-
Licealne drużyny A. "Biorą amfetaminę, żeby sprostać wymaganiom"
- Jest ci trudno, nie radzisz sobie, sięgnij po coś. Nastolatki nie muszą chodzić na imprezy, w ogóle nie muszą nawet wychodzić z domów, aby czegoś spróbować - o tym, czym są używki dla nastolatków i dlaczego po nie sięgają, mówi psycholożka, wykładowczyni na Uniwersytecie Medycznym w Warszawie, Magdalena Nowak.
-
"Patrzą w dziennik, widzą piątki i od razu czują się lepiej". Rodzice kochają oceny
A gdyby tak odpuścić? Nie sprawdzać codziennie dziennika elektronicznego i nie wypatrywać, co mają na półrocze? Nie prosić dzieci, aby się poprawiały. Odpuścić czwórkę z plastyki? Co jest takiego magicznego w ocenach, że wciąż są w edukacji najważniejsze?
-
W szkołach marnują czas. "Po co słuchać na lekcjach. I tak będą to mieli na korkach"
- Żeby dobrze zdać nową maturę, trzeba wiedzieć, jak pracować z naukowymi tekstami źródłowymi, jak analizować dane, wyciągać wnioski. A tego się w naszych szkołach nie uczy - o tym, że komunikacja między nauczycielami różnych przedmiotów bardzo pomogłaby uczniom i uczennicom mówi nauczycielka biologii i chemii, Angelika Apanowicz.
-
Niewidzialny etat dzieci. Pracują ponad 50 godzin w tygodniu
Ich czas jest naznaczony pośpiechem i koniecznością. W starszych klasach szkół podstawowych mają tyle obowiązków, że nawet podczas kąpieli proszą rodziców, aby przycupnęli na krześle obok wanny i czytali im lektury. Żeby nie stracić 20 minut. Obiad jedzą w pośpiechu, bo się nie wyrobią z lekcjami. Dlaczego się na to godzimy?
-
Nikt ich nie nauczył mówić, czytać, myć zębów. Do pieczy zastępczej trafiają w złym stanie
- Trafiają do nas pięcioletnie dzieci, które nie potrafią mówić. Dziesięciolatki, które nie czytają i nie piszą. Niektóre dzieci w rodzinnych domach nie miały szczoteczek do zębów, nigdy nie były u dentysty - o tym, że czasami jedynym wyjściem dla dzieci jest zabranie ich z rodzinnych domów, mówi Anna Choszcz-Sendrowska ze Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce w Polsce.
-
Ginekolog o niepłodności: Przetrzymuje się ludzi w gabinetach
- Ludzie, którzy mają problemy z płodnością, a bardzo chcą mieć dziecko, są bardzo "wdzięcznymi" pacjentami. Przychodzą regularnie i płacą. Niekiedy celowo przetrzymuje się ich w gabinetach. Po co się ich pozbywać? - o tym, z jakimi problemami zmagają się pary, które muszą się leczyć, aby zajść w ciążę, mówi ginekolog, prof. dr hab. n. med. Rafał Kurzawa.
-
Jeszcze żarty czy już przemoc? "Wiesz, że jesteś największą odklejką klasową"
- Wyłapują u innych charakterystyczne miny, gestykulację, sposób mówienia podczas odpowiedzi przy tablicy, ruchy językiem w buzi podczas rysowania. Przedrzeźniają w sposób karykaturalny. I wszystko to jest upchnięte w definicję żartu - o "miękkiej" szkolnej przemocy mówi psycholożka szkolna, która pracuje w szkole podstawowej z dziećmi z klas od szóstych do ósmych.
-
Mama wcześniaków: Na pożegnanie się z córką dostaliśmy godzinę
- Kiedy zobaczyłam córki, poczułam ulgę. Wydawało mi się, że wyglądają jak normalne niemowlaki. Było zupełnie inaczej, ale ja nie miałam wtedy doświadczenia i porównania - o walce o życie dzieci opowiada mama wcześniaków, Katarzyna Król-Turmińska.
-
Wujek znad kotleta: A co ty Kamil, nie wiesz, jak się dziecko robi?
- Ludzie komentują, ale mało kto wie, przez co przechodzimy, jakie dramaty rozgrywają się w czterech ścianach naszych domów. Psychoterapia, ciągłe wizyty w klinice, ogrom badań, mnóstwo leków i morze wylanych łez - to jest nasza codzienność. Nie każdy chce i ma potrzebę, aby opowiadać o tym, że kolejne in vitro nie zakończyło się ciążą - mówi Ola, która od kilku lat wraz z mężem stara się o dziecko.
-
Nie każdy musi iść na studia, aby wieść szczęśliwe życie. Tutaj dzieciom mówi się to już w podstawówce
Zajęcia praktyczne w szkołach podstawowych nie tylko uczą zaradności. Są też po to, aby pokazać dzieciom, że dzięki konkretnym umiejętnościom można godnie żyć. Po podstawówce młodzież może wybierać spośród kilkunastu programów nauczania w gimnazjach. Sześć z nich przygotowuje do nauki na uczelniach wyższych, a 12 to programy zawodowe. Aby dostać się do gimnazjum, trzeba uzyskać pozytywne oceny z języka szwedzkiego, angielskiego oraz matematyki. W przypadku kierunków zawodowych kandydaci muszą dodatkowo mieć dobre stopnie z pięciu innych przedmiotów. Podobnie jak w Polsce - im wyższe noty na świadectwie, tym większe szanse na dostanie się do obleganego gimnazjum.
