie do pracy już w czerwcu, po 18 ustawowych tygodniach, miałam ciarki na plecach. Zostawiać takiego pikusia w domu? Straszne. Na szczęście zaoszczędziłam wcześniej dwa miesiące urlopu wypoczynkowego. Do pracy wróciłam więc we wrześniu.

Żeby przysłużyć się mojemu krajowi, powinnam już myśleć o rodzeństwie dla Tosi. Ale wiem, że wtedy wypadnę na dłużej z rynku pracy, że potencjalnych pracodawców będzie mdliło na widok pracownicy z dwójką dzieci (choroby maluchów, święta w przedszkolu, wyjazdy na wakacje, urywanie się z pracy), że będę musiała znów kombinować i oszczędzać urlop wypoczynkowy, bo wychowawczy jest bezpłatny. Już się boję, czy będzie mnie stać na nianię (na razie z dzieckiem w domu zostanie mąż), czy dostanę miejsce w żłobku, przedszkolu, czy będzie mnie stać na basen dla córki i kolonie. Czuję się z tym wszystkim samotna. Wydaje mi się, że mój kraj nie zachęca mnie wcale do podnoszenia dzietności. Pomysłów typu likwidacja przedszkoli, żeby kobiety siedziały z dziećmi w domu, bardzo długie urlopy macierzyńskie, urlopy wychowawcze bez rekompensaty finansowej lub żłobki przy wyższych uczelniach nie biorę serio.

Postanowiłam więc sprawdzić, jak inne kraje europejskie troszczą się o swoje kobiety, żeby rodziły więcej dzieci.

Który system najlepszy?

Ale najpierw spotkałam się z profesor Ireną E. Kotowską, demografem z Instytutu Statystki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej. Pojechaliśmy z Tosią do nadmorskiego kurortu, gdzie pani profesor wypoczywała w czasie wakacji. Mąż krążył z dzieckiem w wózku gdzieś po zatłoczonych uliczkach, a profesor Kotowska tłumaczyła mi zawiłości polityki rodzinnej w Europie:

- Modele polityki rodzinnej wiążą się z pewną ideologią dotyczącą zobowiązań opiekuńczych i postrzegania ról społecznych kobiet i mężczyzn wpisaną w model polityki społecznej. W Skandynawii obowiązki związane z opieką i jej organizacją przejęło na siebie państwo. Tam obywatele mają prawo do opieki. Towarzyszy temu wysokie poparcie społeczne i instytucjonalne dla pracy zawodowej kobiet i ich udziału w działalności politycznej i społecznej wraz z partnerskim podziałem obowiązków w rodzinie między kobiety i mężczyzn.

Po drugiej stronie stoi system śródziemnomorski, gdzie rodzina jest prawnie odpowiedzialna za sprawowanie opieki nad bliskimi. Jednocześnie funkcje opiekuńcze przypisywane są wyłącznie kobietom wraz z podporządkowaniem innych ról zobowiązaniom rodzinnym, a rozwiązania ułatwiające godzenie pracy zarobkowej z obowiązkami rodzinnymi są stosunkowo słabo rozwinięte. Dane pokazują, że właśnie Skandynawia może się poszczycić wysoką dzietnością, a w krajach Europy Południowej dzietność należy do najniższych w Europie.

Inna sytuacja jest we Francji i w Niemczech reprezentujących tzw. model kontynentalny. Jednak mimo generalnych wspólnych cech, które pozwalają mówić o tym samym typie modelu polityki społecznej, kraje te różnią się zasadniczo podejściem do interwencji państwa dotyczącym decyzji o dzieciach i postrzeganiem pracy zawodowej kobiet. We Francji wspieranie rodzin i zachęcanie przez państwo do posiadania dzieci mają już kilkudziesięcioletnią tradycję. Rodzina i zachowanie zastępowalności pokoleń były i są traktowane jako sprawa wagi państwowej. W Niemczech, mimo że już w połowie lat 70. dzietność była najniższa w Europie (1,45) i utrzymuje się nadal na bardzo niskim poziomie (1,34), prowadzenie przez państwo polityki bezpośrednio zachęcającej do rodzenia dzieci nie było możliwe. Był to problem bardzo drażliwy ze względu na możliwe konotacje z polityką pronatalistyczną stosowaną przez nazistów. Uważano, że to prywatna sprawa rodzin i państwo nie powinno wkraczać na ten teren. Ten sposób myślenia o zmienił się w Niemczech dopiero pod koniec lat 90.

