Kobiecy pokarm to cudowny wynalazek natury. Nie dość, że dopasowuje się błyskawicznie do aktualnych potrzeb żywieniowych dziecka i dostarcza cennej broni immunologicznej w postaci przeciwciał odpornościowych, to na bieżąco reaguje nawet na zmienne warunki atmosferyczne (np. w upalne dni jest bardziej wodnisty, żeby dziecko mogło się napić).
Nie potrzebujesz butelek, sterylizatora, a maleństwo nie musi cierpliwie czekać, aż przygotujesz odpowiednią mieszankę. Idealny pokarm, doskonała temperatura podania, serwis na zawołanie. I nie bez znaczenia: bliskość, więź, miłość.
Sugestie, że mamy rezygnują z karmienia dla wygody, z lenistwa czy nawet niewiedzy, w większości wypadków są nieuzasadnione. Przyczyny często warto upatrywać w całym tym zamieszaniu wokół karmienia piersią i niezdrowych emocjach. Żeby karmić piersią zdrowego malca nie trzeba skończyć żadnych fakultetów. Drobne podpowiedzi i rady często się przydają, ale głównie po to, by upewnić karmiącą, że wszystko jest dobrze i warto celebrować ten czas.
Ok. 98 proc. kobiet wychodzi ze szpitala z maleństwem wyłącznie na piersi. Niestety, całkiem sporo obawia się, że w domu nie da rady, że coś "popsuje", że się nie uda. Tymczasem: jest dokładnie odwrotnie. Bez szpitalnego zgiełku, zamieszania będzie tylko łatwiej. Kluczowe jednak jest nastawienie i nabranie pewności, że natura zadbała, by karmienie piersią nie było jakimś nadzwyczajnym wyzwaniem.
Ile młodych mam regularnie jest w tak nieuzasadniony sposób straszonych? Niestety, wciąż zbyt wiele.
Owszem, skrajne wcześniaki stanowią wyzwanie, a wiele z nich początkowo wymaga nawet żywienia pozajelitowego. Owszem, kiedyś, gdy cesarskie cięcie było zdecydowanie trudniejszym dla organizmu kobiety zabiegiem i powszechnie stosowano znieczulenie ogólne, rozpoczęcie karmienia bywało trudniejsze niż "normalnie". Czasem rzeczywiście organizm nie chciał na czas wystartować. Dzisiaj wciąż tak się zdarza, ale głównie mamom, które się karmienia boją.
Karmienie piersią jest głównie w głowie. Tak, dowiedziono tego naukowo, bo nawet matki zastępcze, które nie rodziły, potrafią dla swoich dzieci nagle wytworzyć naturalny pokarm. Wiele kobiet po cesarskim cięciu przedobrzyło i doświadczyło wyjątkowo ciężkiego nawału mlecznego po zbyt intensywnym prowokowaniu piersi do pracy.
Rzadko, ale zdarza się, że brodawka rzeczywiście jest trudna do uchwycenia, ale są na to sposoby, choćby specjalne kapturki. Najpierw jednak trzeba dać szansę dziecku. Dopóki nic cię nie boli, a mleko wypływa i dzidziuś je przełyka, wszystko robicie prawidłowo.
Wielkość piersi nie decyduje o ilości mleka. Można się bardzo zdziwić, ile mogą go wyprodukować płaskie piersi. Zresztą: po porodzie takich nie ma.
Nawet noworodek nie jest istotą tak bezbronną, by dać się udusić podczas karmienia. Zresztą: mama wie, co robi i rozumie, że trzeba oddychać jedząc. Oczywiście, warto kontrolować czy jest dostęp powietrza do noska, ale nie wymaga to zaraz nerwowej atmosfery.
Jeśli babcia twojego dziecka, koleżanka, siostra, ktokolwiek: sprawia, że boisz się karmienia, nie słuchaj jej, póki nie nabierzesz pewności siebie i nie zdołasz udowodnić, że to strachy ba lachy.
Ze szpitala powinnaś wyjść świadoma swoich umiejętności i zdolna do nakarmienia maleństwa. Jeśli cokolwiek budzi twój niepokój i wątpliwości, możesz skorzystać z pomocy doradcy laktacyjnego. Wielu mamom udzielają oni cennych wskazówek i pomocy.
Pamiętaj jednak, że doradca nie może pogłębiać twojej frustracji i obaw, a bywa i tak. Nie musisz godzić się na panujące niestety w wielu szpitalach zwyczaje zwracania się do matek po imieniu, traktowania ich w sposób protekcjonalny. Wielu kobietom to odpowiada, taka "rodzinna atmosfera", ale jesteś dorosłą kobietą, która ma prawo oczekiwać należnego szacunku. Jeśli czujesz, że kontakt z doradcą wcale ci nie pomaga, nie musisz się na to godzić, szczególnie, gdy dziecko jest zdrowe i nie wymaga tej formy wsparcia. Zazwyczaj doradców jest kilku i mają zróżnicowane techniki komunikacyjne. Wybierz to, co ci odpowiada lub zrezygnuj. Czasem bardziej pomoże "zwykła" położna lub bardziej doświadczona druga mama. Po powrocie do domu odwiedzi cię położna, która także pomoże. Jeśli w ogóle zgodzisz się na jej wizytę. Nie musisz.
