Tak, bardzo często. Promocja karmienia piersią powinna odbywać się w taki sposób, by nie budzić poczucia winy u tych matek, które nie karmią naturalnie.
Grozę budzą zachowania karcące, niegrzeczne lub prześmiewcze ze strony ludzi, którzy powinni swoją wiedzą i kulturą osobistą budzić szacunek i budować autorytet. Zaniechanie karmienia piersią może przecież mieć wiele przyczyn, od bytowych począwszy, a na psychologicznych skończywszy. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem takiej formy promowania karmienia piersią, która pomija fakt, że karmienie piersią powinno być przede wszystkim zaakceptowane przez kobietę.
Wspieranie matki karmiącej powinno być oparte zarówno na przyjaznym prawie prorodzinnym, jak i na przyjaznych kontaktach z lekarzami, położnymi i pielęgniarkami.
Ale jeżeli matka nie karmi piersią, to niezależnie od przyczyny nie jest gorszą matką i nie jest winna czemukolwiek. Karmienie piersią jest naturalne. Karmienie butelką jest metodą zastępczą, to prawda, ale jest zdecydowanie gorzej, gdy matka karmi piersią wbrew własnej woli, z niechęcią lub... z obrzydzeniem. Karmiąc butelką, można również okazywać dziecku czułość i miłość.
Laktacja zanika często dlatego, że matka boi się, że "produkcja" mleka jest za mała wobec potrzeb dziecka. Napięcie i lęk związane z obawą, że pokarmu brakuje, rzeczywiście mogą wpłynąć na wytwarzanie mleka. A płacz głodnego niemowlęcia jest dla matki nie do zniesienia. Zresztą nie ma najmniejszego powodu, by niemowlę pozostawało głodne - należy wtedy podać butelkę, nawet jeżeli jakiś specjalista od karmienia piersią rygorystycznie przestrzega przed odstawieniem dziecka od piersi.
Niestety, spotykałem się w mojej praktyce z sytuacjami, gdy uporczywe karmienie piersią, przy rzeczywiście niewystarczającej laktacji, doprowadziło do zaburzeń wzrostu i rozwoju dziecka! Dlatego wiem, że nieustępliwość i sekciarskie zachowania mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.
Wsparciem dla matki karmiącej powinni być mądrzy doradcy. Doradcy apodyktyczni, z błyskiem szaleństwa w oczach, nie powinni wpływać na życie młodych matek, gdyż powodują urazy psychiczne i ograniczają zaufanie do mojego zawodu.
Mleko matki dostosowuje się swoim składem do wieku karmionego niemowlęcia. Ma inny skład w pierwszych tygodniach życia, a inny, kiedy dziecko ma pół roku. Jest to pełnowartościowy pokarm dla dziecka przez cały pierwszy rok jego życia. Przy czym, kiedy malec skończy pół roku, zaczynamy wprowadzać do jego diety nowe pokarmy, które uzupełniają karmienie piersią. Taki jest ideał.
Odstępstwem od tego ideału jest wcześniejsze wprowadzanie pokarmów uzupełniających karmienie piersią - jeżeli pojawi się taka potrzeba. Karmienie wyłącznie piersią przez co najmniej cztery miesiące jest dobre. Karmienie wyłącznie piersią przez sześć miesięcy jest jeszcze lepsze.
Jeżeli jednak jakieś okoliczności uniemożliwiają matce wyłączne karmienie piersią, to można - bo nie ma innego wyboru - uzupełniać pokarm matki innym preparatem zastępującym pokarm naturalny. Ten preparat nie będzie miał właściwości mleka matki, ale jest alternatywą, która może być zastosowana bez krzywdy dla dziecka. Nie zawsze możemy mieć do czynienia z sytuacją idealną i wtedy warto się godzić z sytuacją "wystarczająco dobrą".
Można powiedzieć, że jeśli dziecko jest karmione mlekiem ludzkim, to jest mniej narażone na zachorowanie na ostrą biegunkę. To wiemy na pewno na podstawie badań.
Ale już znacznie trudniej jest udowodnić, że jeśli niemowlę jest karmione mlekiem modyfikowanym, to oznacza to zwiększone ryzyko zachorowania na różne choroby.
Wiemy, że karmienie piersią zmniejsza ryzyko otyłości w wieku dorosłym, ale rozwój otyłości jest zależny od wielu innych czynników. Na przykład w tym konkretnym wypadku wiemy, że czynnikiem ryzyka nadwagi jest przede wszystkim otyłość rodziców. Dzieci karmione butelką mogą być więc równie zdrowe jak karmione piersią, pod warunkiem że rosną w zdrowych domowych warunkach.