Inna różnica dotyczy postrzegania pracy zawodowej kobiet. O ile we Francji matka pracująca zyskuje aprobatę społeczną, a rozwój usług opiekuńczych i ich finansowanie przez państwo wraz z rozwiniętym systemem urlopów oraz różnych form zatrudnienia sprzyjają łączeniu pracy i wychowywania dzieci, o tyle w Niemczech ciągle jeszcze silne jest postrzeganie pracy zawodowej kobiet jako podporządkowanej powinnościom rodzinnym. Dopiero rozwiązania wprowadzane ostatnio dotyczą nie tylko rozwoju usług opiekuńczych, ale mają zachęcać ojców do udziału w obowiązkach opiekuńczych i promować partnerski podział obowiązków w rodzinie, obejmujący zarówno dostarczanie środków utrzymania, jak i pełnienie funkcji opiekuńczych.

Francja 1,9 - im więcej dzieci, tym mniejsze podatki

Skręca mnie zazdrość, gdy dowiaduję się, jak jest we Francji. Francuzi promują model rodziny z trójką dzieci. Kobietom przysługuje 16 tygodni urlopu macierzyńskiego, przy trzecim dziecku wzrasta on do 26 tygodni. Urlop należy się każdej pracującej kobiecie, także tej prowadzącej własną firmę. Jedynym warunkiem uzyskania urlopu jest praca w jednej firmie przynajmniej rok przed urodzeniem dziecka. Ojcowie mogą brać dwa tygodnie płatnego urlopu "tacierzyńskiego". Urlop wychowawczy może trwać do trzeciego roku życia dziecka.

Rząd francuski zachęca do powiększania rodziny poprzez dużą ofertę udogodnień zmniejszających bezpośrednie koszty utrzymania dzieci ponoszone przez rodziców - od rosnących ulg podatkowych do darmowych biletów na basen czy do muzeum. Im więcej dzieci, tym mniejsze podatki płacą rodzice. Mogą też odliczyć od swoich dochodów wydatki na pomoc w prowadzeniu domu. Pracownicy sektorów publicznych dostają na Boże Narodzenie prezenty dla dzieci, bonusy finansowe z okazji rozpoczęcia roku szkolnego, dofinansowanie do wakacyjnych obozów. Specjalne karty "Duża rodzina" upoważniają do 30-procentowej zniżki na bilety kolejowe i 50-procentowej na metro. Rodzina otrzymuje rocznie około 200 euro na bilety na imprezy artystyczne i sportowe.

Zasiłków otrzymywanych przez francuskich rodziców polscy mogą tylko pozazdrościć. Po sześciu miesiącach ciąży kobieta otrzymuje premię macierzyńską. Samotna kobieta w ciąży i rodzic samotnie wychowujący dziecko do trzeciego roku życia dostaje zasiłek, który ma gwarantować co najmniej 150 procent dochodów uznawanych przez prawo za minimum rodzinne. Zwykły zasiłek (dla pełnej rodziny) wynosi 513 euro miesięcznie. Jeśli jednak rodzina liczy co najmniej troje dzieci, wzrasta on do 750 euro. Pieniądze można otrzymywać praktycznie do ukończenia przez dziecko dwudziestu lat, przy czym w rodzinach z co najmniej trojgiem dzieci - do czasu ukończenia tego wieku przez najmłodsze z dzieci.

