Mówiąc o relacji dorosłego z dzieckiem, zwykle myślimy o roli rodzica, który uczy, pokazuje, tłumaczy. Ale dorosły w relacji z kilkulatkiem może też być uczniem. Czego możemy (i powinniśmy) uczyć się od kilkulatków?
1. Mów co czujesz
Kilkulatek potrafi zakomunikować swoje pragnienia i potrzeby w oczywisty i wyraźny sposób. Kiedy nie ma na coś ochoty, nie ukrywa tego, stanowczo znaczy swoje granice.
fot: istockphoto
'Nie chce jeść tej zupy', 'Nie chce się z nim bawić', 'Nie lubię tej książki', 'Nie ściskaj mnie tak mocno', 'Nie chcę całować dziadka' - dziecko po prostu mówi co czuje i co myśli. Rodzice kilkulatków doskonale wiedzą o tym, że dzieci potrafią bronić swoich potrzeb i nie mają problemów z asertywnością. Są blisko swoich uczuć i potrzeb, wiedzą czego chcą.
Lekcja dla nas
Mów do swoich bliskich w jasny, bezpośredni sposób, komunikuj o co ci chodzi, co ci się nie podoba, czego pragniesz. Wyrażaj swoje pragnienia, bo nikt, nawet najbliższy sercu partner, nie potrafi czytać w myślach.
Może cię zainteresować: Odkrywajcie razem świat, czyli jak wspierać rozwój poznawczy dziecka?
Kiedy trzylatek jest zły, rozczarowany lub zmęczony to nie stara się tego ukryć, swoje emocje komunikuje np. płaczem. Tym sposobem daje rodzicom sygnał, że jest nieszczęśliwy, potrzebuje ukojenia. A kiedy coś mu się podoba, nie wstydzi się wyrazić i pokazać swoich emocji głośnym śmiechem. Zdrowe dzieci nie duszą w sobie uczuć, w naturalny sposób regulują swoje emocje dając upust złości, smutkowi, napięciu czy radości.
Lekcja dla nas
Tłumienie w sobie złości i frustracji może prowadzić do dolegliwości fizycznych: wrzodów albo bezsenności. Warto czasami pozwolić sobie na to, aby podobnie jak dziecko, dać upust swoim emocjom, wypłakać się, wyżalić i nie doprowadzać do stanu tzw. wrzenia, kiedy byle jaki drobiazg wyprowadza z równowagi.
Instytut Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego na swojej stronie internetowej opublikował tekst dr psychologii, Wandy Sztander 'Kilka prawd o złości', która w jednym fragmencie napisała:
Dzieci z reguły nie mają problemu z nawiązaniem relacji z rówieśnikami. Podczas zabawy na placu zabaw spontanicznie zaczynają ze sobą rozmawiać lub... kłócić się o łopatkę. W ten sposób uczą się budować więzi z osobami spoza najbliższej rodziny. Kilkulatki mają w sobie naturalną chęć komunikowania się ze swoimi rówieśnikami, nie zastanawiają się, czy wypada czy nie wypada się odezwać.
Lekcja dla nas
Czasami po prostu warto zauważyć sąsiada z klatki obok i powiedzieć 'dzień dobry', zagadać sąsiadkę z dołu lub przytrzymać drzwi matce z wózkiem. Zauważanie się wzajemne i okazywanie zainteresowania drugą osobą, to w dzisiejszych czasach coraz rzadsza wartość społeczna.
Powinno cię również zainteresować: Od kiedy dziecko potrzebuje kontaktu z rówieśnikami?
Dzieci doskonale wiedzą, że do szczęścia niewiele trzeba. Kiedy trzylatek usłyszy ulubioną piosenkę, od razu tańczy, śpiewa, podskakuje. A kiedy kilkulatek idzie na obiecane lody, to zachowuje się tak, jakby właśnie wygrał szóstkę w totolotka. Patyk znaleziony podczas spaceru, może okazać się największą zdobyczą i skarbem. A napotkany ślimaka w drodze do przeszkolą potrafi uszczęśliwić kilkulatka na cały dzień.
