-
Dyrektor szwedzkiej szkoły o uczniach z Polski: Są rewelacyjni z matematyki i fizyki
Z dyrektorami szkoły podstawowej w Bräcke umówiłam się na rozmowę drugiego dnia naszego pobytu w Szwecji. Rano. Jak co dzień Seved Hallerström, dyrektor, i Torfed Söyland, pedagog szkolny, stali przed szkołą i witali się z dziećmi. Kiedy uczniowie rozeszli się do sal, usiedliśmy, aby porozmawiać. Seved podał mi plan lekcji jednej z klas. "Co myślisz?" - zapytał. Moją uwagę zwróciło to, że dzieci mają po cztery-pięć godzin zajęć dziennie. A biologia, przyroda, geografia to jeden przedmiot.
-
Pojechaliśmy do szwedzkiej podstawówki. Tutaj nie tresuje się dzieci do wyścigu szczurów
W malutkiej miejscowości Bräcke w środkowej Szwecji mieszka nieco ponad 1500 osób. To ciche miasteczko w prowincji Jämtland otoczone jest lasami, kryształowo czystymi jeziorami i górami. Wieczorem na ulicach jest pusto i cicho; podczas spaceru spotkaliśmy zaledwie kilku mieszkańców. Obraz Bräcke zmienia się diametralnie rano, gdy do tutejszej szkoły podstawowej zjeżdżają się dzieci z pobliskich wiosek i osad. Przyjeżdżają rowerami lub szkolnymi autobusami. To szkoła podstawowa - obok urzędu gminy - jest tu najważniejszym, tętniącym życiem miejscem.
-
Szwedzcy uczniowie wiedzą, jak obsłużyć pralkę, uprać wełnę i koce. A ty nadal dzwonisz do mamy
W Szwecji nie zakłada się, że to rodzice nauczą, wytłumaczą, ochronią i pokażą, jak radzić sobie w różnych sytuacjach. Tę odpowiedzialność bierze na siebie szkoła. Podstawówka jest nie tylko po to, żeby przekazać wiedzę teoretyczną i wiadomości z podręczników, ale także by nauczyć dzieci życiowej zaradności.
-
Polską i szwedzką szkołę dzieli przepaść. Uczeń może wejść do gabinetu dyrektora i powiedzieć: Cześć, Seved
W szwedzkiej szkole podstawowej spędziłam dwa dni. Chodziłam na lekcje, byłam z dziećmi na zajęciach w lesie, nauczyciele chętnie ze mną rozmawiali. Otwarcie i szczerze. Przyglądałam się też, jak wyglądają zajęcia manualne w pracowniach. Poczułam, jaka w szkole panuje atmosfera i energia. Wiele nas różni. Właściwie prawie wszystko robi się w szwedzkiej szkole inaczej niż w polskiej.
-
Mama po trzech poronieniach: Urodziłam, bo miałam pieniądze na prywatne leczenie
- Kiedy moje koleżanki dowiedziały się, że poroniłam, przyjechały do mnie i traktowały mnie jak obiekt nieszczęścia, jak kogoś, komu trzeba współczuć. Bardzo się ze mną cackały. Wydawało im się, że przeżywam traumę, że kompletnie się rozsypałam. Nie było tak - o trzech wczesnych poronieniach opowiada Marta, dzisiaj mama dwojga dzieci.
-
W szkole trzeba być posłusznym. "A ty co, niemowa jesteś czy głuchy?"
- Relacja uczeń - nauczyciel to relacja poddańcza, w której dziecko nie za wiele ma do powiedzenia. Musi za to realizować polecenia. Może się odzywać, ale tylko wtedy, kiedy dostanie na to zgodę. Z dr Mikołajem Marcelą, autorem książki "Patoposłuszeństwo. Jak szkoła, rodzina i państwo uczą nas bezradności i co z tym zrobić?" rozmawiamy o tym, że w szkole jest coś ważniejszego od posłuszeństwa i dyscypliny.
-
Oceny uzależniają. "Sztucznie wygenerowana skala, na pewno nie na potrzeby dziecka"
- Zero punktów. To czasami jedyna informacja. Dziecko już nie dowiaduje się, co zrobiło źle. Widzi tylko, że jest przekreślone. W szkole nawet nie ma czasu na to, żeby wytłumaczyć dziecku, dlaczego jest zero - o tym, że edukacja mogłaby być fascynującą drogą - mówi dr Zuzanna Jastrzębska-Krajewska, autorka bloga Pani Zuzia doktorka od edu matematycznej dzieci.
-
Przemek Staroń: Nauczyciele są terroryzowani przez władzę
Nauczyciele w ogóle nie muszą korzystać z podręczników. Mogą oczywiście wybrać, z jakiej książki chcą uczyć, ale mogą też prowadzić lekcje na podstawie materiałów edukacyjnych. Wiele rzeczy można wytłumaczyć za pomocą cudownych książek, picture booków, klocków Lego, plasteliny, pacynek - o tym, dlaczego w szkołach tak trudno o krytyczne myślenie, mówi Przemek Staroń, współautor naszej akcji #hakujemy_HiT.
-
Punkty minusowe z zachowania za bluzkę na ramiączkach. "To jest karygodne"
- Chcemy wychowywać dzieci tak, aby potrafiły samodzielnie podejmować decyzje, ale w tym samy czasie dajemy im nagany za to, że mają różowe paznokcie, fluid na buzi, koszulkę na ramiączkach, zbyt krótką spódnicę - psycholog Julia Izmalkowa mówi o tym, że dziecko nie musi spełniać wszystkich naszych oczekiwań.
