Najlepsza rada dla kobiet spodziewających się dziecka? "Coś, co się sprawdziło u twojej przyjaciółki, niekoniecznie musi być dobre dla ciebie" [ROZMOWA]

Ciąża to wyjątkowy czas, w którym dzieje się naprawdę dużo. Jak to wszystko spamiętać? Jak nie przegapić ważnych momentów? One znalazły rozwiązanie.
Marta Drelich, Iza Lenkiewicz, autorki książki 'Ja, ciąża i cała reszta' Marta Drelich, Iza Lenkiewicz, autorki książki 'Ja, ciąża i cała reszta' materiały prasowe/archiwum autorek

Natalia Nocuń-Komorowska, eDziecko.pl: Jakie panie mają wspomnienia związane ze swoimi ciążami?

Marta Drelich*: Mam jedno konkretne wspomnienie z 26 stycznia 2011 roku. To były moje urodziny i właśnie tego dnia Iza wysłała mi maila, że spodziewa się dziecka. To był magiczny prezent! Półtora miesiąca później odkryłam, że ja też zostanę mamą.

Iza Lenkiewicz*: Rzeczywiście debiutowałyśmy w roli przyszłych mam jednocześnie. A wcale nie planowałyśmy tego (śmiech). Nagle nasze rozmowy zdominował jeden temat. I siłą rzeczy pierwszą ciążę kojarzę nierozerwalnie z Martą i z jej ciążowym brzuszkiem. I też dzięki temu mam tak mnóstwo pozytywnych skojarzeń. Ale swoją drugą ciążę - choć dała mi na początku w kość - także wspominam z dużym sentymentem.

Zapisywały panie wspomnienia?

Iza: Ja nie prowadziłam zapisków ciążowych. Jednak - jak się okazało później - dzięki przyjaźni z Martą, nieświadomie stworzyłam wyjątkowy pamiętnik swojej pierwszej ciąży.

Marta: Wymieniłyśmy tonę maili. Może to sobie pani wyobrazić: dwie przyjaciółki, które w tym samym czasie przeżywają praktycznie to samo. Było mnóstwo marudzenia, pocieszania się, radzenia o każdą pierdołę. Ale powiedzmy sobie szczerze: nikt tak dobrze nie zrozumie kobiety w ciąży jak druga kobieta w ciąży! Życzę każdej ciężarnej, żeby miała takie wsparcie. Niestety, ciężko się zgrać, bo ciąża to jedno z tych doświadczeń, które ciężko zaplanować (śmiech). Iza, chyba nawet liczyłyśmy kiedyś, ile tych maili było, pamiętasz?

Iza: Nie pamiętam liczby, ale miałyśmy plan, żeby na podstawie tych maili napisać książkę. Wkleiłyśmy całą korespondencję do pliku tekstowego. Pamiętam, że ją scrollowałam i końca nie było widać.

Marta: Wróciłam do naszej korespondencji w kolejnej ciąży. Izka zostawiła mnie wtedy na lodzie i zaszła w drugą ciążę, jak moja się kończyła. W chwilach kryzysu grzebałam w tych mailach i szukałam pocieszenia. I to było bardzo fajna lektura. Wielu rzeczy już nie pamiętałam, czasami śmiałam się sama z siebie, bo przyznaję, że w pierwszej ciąży trochę panikowałam.

Iza: Słodka byłaś. Ja z kolei byłam chojraczką. Byłam aktywna zawodowo prawie do dziewiątego miesiąca ciąży. Pracowałam na dwa etaty. Chodziłam spać z sowami, wstawałam z kurami. Energia mnie rozpierała. Dużo się ruszałam, podróżowałam. Dopiero miesiąc przed porodem wrzuciłam na luz. W pracy już mi kazali (śmiech).

Stąd właśnie pomysł na książkę?

Marta: Tak, myślę, że to było główne źródło naszej inspiracji. Ale było też takie popołudnie, kiedy siedziałam w domu i robiłam research do jakiegoś artykułu. Autorka podpowiadała, że w czasie ciąży warto pisać pamiętnik. Spodobał mi się ten pomysł, ale nie oszukujmy się. Pisanie pamiętnika w tradycyjnej formie jest trudne i wymaga ogromnej motywacji. A że akurat miałam pod ręką album malucha, który uzupełniałam dla mojego drugiego syna, pomyślałam, że może w takiej formie byłoby to ciekawsze. I zadzwoniłam do Izy.

Iza: Był lipiec. Upał. Karmiłam syna, gdy rozdzwonił się telefon. To była Marta z pomysłem, którym natychmiast mnie zapłodniła (śmiech). A potem już samo poszło.

Na czym się panie skupiły?

Iza: Na tym, aby pamiętnik przemówił do każdej przyszłej mamy, a więc aby jego treść była uniwersalna. Bardzo nam zależało, aby przy okazji był książką kreatywnych zadań, które nie tylko pomogą upamiętnić momenty ciąży, ale też urozmaicą czas oczekiwania na dziecko, oswoją z emocjami, przepędzą czarne chmury, wywołają uśmiech. Uznałyśmy, że notatnik powinien być kolorowy, dowcipnie ilustrowany. Tu dużą rolę odegrała Karolina, nasza zdolna ilustratorka.

