Wkładki laktacyjne przydają się przede wszystkim w pierwszych tygodniach karmienia, kiedy laktacja jest jeszcze nieustabilizowana. Pozwalają uniknąć krępujących plam na ubraniu (bywa, że gdy dziecko ssie jedną pierś, z drugiej mleko leje się samo). Są niezbędne, kiedy mama wraca do pracy (czasem mleko zaczyna kapać na samą myśl o dziecku). Powinny być na tyle grube, żeby nie przeciekały, a jednocześnie odpowiednio cienkie i miękkie, by nie drażniły piersi i nie odznaczały się pod ubraniem. W sklepach są do wyboru różne rodzaje wkładek: jednorazowe i wielokrotnego użytku, nadające się do prania, różnej grubości i chłonności, oddychające, chłodzące, białe lub czarne, z przylepcem bądź bez. Jak wybrać te najlepiej dostosowane do potrzeb? Specjalnie dla was poprosiliśmy trzy mamy o przetestowanie 14 różnych jednorazowych wkładek laktacyjnych. Małgosia, Marysia i Kasia oceniały przede wszystkim ich chłonność, przyczepność i grubość. Każda z nich zwróciła także uwagę na dodatkowe, szczególnie dla niej ważne właściwości wkładek, wpływające na komfort ich używania.
Przeczytaj także: Wkładki laktacyjne: opinie, które wybrać. A może wkładki laktacyjne wielorazowe?
Ze względu na bardzo szybki powrót do pracy - w trzecim tygodniu po porodzie - łączy karmienie piersią z odciąganiem pokarmu i karmieniem przez butelkę mlekiem własnym. Wkładki przydały się najbardziej w momencie ograniczenia karmień nocnych z czterech do dwóch. Okazały się niezbędne przy trybie pracy poza domem i nie do końca regularnym odciąganiu pokarmu.
Przez sześć miesięcy karmiła synka wyłącznie piersią. Teraz Ksawery je już stałe posiłki, ale nadal karmi go piersią kilka razy w ciągu dnia i w nocy. Wkładki przydały jej się najbardziej w początkowym okresie karmienia, gdy pokarm niemal nieustannie wylewał się z piersi. Obecnie używa ich sporadycznie, kiedy musi na dłużej wyjść z domu.Przez sześć miesięcy karmiła synka wyłącznie piersią. Teraz Ksawery je już stałe posiłki, ale nadal karmi go piersią kilka razy w ciągu dnia i w nocy. Wkładki przydały jej się najbardziej w początkowym okresie karmienia, gdy pokarm niemal nieustannie wylewał się z piersi. Obecnie używa ich sporadycznie, kiedy musi na dłużej wyjść z domu.
Po sześciu miesiącach od urodzenia synka wróciła do pracy, ale nadal karmi go piersią. Tymon ssie pierś kilka razy w ciągu dnia i w nocy. W pracy Kasia odciąga pokarm. Nie wie, jak poradziłaby sobie bez wkładek - kiedy jest w pracy, mleko często samo zaczyna wyciekać z piersi, zdarza się to także podczas odciągania.
Małgosia: Wkładki są bardzo grube i odznaczają się pod ubraniem.
Bardzo chłonne. Początkowo są miękkie i sprawiają wrażenie naturalnych. Po nasiąknięciu robią się twarde i jeszcze bardziej widoczne. Mają słaby klej, przemieszczają się.
Marysia: Bardzo grube, wyraźnie odznaczają się pod ubraniem. Są chłonne, choć kiedy są mokre, robi się z nich "klucha". Słaby klej, ale nie rolują się przy kolejnych odpięciach stanika. Miękkie i przepuszczające powietrze.
Kasia: Po sześciu miesiącach od urodzenia synka wróciła do pracy, ale nadal karmi go piersią. Tymon ssie pierś kilka razy w ciągu dnia i w nocy. W pracy Kasia odciąga pokarm. Nie wie, jak poradziłaby sobie bez wkładek - kiedy jest w pracy, mleko często samo zaczyna wyciekać z piersi, zdarza się to także podczas odciągania.
Małgosia: Bardzo grube i małe. Średnio chłonne - w nocy przeciekły po 3 godzinach od karmienia. Przy zapinaniu i odpinaniu stanika zginają się, wykręcają i przemieszczają. W dotyku miękkie i delikatne.