Każde z rodziców ma prawo do zasiłku tzw. wolnego wyboru. Dostaje go, jeśli przerwie pracę, żeby zająć się wychowaniem dziecka. Zasiłek przysługuje przez sześć miesięcy przy pierwszym dziecku, trzy lata przy drugim i następnych. Państwo płaci w tym czasie za osobę niepracującą składki ubezpieczeniowe i emerytalne. Gdy rodzic zechce wrócić do pracy, pracodawca musi mu zapewnić co najmniej takie same warunki pracy i płacy, jakie miał przedtem.

Państwo nie tylko gwarantuje pełny dostęp do żłobków i przedszkoli, ale dofinansowuje też opiekę nad dzieckiem. Są zwykłe przedszkola, ale dzieci mogą także brać udział w grupowych zajęciach zabawowych lub chodzić do świetlic rodzinnych. Dofinansowanie dotyczy też opiekunek angażowanych prywatnie.

We Francji niemal każda kobieta bierze urlop wychowawczy. Jednak im wyższy jest jej status materialny, tym ten urlop jest krótszy. Francuscy ojcowie niechętnie korzystają z urlopów wychowawczych. Po pierwsze dlatego, że zarabiają więcej niż żony, a po drugie dlatego, że we Francji wciąż obowiązuje model rodziny, w którym wychowywanie dzieci pozostawia się kobietom.

Szwecja 1,77 - ojciec powinien pomagać

Wprawdzie Szwecja nie ma najwyższej dzietności w Europie, nie jest nawet na drugim miejscu, bo wyprzedza ją Wielka Brytania, Finlandia czy Irlandia, ale każda matka chciałaby być Szwedką. W tym roku Szwecja znalazła się na pierwszym miejscu Mothers Index - rankingu krajów określającego warunki życia matek, układanego co roku przez amerykańską organizację opieki nad dziećmi Save the Children.

W Szwecji nie ma ustawowego urlopu macierzyńskiego. Pracujące kobiety w ciąży mogą brać urlop chorobowy do 60 dni przed urodzeniem dziecka (płatny w wysokości 80 proc. płacy). Potem mogą korzystać z urlopu wychowawczego zwanego rodzicielskim. Trwa on 480 dni i także jest płatny (80 proc. wynagrodzenia). 60 dni z tego urlopu należy tylko do mamy, 60 - tylko do taty, a pozostałe 360 dni jest do równego podziału między rodziców. Jeśli mama zrzeka się swoich dni na rzecz ojca lub odwrotnie, musi podpisać odpowiedni formularz zgody. Urlopu nie trzeba wykorzystywać od razu, można go dzielić na części, a przysługuje on do ukończenia przez dziecko ósmego roku życia. Jeśli któreś z rodziców jest bezrobotne, urlop rodzicielski jest opłacany przez państwo - po 20 euro dziennie przez pierwsze 390 dni i po 7 euro dzienne przez kolejnych 90 dni. Jest też bezpłatny urlop wychowawczy - można go wykorzystać do ukończenia przez dziecko 18 miesięcy.

Ojcowie tuż po urodzeniu dziecka otrzymują dziesięć dni urlopu tacierzyńskiego (płatny, 80 proc. wynagrodzenia), aby np. mogli się zająć pozostałymi dziećmi, gdy matka jest w szpitalu, uczestniczyć w porodzie, zostać z matką dziecka w szpitalnym pokoju rodzinnym i pomagać jej po powrocie do domu.

W 2004 roku urlop "tacierzyński" wykorzystało 80 procent ojców. Ze statystyk wynika, że urlop rodzicielski biorą chętniej i na dłuższy czas ojcowie lepiej wykształceni.

Do momentu, gdy dziecko pójdzie do pierwszej klasy, rodzice mogą pracować o jedną czwartą mniej, ale nie dostają za to rekompensaty finansowej. Nie tracą jednak prawa do pracy na pełnym etacie. Na każde dziecko do 16. roku życia przysługują zasiłki - około 400 euro miesięcznie. Dzieci do lat pięciu mają zapewnione miejsce w przedszkolu (częściowo odpłatne). Jeśli ojciec dziecka odmawia matce zapłaty alimentów, dostaje ona zasiłek z zakładu ubezpieczeń. Zakład później sam egzekwuje pieniądze od mężczyzny.