Zdarzały się przypadki, gdy doradca laktacyjny podważał decyzję lekarza w kwestii karmienia piersią. To niczym nieuzasadniona, szkodliwa przesada i należy takie przypadki zgłaszać lekarzowi prowadzącemu, bądź dyżurnemu. Kiedyś nasze mamy doświadczały niemal terroru, gdy chciały karmić piersią, bo uważano, że to "nienowoczesne". Przesada w którąkolwiek stronę jest niewskazana. Chodzi o dobro i komfort dziecka, ale także mamy. Karmieniu sprzyja przyjazna atmosfera i spokój. To ty przede wszystkim zdecydujesz, jak, kiedy i jak długo będziesz karmić swojego malucha. Dobry doradca w sposób skuteczny poprowadzi cię właściwą drogą.
Jeśli zamierzasz zrezygnować z karmienia, żeby ocalić piękny biust, musimy cię rozczarować. Biustu nie rujnuje karmienie, a ciąża. Przez 9 miesięcy często zachodzą w nim zmiany, które nie muszą ci się spodobać. Jest coraz więcej metod, żeby im zapobiegać (kosmetyki, bielizna) czy naprawiać to, co samo nie minie. Zajmiesz się tym na spokojnie, za kilka miesięcy, jeśli zechcesz. Teraz jednak nie pozbawiaj dziecka najlepszego możliwego pokarmu, a siebie tych wspaniałych chwil bliskości, które też są ważne dla twojego zdrowia. Karmienie piersią pomaga choćby macicy prawidłowo się zwijać (odczuwasz to jako silne skurcze).
Zarazem: niektóre kobiety podczas karmienia piersią odczuwają fizyczną przyjemność (nawet bardzo silną). W końcu działa tu hormon odpowiedzialny za orgazm - oksytocyna.
Wreszcie w domu? Pamiętaj, że położna przyjdzie i wesprze cię, jeśli masz taką potrzebę. Na razie zadbaj, by tobie i maleństwu karmienie dało tyle radości, co duetowi na zdjęciu.
Dobrze jest wcześniej przygotować dwa miejsca do karmienia: na siedząco i na leżąco. Jeśli masz wygodne łóżko i obszerny fotel, sprawa załatwiona.
Pamiętaj, że przez pierwsze tygodnie życia maleństwo je co najmniej 8 razy (także w nocy). Zarazem sesje karmienia czasem ciągną się w nieskończoność, więc możesz nawet odnieść wrażenie, że w zasadzie nic innego nie robisz, tylko karmisz. Dlatego to bardzo ważne, by miejsce było wygodne, a plecy podparte.
Na noc przyda ci się lampka. Na tyle mocna, byś mogła wykonywać najprostsze czynności przy dziecku, a zarazem tak łagodna, by nie raziła w oczy, nie zaburzała snu (dziecko nieraz zdrzemnie się podczas karmienia). Masz już dobre miejsce? Pod ręką pieluszkę do wytarcia buzi? To zaczynamy!
Wydaje ci się, że nie pamiętasz nic z zasad przekazanych w szpitalu? Wystarczy znać te najważniejsze.
Przystawiaj niemowlę do piersi zawsze, gdy jest głodne. To w najbardziej naturalny sposób pobudzi piersi do produkcji mleka.
A nie możesz ułożyć dziecka na poduszce, karmić jakoś inaczej? Możesz, oczywiście! Ma być wygodnie, Na początku tak jest najłatwiej. Z czasem jednak współpraca między wami się rozwinie, dziecko zacznie wprowadzać modyfikacje, ty również. Zobaczysz, dasz radę karmić na spacerze, na ławce. Szybko i sprawnie. Do wyboru jest sporo pozycji i możliwości. Przeczytaj nasz poradnik do końca. W dalszej jego części przedstawiamy pięć opcji (wraz z rysunkami). Grunt to swoboda i wygoda.
Dawaj dziecku jasne sygnały. Delikatnie muśnij brodawką usta dziecka - jak tylko szeroko otworzy buzię, przystaw je do piersi. Pilnuj, aby niemowlę nie ssało samej brodawki (to powoduje jej podrażnienie) - maleństwo powinno obejmować ustami nie tylko brodawkę, ale i jej otoczkę. W ten sposób maluszek może prawidłowo ssać pierś, a ty unikniesz podrażnień sutka.