Rzeczywiście dzisiejsze mleko modyfikowane jest ciągle udoskonalane. Zawiera m.in. prebiotyki (substancje stymulujące wzrost dobroczynnych bakterii), probiotyki (bakterie dobroczynne), długołańcuchowe wielonienasycone kwasy tłuszczowe (LCPUFA), nukleotydy (mające stymulować odporność), a jego skład jest tak zmodyfikowany, by zawarte w nim tłuszcze, białka i węglowodany były jak najbardziej odpowiednie dla niemowlęcia.
Sztucznemu mleku brakuje jednak innych składników zawartych w mleku ludzkim, szczególnie tych, które mają wpływ na odporność, takich jak immunoglobuliny. Wyprodukowanie identycznego z naturalnym mleka modyfikowanego jest niemożliwe - jego skład jest niepowtarzalny i unikalny. Ale mleko modyfikowane coraz bardziej naśladuje skład mleka kobiecego.
Wybór zależy od tego, w jakim wieku jest dziecko, czym było do tej pory karmione, jaka jest sytuacja finansowa rodziny oraz w jakim środowisku wzrasta. Warto poradzić się lekarza, który dobrze zna dziecko.
Dziecko karmi się z butelki do momentu, kiedy jest nasycone. Nie warto wtykać smoczka uparcie wtedy, gdy dziecko nie ma już na to ochoty. Każde dziecko jest inne i wymaga osobnego ustalania zasad jego karmienia. Tabela czy schemat żywienia dziecka to tylko wskazówka, a nie sztywna reguła. Spokojne, niegłodne, uśmiechnięte dziecko, jeżeli dobrze rośnie i przybiera na wadze - jest dowodem prawidłowego karmienia. Rozdrażnione, kapryśne i bez przyrostu masy ciała wymaga pomocy lekarza.
W mleku modyfikowanym przeznaczonym dla starszych dzieci zmieniony jest (w porównaniu ze zwykłym mlekiem krowim) tłuszcz i zmodyfikowana zawartość białka. Jeżeli dziecko je zwykły nabiał, to oczywiście zjada także tłuszcz zawarty w zwykłym mleku. To tłuszcz zwierzęcy. Intencją podawania mleka modyfikowanego jest zmniejszenie w diecie ilości tłuszczu zwierzęcego. Jeżeli dwu-, trzylatek w innych posiłkach nie otrzymuje nadmiaru tłuszczu zwierzęcego, to można podawać mu zwykłe mleko UHT. Ja zalecam w takich przypadkach mleko zawierające 2 proc. tłuszczu. Można więc podawać zwykłe mleko UHT dzieciom, które je lubią i dobrze tolerują. Także do naleśników. Budyniu nie polecam z innego powodu - jest zbyt kaloryczny.
Nijak. Nie powinno się dawać dzieciom mleka smakowego. I kropka.
Dosładzanie i "ulepszanie" mleka to pomysły marketingowe, które nie mają nic wspólnego z potrzebami dziecka. Stanowczo odradzam. Lepiej zjeść banana niż mleko ze "sztucznym" smakiem bananowym. Takie mleko produkowane jest z myślą o gustach dzieci, ale nie w zgodzie z zasadami, którymi powinniśmy się kierować.
W sklepach znajdziecie mnóstwo rodzajów butelek dla niemowląt.
Wybierzcie na początek jedną i sprawdźcie, czy dziecku pasuje ten kształt smoczka, czy pojemność butelki jest w sam raz. Jeśli tak - kupcie kilka butelek na zmianę (nie zawsze będziecie mieli czas i możliwość wyszorować i wyparzyć butelkę przed następnym karmieniem). Jeśli dziecko nie chce ssać, poszukajcie innego rodzaju smoczka - do wyboru są okrągłe i anatomiczne, wąskie i szerokie, kauczukowe i sylikonowe... Zwróćcie też uwagę na ceny, wszak smoczki i butelki trzeba co jakiś czas wymieniać (w drobnych rysach gromadzą się resztki pokarmu i mnożą bakterie).
Mleko szykujcie zawsze tuż przed karmieniem.
Mleczny proszek najlepiej rozmieszać w letniej - (przegotowanej wcześniej) wodzie. Można ją podgrzać w podgrzewaczu, garnuszku z ciepłą wodą, lub zmieszać zimną wodę z odrobiną wrzątku. Zawsze sprawdzajcie temperaturę mleka (kapiąc odrobinę na wewnętrzną stronę swego przedramienia) przed podaniem butelki dziecku.
Po każdym karmieniu butelkę i smoczek trzeba dokładnie umyć (pamiętając o zakamarkach, np. w gwincie nakrętki) i wyparzyć - wygotować lub skorzystać ze sterylizatora (są też specjalne butelki do wyparzania w mikrofalówce). Wyparzone butelki osuszajcie na czystej, wypranej i wyprasowanej ściereczce i przechowujcie w czystości.