Muszą przyjść zmiany kulturowe

- Czy są jakieś wady systemu skandynawskiego? - pytam profesor Kotowską.

- Jeśli chodzi o model polityki społecznej, to był taki okres, gdy uważano, że przejęcie wielu zobowiązań przez państwo ubezwłasnowolnia ludzi i ogranicza ich inicjatywę - mówi Irena E. Kotowska. - Może zatem wpłynąć na obniżenie wydajności pracy. Z drugiej strony taka polityka jest kosztowna, wymaga wysokich podatków, które mogą ograniczać wzrost. Ale pod koniec lat 90. zmienił się ten pogląd, bo okazało się, że te państwa dobrze sobie radzą ze wzrostem i konkurencyjnością mimo rozbudowanego systemu zabezpieczenia społecznego. Dodatkowo osiągnięcia krajów skandynawskich są przywoływane w dyskusji o innowacyjności gospodarek, poziomie zatrudnienia kobiet i mężczyzn, postępie w zmniejszaniu nierówności płci. Ostatnio coraz częściej odwołujemy się do ich polityki rodzinnej, a zwłaszcza rozwiązań ułatwiających łączenie pracy z obowiązkami rodzinnymi.

- Czyli jest tam idealnie.

- Nie powiedziałabym, choć z pewnych punktów widzenia jest to godny polecenia system. Mimo wielu osiągnięć w zmniejszaniu nierówności płci poprzez wprowadzenie różnych rozwiązań bądź neutralnych ze względu na płeć (do wykorzystania przez kobiety i mężczyzn), bądź wręcz skierowanych do mężczyzn dość często wyrażane są poglądy, że stopień korzystania z tych rozwiązań przez ojców jest dalece niewystarczający. Z neutralnych, ze względu na płeć, urlopów rodzicielskich i tak w większości korzystają matki. Nie wystarczy zatem wprowadzać określone rozwiązania, potrzebne są dalsze zmiany kulturowe dotyczące społecznych ról kobiet i mężczyzn. Mimo, że są to kraje najbardziej zaawansowane w ograniczaniu nierówności płci, że kobiety w największym w Europie stopniu uczestniczą w konkurencyjnym rynku pracy, że wymaga się od nich tego samego co od mężczyzn, to nadal głównie one pełnią funkcje opiekuńcze. Wyrażane są poglądy, że najskuteczniejsze byłyby rozwiązania, które zachęcą lub zmuszą ojca do uczestnictwa w opiece, czyli takie, które są skierowane jedynie do ojców.

Zdaniem prof. Kotowskiej zmianom kulturowym w Europie będą sprzyjać zmiany na rynku pracy.

- Przyjdzie nam pożegnać się z rynkiem producenta. Patrzę na to z punktu widzenia zmian zachodzących w strukturach wieku ludności - mówi. - Spadek liczby ludności w wieku produkcyjnym będzie nasilać niedobory pracowników w różnych segmentach rynku pracy. Pracodawcy będą musieli dbać o swoich pracowników, a także konieczne będzie sięgnięcie do rezerw zasobów pracy, czyli na przykład do kobiet zajmujących się domem i dziećmi. Podjęcie i utrzymanie pracy będzie się więc wiązać z zagwarantowaniem możliwości opieki nad dzieckiem. Inaczej nie wzrośnie zatrudnienie. Na przykład w Niemczech ostatnie lata przyniosły znaczącą zmianę w zachowaniach przedsiębiorstw w tym zakresie. Duży nacisk kładzie się na politykę zarządzania zasobami ludzkimi, sprzyjającą pozostawaniu matek w pracy po urodzeniu dziecka. Promuje się powstawanie żłobków i przedszkoli przy zakładach pracy. Uważam, że rozwój dobrej jakości opieki instytucjonalnej nad dziećmi, o relatywnie niskich kosztach dla rodziców, jest podstawową sprawą dla wzrostu zatrudnienia matek. Ułatwia powrót matki do pracy, obniża koszty utrzymania dziecka ponoszone przez rodziców i umożliwia wyrównywanie szans edukacyjnych. A jednocześnie stwarza nowe miejsca pracy.