Marta: Pilnowałyśmy, żeby w środku ani razu nie padło słowo 'fasolka' (śmiech). Chciałyśmy, żeby w książce znalazł się każdy problem, w którym na etapie ciąży zmaga się kobieta. I to zarówno z tej sfery czysto fizycznej, jak i emocjonalnej. Miało być bez doradzania, bez zadęcia, ale też bez przesadnego sarkazmu, po prostu na luzie. Mam nadzieję, że nam się udało.

Gdyby miały panie wybrać tylko po jednej rzeczy z książce (zadaniu, ilustracji...), co to by było?

Marta: Najbardziej lubię zadanie, w którym prosimy czytelniczkę o napisanie listu do dziecka i wklejenie koperty z nim do książki. Karolina Ptasznik zrobiła do tego fantastyczną ilustrację, dzięki której rozkładówka przypomina dawną kopertę lotniczą. Majstersztyk! Mam ciarki na samą myśl o tym, że dziecko po kilkunastu, a może kilkudziesięciu latach to przeczyta. Mam w archiwum list, który pisała do mnie mama za szpitala, kiedy urodził się mój brat. Miałam wtedy dziewięć lat. Do dziś mnie wzrusza. Uważam, że takie zamknięcie na papierze emocji, które czujemy tu i teraz to coś magicznego. Można po latach oczywiście opowiedzieć dziecku o ciąży, ale to już nie będzie to samo.

Iza: Zgodzę się z Martą. Poza tym dla mnie bardzo ważna jest też rozkładówka dotycząca momentu, kiedy kobieta dowiaduje się, że jest w ciąży. Przecież od pozytywnego wyniku testu zaczyna się cała historia, która czyni kobietę kimś zupełnie innym. Kiedy wracam wspomnieniami do widoku swoich dwóch kresek, a w sumie czterech (śmiech), zawsze coś mnie za serce chwyta.

Marta Drelich, Iza Lenkiewicz, autorki książki 'Ja, ciąża i cała reszta' Marta Drelich, Iza Lenkiewicz, autorki książki 'Ja, ciąża i cała reszta' materiały prasowe/arch. autorek

Jak wyglądała praca nad książką?

Marta: Znowu wymieniłyśmy tonę maili (śmiech).

Iza: I telefonów. I wiadomości na messengerze.

Marta: Tak się złożyło, że pomysł na książkę zbiegł się z moją przeprowadzką do Gdyni, a Iza mieszka w Warszawie. Wszystko robiłyśmy zdalnie. Przez pierwsze pół roku wymieniałyśmy się pomysłami. Zrobiłyśmy wtedy kilka przykładowych rozkładówek z pomocą koleżanki graficzki (Monika, dzięki!). Któregoś wieczoru wysłałyśmy to wydawnictwu Muza.

Iza: Następnego dnia rano odebrałam telefon z dobrą nowiną. Muza wyraziła zainteresowanie. Rok później książka była już na świecie (śmiech).

Pomysły pojawiały się na bieżąco?

Iza: Często spontanicznie. W zupełnie nietypowych sytuacjach. Ja przez cały czas tworzenia książki żyłam nią, bezustannie o niej myślałam.

Marta: A kolejne pomysły wciąż się pojawiają (śmiech).

Inspiracją były własne doświadczenia, czy korzystałyście z doświadczeń innych?

Iza: Głównie nasze. Ale też czerpałyśmy z historii innych zaprzyjaźnionych mam, albo zupełnie przypadkowo spotkanych, na przykład przy okazji rutynowych wizyt w szpitalu położniczym. W kolejce do badań na poziom glukozy, języki wszystkim ciężarnym kobietom w końcu się rozwiązują (śmiech). Stamtąd też przynosiłyśmy różne opowieści.

Możemy w książce opisać wszystkie zagadnienia związane z ciążą?

Marta: Tak, książka jest podzielona na poszczególne miesiące, a także na część związaną z porodem i do uzupełnienia po porodzie, są też strony, do których warto wracać przez całą ciążę.

Iza: Starałyśmy się, aby książka trafiła treścią do każdej przyszłej mamy. Wydaje mi się, że problemy, które w niej poruszamy są wspólne dla ciężarnych, niezależnie od tego jak fizycznie przebiega ciąża. Emocje związane z oczekiwaniem na dziecko dodatkowo podsycane hormonami chyba u wszystkich kobiet są te same albo bardzo podobne.

Lubisz rozwiązywać quizy? Sprawdź, jak poradzisz sobie w tym: W tym quizie większe szanse mają ci, którzy mają dzieci. Na pewno?

Marta Drelich, Iza Lenkiewicz, autorki książki 'Ja, ciąża i cała reszta' Marta Drelich, Iza Lenkiewicz, autorki książki 'Ja, ciąża i cała reszta' materiały prasowe/arch. autorek

Gdyby miały panie coś doradzić kobietom, które spodziewają się dziecka, co by to było?

