Dzieciństwo bez smartfona i komputera? W dzisiejszych czasach wydaje się to raczej nierealne. Jednak fotografka Niki Boon udowadnia, że także obecnie możliwa jest beztroska zabawa bez wsparcia nowoczesnych gadżetów.
Mimo że rodzice doskonale pamiętają czasy zabawy bez komputerów i smartfonów, dzieci z najmłodszych pokoleń są otoczone nimi praktycznie od samych narodzin. Żyją w świecie, w którym trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie bez tego typu urządzeń. Czy w takiej rzeczywistości jest jeszcze miejsce na beztroską zabawę?
Fotografka Niki Boon (której więcej zdjęć znajdziesz TUTAJ) postanowiła uwiecznić na zdjęciach niezwykłe momenty z życia swoich dzieci. Wszystko odbywa się na łonie natury z dala od dużych miast.
Niki Boon to fotografka z Nowej Zelandii, prywatnie mama czwórki dzieci. Przez długi okres pracowała jako psychoterapeutka, jednak po latach postanowiła w pełni poświęcić się swojej pasji, czyli fotografii. Najnowsza seria zdjęć "Childhood in the Raw" przedstawia sytuacje z codziennego życia jej pociech.
Fotografka chce przypomnieć swoim odbiorcom, jak wygląda dzieciństwo bez nowoczesnych urządzeń. To alternatywa dla rzeczywistości, w której już najmłodsze dzieci grają w gry komputerowe i sprawnie obsługują różnego rodzaju gadżety. Widać, że bohaterowie zdjęć cieszą się sobą i nie tęsknią za wynalazkami współczesności.
Okazuje się, że seria zdjęć to nie wszystko. Kilka lat temu fotografka wraz z mężem postanowili, że ich dzieci poznają smak prawdziwego dzieciństwa blisko natury. Efektem tego postanowienia była przeprowadzka na wieś. Rodzina mieszka nie tylko z dala od dużych miast, ale także stara się eliminować ze swojego życia technologiczne gadżety.
Decyzja o przeprowadzce na wieś i odcięciu się od nowoczesnej rzeczywistości wzbudziła duże kontrowersje wśród znajomych Niki i jej męża. Seria zdjęć powstała m.in. po to, aby udowodnić innym, że życie z dala od dużych ośrodków miejskich może być ciekawe i wartościowe.
Niki i jej mąż są rodzicami czwórki dzieci w wieku od 7 do 13 lat. Jak często podkreślają, przeprowadzka na wieś to troska o ich dobro. - Podobnie, jak inni rodzice, chcielibyśmy, aby nasze dzieci wyrosły na silne, pewne siebie, niezależne i szczęśliwe osoby. Mamy nadzieję, że nabiorą także szacunku do Ziemi, na której żyją i do otaczającej przyrody - powiedziała fotografka dla Huffington Post.
Niki Boon swoje dzieciństwo spędziła na farmie. Ten czas kojarzy jej się przede wszystkim ze swobodą i wolnością. Fotografka chciała, aby jej dzieci dorastały w w podobnym środowisku. Najnowsza seria zdjęć jest dowodem na to, że udało się jej zrealizować to zamierzenie.
Mateusz Maga: Podziwiam kobiety za ich wytrwałość. Mężczyźni nie potrafiliby przeżyć porodu
Jak podkreśla Niki Boon, pierwsze prace nie satysfakcjonowały jej. Poświęciła więc wiele czasu na naukę fotografii. Naszym zdaniem efekty są rewelacyjne!