Niemcy 1,34 - dużo pieniędzy, więcej przedszkoli

Jeśli kobieta w Niemczech zachodzi w ciążę i rodzi dziecko, przysługuje jej 14 tygodni płatnego (100 proc.) urlopu macierzyńskiego. Przysługuje on każdej pracującej Niemce, oprócz pań prowadzących własną firmę. Sześć tygodni urlopu można wykorzystać przed porodem, ale jeśli kobieta chce pracować do samego rozwiązania, musi zadeklarować, że robi to na własne życzenie. Po porodzie ze względu na ochronę zdrowia przez dwa miesiące nie może wrócić do pracy.

Urlop wychowawczy może brać każdy z rodziców do trzeciego roku życia dziecka. Jeśli pracodawca wyrazi zgodę, urlop wychowawczy można wykorzystać do ósmego roku życia dziecka. Bywa, że pracownikom sektora publicznego przedłuża się ten czas do 12. roku życia dziecka.

Kto urodził w Niemczech dziecko przed styczniem 2007 r., musi się zadowolić zasiłkiem przyznawanym na starych zasadach. Zgodnie z nimi przez dwa lata rodzice otrzymują 300 euro miesięcznie na dziecko. Ale warunkiem są dochody do 30 tys. euro rocznie i praca w wymiarze najwyżej 30 godzin tygodniowo, a samotni rodzice nie mogą zarabiać więcej niż 23 tys. euro rocznie. Można skrócić czas pobierania zasiłku do roku. Wówczas przysługuje 450 euro miesięcznie. Władze poszczególnych landów przyznają swoje zasiłki, których wysokość zależy od liczby dzieci. Wynoszą one około 300 euro.

Od stycznia 2007 r. obowiązują w Niemczech nowe, korzystniejsze przepisy dotyczące zasiłku rodzinnego, który zastąpił dotychczasowy zasiłek wychowawczy. Według nowych zasad kwota, którą rodzice otrzymają, będzie zależała od ich dochodów. Ma to być 67 proc. ostatniego wynagrodzenia brutto, maksymalnie 1800 euro miesięcznie. Rodzic samotnie wychowujący dziecko, osoby o niskich zarobkach i bezrobotne na zasiłku otrzymają sumę podstawową 300 euro miesięcznie.

Z ostrą krytyką spotkała się w Niemczech próba zmuszenia ojców do brania dwóch miesięcy urlopu wychowawczego. Urlop przepadałby, gdyby ojciec się na niego nie zdecydował. Alarmowano, że taki model polityki rodzinnej doprowadzi do upadku tradycyjnego modelu rodziny, z ojcem jako podstawowym żywicielem.

Wysoki zasiłek i zachęta dla ojca do udziału w opiece nad małym dzieckiem to nie wszystkie elementy nowej polityki rodzinnej w Niemczech. Rząd Angeli Merkel postanowił, że do 2013 r. liczba miejsc w przedszkolach wzrośnie do 750 tys. Po 2013 r. każda niemiecka rodzina będzie miała prawo skorzystać z państwowej opieki nad dzieckiem.

Hiszpania 1,34 - babcie wsparciem dla Hiszpanii

Hiszpańscy rodzice według lipcowej zapowiedzi premiera José Luisa Rodrigueza Zapatero mają otrzymywać jednorazową zapomogę w wysokości 2,5 tys. euro po urodzeniu dziecka.