Nie tylko wzniosłe wyznania, drogie wycieczki, dom z ogrodem uczynią nas szczęśliwymi. Pomyślcie, kiedy byliśmy najszczęśliwsi? Może się okazać, że w pamięci zostały drobne gesty, smak landrynek z dzieciństwa, skakanie po drzewach z przyjacielem z przedszkola, czyjeś miłe słowa, ciepłe spojrzenie osoby, którą kochamy, romantyczny spacer. Dzieci doskonale wiedzą i czują, że szczęście i szczerą radość dają... zazwyczaj małe rzeczy. Warto zwracać na nie uwagę.
Powinno cię zainteresować: Czujesz się zmęczona i nieszczęśliwa? Porzuć 8 nawyków uprzykrzających życie
Kiedy krzyczysz na dziecko lub oceniasz jego/jej zachowanie, to malec instynktownie zakrywa uszy. Kiedy w domu rozpoczęły się poszukiwania winnego, kto wylał wodę na stół czy wysypał kaszę, dziecko chowa się do szafy, aby uchronić się przed karą, krzykiem, kłótnią z rodzicem. Albo, kiedy po raz kolejny zwracasz dziecku uwagę, ono konsekwentnie 'udaje', że nie słyszy. Kilkulatki nie lubią być karana, więc w jasny sposób - werbalny i niewerbalny - to manifestują.
Lekcja dla nas
Nie złość się na dziecko, które zatyka uszy, kiedy krzyczysz lub coś mu/jemu karzesz. Gdy dziecko coś robi, zazwyczaj bardzo się w tę czynność angażuje. Jeśli rysuje - to całym sobą, nawet językiem. Jeśli słucha muzyki, to tak, jakby go w tym momencie nie było w pokoju. Dlatego, zanim je o coś poprosisz, sprawdź, czy w tej chwili nie robi czegoś dla siebie bardzo ważnego, czy nie jest czymś zaabsorbowane. Jeśli nie będziesz mu przerywać czynności, które są dla niego ważne, ono także łatwiej uszanuje to, co ty robisz. Czytaj dalej w tekście: Dlaczego przedszkolak nie słucha.
Trzylatek nie interesuje się tym czy jest niski, wysoki, gruby, chudy. Nie wstydzi się też swojej nagości. Nie zwraca uwagi na to, w co jest ubrany. Lubi za to, kiedy ubranka są miękkie i wygodne. Dzieci z reguły akceptują siebie, dopiero pod wpływem wychowania, kultury, edukacji, czy myślenia stereotypami, ta beztroska mija.
Lekcja dla nas
To trudne, ale można próbować zaakceptować i pokochać siebie takim jakim się jest.
Czytaj również: 8 sposobów, aby twoje dziecko było pewne siebie
Dzieci instynktownie, kiedy usłyszą muzykę, zaczynają tańczyć. Wszelkie zabawy połączone z ruchem i tańcem są podejmowane u dzieci spontanicznie. I jest w tym logika, bo taniec powoduje wzrost hormonu szczęścia, czyli endorfin. Podczas tańca zwiększa się naturalna radości dziecka czerpana z ruchu w takt muzyki. Nawet kilkumiesięczne dzieci, które jeszcze nie opanowały sztuki chodzenia potrafią poruszać się w rytm muzyki.
Lekcja dla nas?
Bez zbędnych słów. Po prostu, zaproś partnera do tańca. Sprawność fizyczna, koordynacja ruchów, samodyscyplina, umiejętność pracy w grupie - o zaletach tańca można by pisać bez końca. Jednak dla tańczących dzieci i dorosłych bardziej niż argumenty ekspertów liczy się to, że ruch przy muzyce jest po prostu przyjemny i sprawia, że czujemy się szczęśliwsi. Czytaj dalej w tekście: Rodzina na parkiecie