Karm dziecko najpierw z jednej piersi, aż do całkowitego jej opróżnienia i dopiero potem przystaw maluszka do drugiej piersi. To ważne, ponieważ w miarę opróżniania piersi rośnie zawartość tłuszczu w pokarmie. Takie kaloryczne mleko ma szczególne znaczenie dla przyrostów masy ciała.
Pamiętaj, by następnym razem zacząć od tej piersi, która była druga. Niemal wszystkie popełniamy ten błąd, że mamy pierś ulubioną, preferowaną przy karmieniu, a potem narzekamy na ich asymetrię (różną wielkość). Zmiana piersi wpływa też korzystnie na produkcję mleka.
Niemowlę powinno pić mleko tak długo, jak tylko zechce. Przestanie ssać, gdy będzie najedzone. To może potrwać...
Oczywiście, karmienie piersią to nie wyłącznie sielanka. Czasem pojawiają się problemy. Ważne jednak, żeby się tym nie przejmować bardziej niż trzeba, a przede wszystkim mieć świadomość, że z podobnymi przeszkodami spotkało się wiele kobiet i sobie poradziły.
Produkcja pokarmu rusza w 16. tygodniu ciąży. Wiele przyszłych mam może zobaczyć swoje mleko na długo przed pierwszym spotkaniem z dzidziusiem. Czasem jednak jest inaczej. Mleka nie widać, czas ucieka...
Co zrobić na starcie, żeby laktacja się rozkręciła? Przystawiać dobrze ssącego malca. Jeśli to niemożliwe, trzeba wspierać się laktatorem. Czasem jednak wystarcza ręka. Wiele kobiet świetnie odciąga pokarm własną dłonią, skutecznie zapobiegając zastojom pokarmu. Sprawdzają się też przy tym ręce partnera. Może być niezła zabawa, masaż, okazja do czułości.
Laktator ręczny, elektryczny, a może jednak ręka? Jaki laktator wybrać?
Twoje dziecko na początku jest maleńkie. Nie potrzebuje wiele mleka. Pierwsze mleko, siara, rzeczywiście na starcie to zaledwie parę kropli. Jednak historia pokazuje, że to naprawdę wystarcza. Po kilku dniach mleka przejściowego będzie już sporo. Często po czterech, pięciu dniach jest go tak dużo, że piersi stają się przepełnione, tkliwe, obrzęknięte. Trzeba wtedy przystawiać dziecko do piersi, by nie doszło do zastoju. Nadmiaru nie odciągamy laktatorem (chcemy przecież, żeby laktacja się unormowała), chyba że po karmieniu piersi nadal są bardzo twarde - wtedy można ściągnąć odrobinę (tylko do uczucia ulgi).
Kiedy nagle piersi robią się miękkie, a przecież dopiero co były nim przepełnione, mamy czasem się martwią, że mleko przestało być produkowane.
To nieprawda. Mleko nie musi się gromadzić, zalegać, ale organizm mamy produkuje je z krwi na bieżąco. Każde karmienie to dla organizmu sygnał, że trzeba produkować dalej. Dziecko nigdy nie opróżni piersi całkowicie. Dopóki ssie, pokarm będzie się sączyć, choćby po kropelce. Nie wierzysz? Spróbuj wycisnąć mleko z "pustej" piersi. Jeśli tylko technika jest dobra, zawsze ci się to uda.
Je, je, je i je i nie chce skończyć? Może "pokarm za chudy" lub "jest go za mało"? Mało prawdopodobne. Robiono w tym zakresie mnóstwo badań i wiadomo, że jest w sam raz. Czasem malec "rozkręca" laktację i dlatego nie wypuszcza piersi. Czasem zwyczajnie cieszy się bliskością mamy. Spróbuj tego samego. Im dziecko będzie starsze, tym mniej czasu będzie spędzało przy piersi, zaciekawione otoczeniem. Owszem, pierś będzie cennym uspokajaczem w ważnych chwilach, ale nikt nie chce spędzić życia przy piersi.
Tak, mleka wreszcie odpowiednia ilość, a dziecko nie chce ssać. Noworodkom to się raczej nie zdarza, ale kilkumiesięczny wiercipięta może robić problemy. Odrywa się co chwila od piersi, nie najada się, jest rozdrażniony, potem ssie łapczywie, krztusi się, łyka powietrze... I tak w kółko. Uratuje was spokój, przerwy na odbicie i karmienie w pozycji leżącej na plecach (ułóż dziecko na sobie).
Sprawdź - może mleko wypływa pod zbyt dużym ciśnieniem. Jeśli tak, odrobinę odciągnij przed karmieniem. Dziecko lepiej sobie poradzi i nie będzie się frustrować.