-
Dyrektor szwedzkiej szkoły o uczniach z Polski: Są rewelacyjni z matematyki i fizyki
Z dyrektorami szkoły podstawowej w Bräcke umówiłam się na rozmowę drugiego dnia naszego pobytu w Szwecji. Rano. Jak co dzień Seved Hallerström, dyrektor, i Torfed Söyland, pedagog szkolny, stali przed szkołą i witali się z dziećmi. Kiedy uczniowie rozeszli się do sal, usiedliśmy, aby porozmawiać. Seved podał mi plan lekcji jednej z klas. "Co myślisz?" - zapytał. Moją uwagę zwróciło to, że dzieci mają po cztery-pięć godzin zajęć dziennie. A biologia, przyroda, geografia to jeden przedmiot.
-
Pojechaliśmy do szwedzkiej podstawówki. Tutaj nie tresuje się dzieci do wyścigu szczurów
W malutkiej miejscowości Bräcke w środkowej Szwecji mieszka nieco ponad 1500 osób. To ciche miasteczko w prowincji Jämtland otoczone jest lasami, kryształowo czystymi jeziorami i górami. Wieczorem na ulicach jest pusto i cicho; podczas spaceru spotkaliśmy zaledwie kilku mieszkańców. Obraz Bräcke zmienia się diametralnie rano, gdy do tutejszej szkoły podstawowej zjeżdżają się dzieci z pobliskich wiosek i osad. Przyjeżdżają rowerami lub szkolnymi autobusami. To szkoła podstawowa - obok urzędu gminy - jest tu najważniejszym, tętniącym życiem miejscem.
-
Szwedzcy uczniowie wiedzą, jak obsłużyć pralkę, uprać wełnę i koce. A ty nadal dzwonisz do mamy
W Szwecji nie zakłada się, że to rodzice nauczą, wytłumaczą, ochronią i pokażą, jak radzić sobie w różnych sytuacjach. Tę odpowiedzialność bierze na siebie szkoła. Podstawówka jest nie tylko po to, żeby przekazać wiedzę teoretyczną i wiadomości z podręczników, ale także by nauczyć dzieci życiowej zaradności.
-
Polską i szwedzką szkołę dzieli przepaść. Uczeń może wejść do gabinetu dyrektora i powiedzieć: Cześć, Seved
W szwedzkiej szkole podstawowej spędziłam dwa dni. Chodziłam na lekcje, byłam z dziećmi na zajęciach w lesie, nauczyciele chętnie ze mną rozmawiali. Otwarcie i szczerze. Przyglądałam się też, jak wyglądają zajęcia manualne w pracowniach. Poczułam, jaka w szkole panuje atmosfera i energia. Wiele nas różni. Właściwie prawie wszystko robi się w szwedzkiej szkole inaczej niż w polskiej.
-
Mama po trzech poronieniach: Urodziłam, bo miałam pieniądze na prywatne leczenie
- Kiedy moje koleżanki dowiedziały się, że poroniłam, przyjechały do mnie i traktowały mnie jak obiekt nieszczęścia, jak kogoś, komu trzeba współczuć. Bardzo się ze mną cackały. Wydawało im się, że przeżywam traumę, że kompletnie się rozsypałam. Nie było tak - o trzech wczesnych poronieniach opowiada Marta, dzisiaj mama dwojga dzieci.
-
W szkole trzeba być posłusznym. "A ty co, niemowa jesteś czy głuchy?"
- Relacja uczeń - nauczyciel to relacja poddańcza, w której dziecko nie za wiele ma do powiedzenia. Musi za to realizować polecenia. Może się odzywać, ale tylko wtedy, kiedy dostanie na to zgodę. Z dr Mikołajem Marcelą, autorem książki "Patoposłuszeństwo. Jak szkoła, rodzina i państwo uczą nas bezradności i co z tym zrobić?" rozmawiamy o tym, że w szkole jest coś ważniejszego od posłuszeństwa i dyscypliny.
-
Oceny uzależniają. "Sztucznie wygenerowana skala, na pewno nie na potrzeby dziecka"
- Zero punktów. To czasami jedyna informacja. Dziecko już nie dowiaduje się, co zrobiło źle. Widzi tylko, że jest przekreślone. W szkole nawet nie ma czasu na to, żeby wytłumaczyć dziecku, dlaczego jest zero - o tym, że edukacja mogłaby być fascynującą drogą - mówi dr Zuzanna Jastrzębska-Krajewska, autorka bloga Pani Zuzia doktorka od edu matematycznej dzieci.
-
Przemek Staroń: Nauczyciele są terroryzowani przez władzę
Nauczyciele w ogóle nie muszą korzystać z podręczników. Mogą oczywiście wybrać, z jakiej książki chcą uczyć, ale mogą też prowadzić lekcje na podstawie materiałów edukacyjnych. Wiele rzeczy można wytłumaczyć za pomocą cudownych książek, picture booków, klocków Lego, plasteliny, pacynek - o tym, dlaczego w szkołach tak trudno o krytyczne myślenie, mówi Przemek Staroń, współautor naszej akcji #hakujemy_HiT.
-
Punkty minusowe z zachowania za bluzkę na ramiączkach. "To jest karygodne"
- Chcemy wychowywać dzieci tak, aby potrafiły samodzielnie podejmować decyzje, ale w tym samy czasie dajemy im nagany za to, że mają różowe paznokcie, fluid na buzi, koszulkę na ramiączkach, zbyt krótką spódnicę - psycholog Julia Izmalkowa mówi o tym, że dziecko nie musi spełniać wszystkich naszych oczekiwań.
-
Szkolna przerwa. "Nie wyjdziecie z klasy, póki nie posprzątacie w szafkach"
Szkolna przerwa w założeniu jest po to, aby dzieci odpoczęły od obowiązków, nauki, aby złapały oddech. A w praktyce? "Na przerwie idźcie do sekretariatu po papier". "Wyczyśćcie tablicę". "Wytrzyjcie ławki".