Marysia: Niewielkie i dość grube. Robią wrażenie, jakby stanik był czymś wypchany. Zdarza się, że przeciekają. Klej jest słaby - przemieszczają się w staniku. Miękkie i przepuszczające powietrze, nie drażnią skóry.
Kasia: Sprawiają wrażenie naturalnych i oddychających, a jednocześnie są chłonne. Klej mocujący wkładkę w zasadzie nie działa. Słabo wyprofilowane, przemieszczają się w biustonoszu. Kiedy nasiąkną, robią się "kluchowate".
Małgosia: Dla mnie super. Duże i cienkie. Niewidoczne pod ubraniem. Bardzo chłonne. Duża warstwa kleju, ale niestety wkładki i tak odklejają się po kilku odpięciach biustonosza. Są miękkie i nie zostawiają "kłaczków" na piersiach. Jedne z najlepszych.
Marysia: Niewyprofilowane, słabo się układają i odznaczają pod bluzką. Wewnętrzny wkład zwija się i deformuje. Nie przeciekają, ale odklejają się i rolują. Słabo przepuszczają powietrze, pierś się pod nimi poci.
Kasia: Są miłe w dotyku i w porównaniu z innymi dość chłonne. Duże i stosunkowo cienkie. Pasek kleju na całej średnicy powoduje, że wkładki sklejają się, zanim odpowiednio ułoży się je w biustonoszu
Małgosia: Dość grube, ale niewidoczne pod bluzką. Nie są zbyt chłonne, przylepiec zupełnie nie działa. Zostawiają delikatne włókienka na brodawkach. Są dość twarde w dotyku.
Marysia: Wkładki są grube, ale, ku mojemu zdumieniu, nie odznaczają się pod ubraniem. Kiepska chłonność. Klej zupełnie się nie trzyma. Bardzo się rolują.
Kasia: Odpowiednio grube, niewidoczne pod ubraniem. Jak dla mnie wystarczająco chłonne. Miłe w dotyku, ale pod wpływem mleka robią się twarde.
Małgosia: Cienkie, grubieją w trakcie użycia. Mają wyprofilowany kształt. Bardzo dobra chłonność. Jakby się uprzeć, to przy regularnym karmieniu można nosić jedną parę cały dzień. Bardzo delikatne w dotyku, nie drażnią piersi.
Marysia: Średniej grubości i dość duże. Bardzo chłonne. Klej bardzo dobrze trzyma. Nie przeciekają, a jednocześnie pierś oddycha pod nimi. Wyprofilowane ściągającymi gumkami, dziwnie fałdują się na brzegach.
Kasia: Jedne z lepszych wkładek, jakie testowałam. Cienkie i duże, wystarczająco chłonne. Dobrze się układają i nie odklejają. Miłe w dotyku, nie drażnią piersi i pozostają komfortowe, nawet gdy nasiąkną mlekiem.
Małgosia: Grube, ale miękkie. Nie są widoczne pod ubraniem. Średnia chłonność - w dzień wystarcza, w nocy przemakają. Słabo się trzymają. Są naturalne i miłe w dotyku, ale nieprzyjemnie przyklejają się do brodawki, zostawiają na piersi "kłaczki".
Marysia: Grube, ale świetnie wyprofilowane i niewidoczne pod bluzką. Dość chłonne. Po kilku odpięciach stanika klej już nie działa. Miękkie, nie drażnią piersi. Przepuszczają powietrze.
Kasia: Dla mnie te wkładki to nr 2, zaraz po Penatenie. Są miękkie i miłe w dotyku, nie drażnią piersi. Dzięki odpowiedniemu wyprofilowaniu nie przesuwają się i nie rolują. Są bardzo chłonne i po prostu wygodne.
Małgosia: Wkładki są cienkie, ale niewygodne, źle się dopasowują do piersi. Szeleszczą. Po nasiąknięciu mlekiem robią się nieprzyjemne w noszeniu. Za to na pewno nie przeciekają.
Marysia: Dość duże i wyprofilowane. Nie przeciekają. Dobrze się trzymają i nie rolują się. Przepuszczają powietrze, a skóra się pod nimi nie poci.
Kasia: Średnia grubość, profilowane, niewyczuwalne przez ubranie. Umiarkowanie chłonne. Nie nadają się na noc - nie wytrzymały 3 godzin między karmieniami. Rolują się po odpięciu stanika. Nasiąknięte odklejają się. Miłe w dotyku.