Matka w Hiszpanii dysponuje 16 tygodniami urlopu macierzyńskiego. Sześć tygodni musi wziąć po urodzeniu dziecka, pozostałym czasem może dowolnie dysponować, na przykład część scedować na ojca. Bezpłatny urlop macierzyński przysługuje każdej matce. By był płatny w 100 proc., wcześniej należy płacić składki na ubezpieczenia społeczne i zarabiać nie więcej niż 2 tys. 813 euro miesięcznie. Dotyczy to także kobiet prowadzących własne firmy. Matka może przenieść na ojca 10 z 16 płatnych tygodni urlopu macierzyńskiego, pod warunkiem że nie zaszkodzi to jej zdrowiu, a ojciec spełnił wymagania składkowe.

Urlop "tacierzyński" to ustawowe dwa dni po urodzeniu dziecka, a dla ojców podróżujących w pracy - cztery dni. Władze poszczególnych regionów wypracowały jednak własne zasady polityki rodzinnej. Na przykład w Katalonii w publicznym sektorze urlop "tacierzyński" wynosi pięć dni.

Urlop wychowawczy przysługuje obojgu rodzicom do trzeciego roku życia dziecka. Jest bezpłatny, ale przez pierwszy rok pracodawca opłaca składki emerytalne i ubezpieczenie zdrowotne urlopowanego pracownika. Przez pierwszy rok urlopu wychowawczego stanowisko pracy czeka na ojca lub matkę, potem pracodawca może przenieść rodzica na równorzędne stanowisko. I znów regiony proponują własne rozwiązania. W Kastylii La Manchy mężczyzna na wychowawczym otrzyma zasiłek, jednak pod warunkiem, że wcześniej wykorzystał trzy tygodnie urlopu macierzyńskiego.

Przez dziewięć miesięcy po powrocie do pracy matki mają prawo do jednej godziny nieobecności dziennie bez utraty zapłaty. Jeśli obydwoje rodzice pracują, matka może scedować tę godzinę na ojca.

Grecja 1,28 - sześć dni na wizyty w szkole

Greczynka w ciąży ma prawo do 17 tygodni urlopu. Połowę może wykorzystać przed urodzeniem dziecka. Jeśli tego nie uczyni, wówczas niewykorzystane dni przechodzą na okres po rozwiązaniu. Jeśli matka wróci do pracy przed końcem urlopu macierzyńskiego, pozostałe dni mogą przejść na ojca. Przez dwa lata po urodzeniu kobieta może pracować o godzinę krócej. Pracujące w sektorze publicznym matki mogą zamienić krótszy czas pracy na dziewięć miesięcy urlopu.

Jedno z rodziców ma prawo do trzyipółmiesięcznego urlopu wychowawczego do czasu ukończenia przez dziecko trzech lat. Warunkiem jego otrzymania jest przepracowanie roku w jednej firmie, która zatrudnia co najmniej 50 osób, ponadto drugi z rodziców musi pracować. Samotnym rodzicom przysługuje sześć miesięcy urlopu wychowawczego.

Tym, którzy mają dzieci do lat 16, przysługują cztery dni płatnego urlopu w ciągu roku. Mogą też korzystać z sześciu bezpłatnych dni wolnych od pracy w przypadku choroby dziecka i sześciu płatnych, które można wykorzystać na wizyty w szkole dziecka. Dodatkowych sześć dni płatnego urlopu otrzymują wdowy i wdowcy.

Czechy 1,28 - zasiłek dla babci i dziadka

W 2002 r. rząd czeski uznał rodzinę za priorytet. Trzy lata później wprowadzono możliwość pobierania zasiłku na dziecko pomimo pracy w pełnym wymiarze. Sam zasiłek wzrósł o 40 proc.

Czeszce przysługuje 28 tygodni urlopu macierzyńskiego, płatnego w 69 proc. Od sześciu do ośmiu tygodni urlopu należy wykorzystać przed rozwiązaniem. Warunkiem uzyskania urlopu jest opłacanie przez pracodawcę ubezpieczenia zdrowotnego co najmniej 270 dni przed zajściem w ciążę. Kobiety prowadzące własne firmy muszą opłacać ubezpieczenie zdrowotne przez co najmniej 180 dni. Nie ma ustawowego urlopu "tacierzyńskiego".