Iza: Przyszłe mamy! Nie diagnozujcie się w internecie!

Marta: A ja powiem przekornie: nie słuchajcie rad! Albo słuchajcie i róbcie po swojemu. Rady mogą być fajne i przydatne, ale nie można ich traktować jako prawd objawionych. Coś, co się sprawdziło u twojej przyjaciółki, niekoniecznie musi być dobre dla ciebie. Głęboko wierzę w kobiecą intuicję. Warto jej słuchać!

A najmniej przydatna rada, którą usłyszałyście, to...

Marta: O! I właśnie takie rzeczy się najszybciej zapomina, choć w czasie ciąży przeżywa się je mocno, czasem wkurzają, a czasem śmieszą do łez. Na takie rady też mamy miejsce w książce! Ja ze swojej ciąży chyba nie pamiętam żadnej, a Ty, Iza?

Iza: 'Nie noś na szyi łańcuszka, bo dziecko owinie się pępowiną.!' - nawet tego nie skomentuję (śmiech).

Czy coś zaskoczyło panie po porodzie? W książkach było inaczej, w życiu - inaczej?

Iza: Mnie już sam poród bardzo zaskoczył. Był dla mnie intensywnym przeżyciem. Duży wpływ na to miał jego przebieg. Był długi, bardzo bolesny, inny niż go sobie wyobrażałam. Jednak jakoś to sobie wytłumaczyłam. Po wszystkim miałam wrażenie, że już nic nie muszę, wszystko mogę. Wyszłam z tej walki spełniona i zahartowana. Zderzeniem z twardą rzeczywistością okazał się w moim przypadku połóg. Tego, co się działo z moim ciałem tuż po porodzie - do tej pory nie potrafię zrozumieć. W roli matki odnalazłam się instynktownie. Ale macierzyństwo zaskoczyło mnie odkryciem, że można być skrajnie zmęczonym i jednocześnie arcyszczęśliwym człowiekiem.

Marta: Mnie zaskoczyło chyba wszystko. Często powtarzam, że żadna książka nie jest w stanie przygotować na dziecko. Można przeczytać wszystko, co jest na rynku o ciąży i dzieciach, a potem na porodówce i tak człowiek jest skazany na szok. Takich emocji nie jest w stanie sobie wyobrazić ktoś, kto nigdy tego nie przeżył. To doświadczenie z gatunku kosmicznych.

O czym powinny pamiętać przyszłe mamy?

Marta: O sobie! Zwykle już w ciąży dziecko stawiamy na piedestale, zapominając o swoich potrzebach. A ciąża to taki stan, że na piedestale powinna być kobieta. Tworzymy w swoich brzuchach nowych ludzi praktycznie od zera. To ciężka praca, za którą coś nam się od życia należy (śmiech). Warto się wtedy rozpieszczać i pozwolić rozpieszczać siebie innym.

Iza: Podpisuję się pod słowami Marty.

Marta Drelich, Iza Lenkiewicz, autorki książki 'Ja, ciąża i cała reszta' Marta Drelich, Iza Lenkiewicz, autorki książki 'Ja, ciąża i cała reszta' materiały prasowe/arch. autorek

W 'Ja, ciąża i cała reszta' może być mnóstwo wspomnień. Czy książka nada się, aby kiedyś przekazać ją dziecku?

Iza: Nasza książka powstała właśnie z myślą o tym, aby w finale można było ją przekazać w ręce dziecka, na cześć którego mama ją tworzyła. Uważam, że to najpiękniejszy prezent, jaki można podarować kiedyś córce czy synowi, którzy sami spodziewają się potomstwa. Już na samą myśl o tym napływają mi do oczu łzy wzruszenia.

Marta: Myślę, że to będzie szczególny prezent zwłaszcza dla córek. Kobieta, kiedy zachodzi w ciążę, 'wraca' do matki. Pyta. Docieka. Porównuje. Sęk w tym, że matki często już nie pamiętają. Moja nie pamiętała (śmiech). Pokazywała mi za to swoje karty ciąży i wiem, ile taka podróż w przeszłość może sprawić radości. Mam nadzieję, że w następnym pokoleniu wiele ciężarnych będzie płakać ze wzruszenia i ze śmiechu nad naszym notatnikiem wypełnionym przez swoje mamy.

* Izabela Lenkiewicz, Marta Drelich: przyjaciółki, dziennikarki, redaktorki, podwójne mamy. Nakładem wydawnictwa Muza ukazała się właśnie ich książka, ciążowy notatnik "Ja, ciąża i cała reszta"

Izabela Lenkiewicz, Marta Drelich, 'Ja, ciąża i cała reszta', Wydawnictwo Muza
fot. nn-k

To także może cię zainteresować:

Ciążowe debiuty: jakie są obawy i największe zaskoczenia przyszłych rodziców?

Najpopularniejsze przesądy ciążowe

Tego nie przeczytasz w książkowych poradnikach dla rodziców

Quiz wiedzy dla długodystansowców: książki naszego dzieciństwa

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.