Jest mnóstwo akcesoriów, które mają się przydać karmiącej i pomóc w razie problemów. Nie rób zakupów na zapas, kieruj się zdrowym rozsądkiem. Możesz wcale nie potrzebować wielu rzeczy.
Na pewno przydadzą się wkładki laktacyjne, wygodne, specjalne biustonosze i woreczki na pokarm, jeśli będziesz często rozstawać się z małym ssakiem.
Kapturki laktacyjne są pomocne, gdy masz rzeczywiście trudne do uchwycenia brodawki, jesteś mamą wcześniaka lub planujesz powrót do karmienia po przerwie (wszystko co warto wiedzieć o kapturkach laktacyjnych).
To warto wiedzieć o przechowywaniu pokarmu
Odpowiedni biustonosz
Poduszka do karmienia? Czemu nie, chociaż wiele mam radzi sobie z taką "zwykłą" czy roluje koc. Są różne modele, więc warto wiedzieć, na co zwracać uwagę. Wszystko o poduszkach do karmienia
Tym mamy martwią się szczególnie. W przypadku malca karmionego butelką dokładnie widać, ile zjadł. Tu jest kłopot. Tymczasem: dość łatwo sprawdzić czy dziecko najada się z piersi.
Jeśli tak, nie ma się czym martwić. Jeśli nie, porozmawiaj z lekarzem lub położną, jeśli odwiedza cię w domu. Na pewno znajdzie się wytłumaczenie tej sytuacji i znajdziecie razem rozwiązanie. Powodzenia!
Tę pozycję zazwyczaj wybierają mamy zaraz po porodzie. Jest wtedy, gdy siedzenie utrudnia ból krocza. Sprawdza się także nocą. Gdy karmienie się przedłuża, niejedna mama może się w pozycji leżącej na boku zdrzemnąć.
Połóż się na boku, a pod głowę i za plecy podłóż sobie poduszki.
Niemowlę ułóż przy sobie (brzuszek do brzuszka), również na poduszce. Nie może być zbyt miękka, żeby dziecko się w niej nie zapadało.
Główkę malucha oprzyj na zgięciu swojego łokcia, a jego plecki podeprzyj przedramieniem.
To pozycja preferowana przez kobiety po cesarskim cięciu (ze względu na wygodę mamy). Sprawdza się też przy starszych dzieciach, zwłaszcza wiercipiętach, którym się często odbija. Jest również pomocna przy dużym wypływie mleka. W pozycji leżącej na plecach pokarm wypływa wolniej, niemowlę spokojniej je pije, więc nie połyka powietrza, które potem jest przyczyną kolki.
Połóż się na plecach, a dziecko ułóż na sobie, na brzuchu.
Z boku podtrzymaj je ramieniem i ewentualnie podeprzyj poduszką tak, by główka dziecka znajdowała się na wysokości piersi.
Klasyka sprawdza się w zasadzie zawsze i wszędzie. Jest wygodna
Prosta. Dobra nawet w plenerze. Początkowo zadbaj o wszelkie szczegóły. Po jakimś czasie nakarmisz tak dziecko bez wysiłku, niemal wszędzie.
Usiądź w wygodnym fotelu lub na miękkim krześle. Plecy powinnaś mieć wyprostowane i podparte. Nogi oprzyj na podłodze lub podnóżku.
Połóż na kolanach małe poduszki lub zrolowany koc, by nie bolała cię ręka, gdy będziesz podtrzymywać dziecko. Przytul go brzuszkiem do brzucha. Główkę oprzyj na zgięciu swojego łokcia, przedramieniem podeprzyj plecy, zaś dłonią - pupę.
Wielu mamom pozycja krzyżowa wydaje się wygodniejsza niż klasyczna.Sprawdza się w przypadku starszych dzieci. Jeśli niemowlę jest niespokojne, można je skuteczniej podtrzymać ręką i precyzyjnie przystawiać do piersi.
Usiądź wygodnie, jak do pozycji klasycznej.
Dziecko podtrzymuj ręką przeciwną niż pierś, która je karmi - np. karmiąc prawą piersią, mama podtrzymuje dziecko lewą ręką.
Dłonią podeprzyj kark i główkę dziecka, na przedramieniu ułóż plecki.
Pozycja bywa stosowana od początku przez mamy bliźniaków, bo pozwala na równoczesne karmienie dzieci. Sprawdza się też, gdy mama ma trudności z karmieniem z jednej z piersi i równoczesnym skutecznym podtrzymywaniem dziecka.Pozycja spod pachy bywa również polecana mamom z dużym biustem, po cięciu cesarskim, w przypadku zastoju pokarmu i zapalenia piersi.
Dziecko ułóż na poduszce tak, by było zwrócone brzuszkiem do twojego boku, a jego nóżki znalazły się pod pachą.
Dłonią podtrzymuj mu główkę i kark, a przedramieniem - plecy.
Czas na drugie dziecko?