Rodzice mogą korzystać z urlopu wychowawczego do trzeciego roku życia dziecka, ale tylko jedno z nich ma prawo do zasiłku - około 120 euro miesięcznie. Mogą w tym czasie pracować w niepełnym wymiarze godzin i jednocześnie przebywać na urlopie. Nie stracą zasiłku, jeśli oddadzą dziecko do lat trzech do żłobka na pięć dni w miesiącu lub dziecko starsze do przedszkola na cztery godziny dziennie. Zasiłek ten mogą brać dziadkowie lub inni opiekunowie za zgodą rodziców.

Odsetek mężczyzn otrzymujących zasiłek na dziecko jeszcze na początku XXI wieku był w Czechach niewielki - 0,77 proc. Już w 2005 r. wzrósł jednak do 1,45 proc.

Musimy jeszcze długo czekać

- Pozornie wygląda na to, że w Grecji i Hiszpanii możliwości łączenia pracy z wychowywaniem dzieci są dobre - mówi profesor Kotowska - ale wiele z tych rozwiązań pojawiło się stosunkowo niedawno. Poza tym wprowadzenie określonych rozwiązań, zwłaszcza tych skierowanych do ojców, nie wystarczy. Ważne, czy są one wykorzystywane. W Grecji aktywność zawodowa kobiet jest jeszcze niewysoka (pracuje 47,5 proc.) i panuje tam relatywnie silne poparcie dla tradycyjnych ról kobiet i mężczyzn. Udział kobiet w sferze publicznej rośnie wolno. Wystarczy spojrzeć na bywalców restauracji, pubów, kawiarni. Przeważają mężczyźni, a jeśli spotyka się kobiety, to głównie młode. Hiszpański fenomen wzrostu aktywności zawodowej kobiet to zmiana zachodząca w ostatnich 15 latach. Tak szybki wzrost przy niedoborze opieki instytucjonalnej umożliwiają rodzinne zasoby opieki. Hiszpania jest obecnie w sytuacji takiej, w jakiej Polska była w latach 60. - instytucjonalną opiekę nad dziećmi uzupełniała duża pomoc babć, które nie pracowały zawodowo. W krajach Europy Południowej wciąż wyłącznie kobietom przypisuje się role opiekuńcze, a one coraz mniej chcą i mogą sprostać tym oczekiwaniom. Potrzebne są więc rozwiązania neutralne ze względu na płeć i silna promocja kobiet jako dobrych pracowników, a mężczyzn jako dobrych opiekunów.

- A jak to wygląda na przykład u Czechów? - pytam.

- Tam, tak jak w innych byłych krajach postsocjalistycznych, aktywność zawodowa kobiet była wysoka - odpowiada Irena E. Kotowska. - Ale wynikała z dużego popytu na pracę, konieczności pozyskiwania dodatkowych dochodów dla utrzymania rodziny oraz sztucznej emancypacji. Nie towarzyszyły temu zmiany w postrzeganiu roli społecznej kobiet. Nadal to one głównie odpowiadały za prowadzenie domu i wychowywanie dzieci. Ten model rodziny określa się jako model z podwójnym obciążeniem kobiet. Czeszki nie uskarżają się specjalnie na to, że obecnie mimo konkurencji na rynku pracy oraz wysiłku związanego z pozyskaniem i utrzymaniem pracy nie następują zmiany w redystrybucji obowiązków rodzinnych. Nie dopominają się równych praw, chociaż opieka instytucjonalna jest równie słabo rozwinięta jak w Polsce. Jednak mimo tych trudnych warunków wychowywania dzieci, zarówno w Czechach, jak i w Polsce nastąpił punkt zwrotny zmian dzietności. Wykazuje już ona tendencję wzrostową. Jednak na to, żeby wskaźniki dzietności wzrosły do wartości 1,8-1,9, musimy poczekać. Obawiam się, że potrwa to co najmniej 20 lat. To bardzo długo.

Więcej o:
Copyright © Agora SA