-
Szkolna przerwa. "Nie wyjdziecie z klasy, póki nie posprzątacie w szafkach"
Szkolna przerwa w założeniu jest po to, aby dzieci odpoczęły od obowiązków, nauki, aby złapały oddech. A w praktyce? "Na przerwie idźcie do sekretariatu po papier". "Wyczyśćcie tablicę". "Wytrzyjcie ławki".
-
"Uczniowie chuchają i dmuchają na nauczycieli emerytów. Wiedzą, że albo oni, albo nikt"
Jeszcze nie zdajemy sobie sprawy z tego, co nas czeka w nowym roku szkolnym. Na razie żyjemy kompletowaniem wyprawek. Nauczyciele od kilku tygodni obdzwaniają koleżanki i kolegów na emeryturze i błagają, aby wrócili do szkół uczyć. Protesty związków zawodowych zapowiadane od początku września mają sens.
-
Królowie dróg rowerowych. "Zabieraj te dzieci, kobieto"
Nie wiem, czemu niektórzy rowerzyści - podczas gdy w założeniu jazda na rowerze ma być przyjemnością i zdrowym nawykiem - wpadają w złość. Do tego stopnia, że jak ktoś im nie ustąpi lub popełni błąd, gotowi są pobić, wybić szybę w samochodzie, opluć. Takich sytuacji widziałam już kilka.
-
Zabrałam dzieci na Podlasie. Nie spacerowaliśmy po zatłoczonych szlakach
Na Podlasie nie pojechałam po to, aby spotkać się z szeptuchą. Ale nie oceniam tych, którzy to robią. Wiem, że w desperacji, strachu i chorobie ludzie próbują się na różne sposoby ratować. Na Podlasie pojechałam, aby pokazać dzieciom, że Polska to mozaika.
-
Dzieci na obozie. "Uznały, że włosy same umyły się w morzu"
Nie myły zębów, chodziły w brudnych ubraniach albo cały tydzień w tych samych, nie czesały się, nie szorowały kolan, jadły sporadycznie albo same słodycze. Po powrocie dzieci z obozów rodzice doprowadzają je do idealnego stanu "sprzed obozu". A dzieci? Im było dobrze z tym, że chociaż przez moment mogły stanowić same o sobie.
-
Oprah Winfrey: "Zgięła mnie wpół i sprała tak mocno, że spuchłam"
"Babcia kazała mi splatać ze sobą dwie lub trzy witki, by rózga była mocniejsza. Czasem czekała z laniem do niedzielnego wieczora, kiedy byłam naga i świeżo wykąpana. Później, kiedy tylko byłam w stanie wstać, kazała mi się uśmiechać" - opisuje swoje wstrząsające wspomnienia z dzieciństwa Oprah Winfrey w książce "Co ci się przydarzyło? Rozmowy o traumie, odporności psychicznej i zdrowieniu".
-
Stanie w kącie, przepisywanie książek, kiedyś chłosta. Czy karanie dzieci ma jeszcze sens?
Co czuje dziecko, kiedy dostaje karę? Czy są kary, które pomagają dzieciom i młodzieży poradzić sobie ze swoim zachowaniem? Czy nowa propozycja ustawy o wsparciu i resocjalizacji nieletnich wyciąga rękę do dzieci i daje rozwiązania ku temu, aby empatycznie je wspomóc?
-
Tata dwojga dzieci: Plac zabaw to osiedlowy przytułek, z potwornie skrzypiącą huśtawką
W życiu swoich dzieci chcą odgrywać ważniejszą rolę niż tylko żywicieli rodziny, nieobecnych ojców. O swoim ojcostwie piszą książki i blogi. Pokazują, że ich rodzicielstwo to nie pomaganie matkom swoich dzieci, tylko tworzenie własnej opowieść o byciu rodzicem.
-
Zajęcia na strzelnicy, lekcje o żołnierzach wyklętych. Co jeszcze zmieni się w szkołach od września?
Zamiast wiedzy o społeczeństwie uczniowie będą mieli Historię i teraźniejszość. Na nowym przedmiocie nauczą się o żołnierzach niezłomnych, Janie Pawle II, o ideologiach i nazizmie. Będą zajęcia na strzelnicy, a każdy absolwent szkoły średniej powinien strzelać z broni krótkiej i długiej. Co jeszcze zmieni się w szkołach w roku szkolnym 2022/2023? Podsumowujemy.
-
Dzieci mają kompleksy. "W szatni wstydzą się przebierać, a na wuefie wstydzą się ćwiczyć"
- Dzieci wierzą, że chudość jest najatrakcyjniejsza, najfajniejsza i powielają między sobą to przekonanie. Kult szczupłego ciała tak długo funkcjonuje w naszej kulturze, że zanim uda się go zbić i pokazać różnorodność, musi minąć trochę czasu - o tym, jak rozmawiać z dziećmi o kompleksach mówi edukatorka, autorka książki "Moje ciało jest OK", Aleksandra Górecka.
-
"Dwa miesiące wakacji i jeszcze mało?". Nauczycielka: W obawie przed linczem nie mówimy, że pracujemy w szkole
- Możemy iść pracować na kasę. Tylko to nie działa w dwie strony. Nauczycielka może zostać kasjerką w każdym momencie, ale kasjerka nauczycielką niekoniecznie - o realiach pracy i zarobkach w szkołach mówi nauczycielka nauczania początkowego, autorka kanału nauczycielka.i.pies.