Małgosia: Bardzo cienkie, duże i bardzo chłonne. Przy regularnym karmieniu jedna para wystarcza na cały dzień. Mają duży pasek kleju, niestety słabego. Są lekkie, miękkie i naturalne. Jedne z najlepszych, jakie testowałam.
Marysia: Wkładki są bardzo cienkie i duże. Są chłonne i nie przeciekają. Wystarczają na długo, ale słabo przepuszczają powietrze. Słaby klej - przy dłuższym noszeniu rolują się.
Kasia: To jedne z cieńszych, a przy tym bardzo chłonnych wkładek. Są duże, ale mimo to dobrze się układają i nie przemieszczają podczas odpinania stanika. Nie podrażniają piersi, są miłe w dotyku i przepuszczają powietrze.
Wkładki są trochę za grube. Przed nasiąknięciem są miękkie i miłe w dotyku. Po wchłonięciu mleka sztywnieją i robią się nieprzyjemne w dotyku, ale nie przemakają.
Sprawiają wrażenie naturalnych i oddychających, a jednocześnie są chłonne. Klej mocujący wkładkę w zasadzie nie działa. Słabo wyprofilowane, przemieszczają się w biustonoszu. Kiedy nasiąkną, robią się "kluchowate".
Są miłe w dotyku i w porównaniu z innymi dość chłonne. Duże i stosunkowo cienkie. Pasek kleju na całej średnicy powoduje, że wkładki sklejają się, zanim odpowiednio ułoży się je w biustonoszu
Małgosia: Cienkie i dość duże. Bardzo chłonne, nie przeciekają - jedną parę można nosić przy regularnym karmieniu przez cały dzień. Są wyprofilowane, dzięki czemu lepiej się układają. Aksamitne w dotyku.
Marysia: Cienkie i duże wkładki. Świetnie wyprofilowane, bardzo dobrze się układają. Zewnętrzna warstwa jest nieprzepuszczalna - mleko nie przecieka, ale za to piersi się pocą. Przy dłuższym noszeniu rolują się.
Kasia: Wkładki są średnio grube, dość duże i chłonne. Specjalnie wyprofilowane, bardzo dobrze się układają. Nie odznaczają się pod ubraniem ani nie przemieszczają. Są miłe w dotyku, nie drażnią piersi.
Małgosia: Dość grube i małe. Na dzień wystarczają, w nocy bardzo namakają i czasem przemakają. Słabo trzymają się biustonosza. Są szorstkie i podrażniają piersi. Zostawiają na piersiach włókna.
Marysia: Średnia grubość, małe i niewyprofilowane. Mocno nasiąkają, ale nie przemakają. Początkowo mocny klej przestaje działać po kilku odpięciach biustonosza i wkładki się rolują.
Kasia: Wkładki są grube i chłonne. Mają wystarczająco silny pasek kleju do przymocowania w biustonoszu. Jak dla mnie, mają trochę drażniące brzegi, chociaż na pierwszy rzut oka wydają się miękkie.
Małgosia: Bardzo grube. Wyprofilowany otwór na brodawkę stabilizuje wkładkę. Lekko widoczne pod ubraniem. Chłonne, ale twardnieją, gdy nasiąkną. Bardzo mocny klej.
Marysia: Wyprofilowane, bardzo dobrze się układają, nie widać ich pod ubraniem. Przepuszczają powietrze i piersi się nie pocą, ale za to przy większej ilości mleka przeciekają. Dobrze się trzymają i nie rolują się.
Kasia: To mój wybór numer jeden. Są miękkie i miłe w dotyku. Dzięki specjalnemu wyprofilowaniu i wgłębieniu na brodawkę idealnie się dopasowują. Są chłonne i długo pozostają suche.
Małgosia: Bardzo cienkie. Idealna przyczepność - przyklejają się chłodzącym żelem wprost do piersi, a nie do stanika. Świetne na obolałe brodawki - chłodzą i łagodzą podrażnienia. Nie są zbyt chłonne.
Marysia: Wkładki idealne na pierwsze tygodnie karmienia - łagodzą ból podrażnionych brodawek. Bardziej chłodzą, niż chłoną. Nie przemieszczają się w biustonoszu. Można je wykorzystać kilka razy.
Kasia: Nie testowałam ich - to już nie ten etap laktacji. Ze względu na właściwości łagodzące i chłodzące przydadzą się na początku karmienia piersią.
Małgosia: Bardzo grube, stosunkowo małe. Niska chłonność - można je nosić maksymalnie 3 godziny. Klej nie działa. Sztuczne w dotyku - sprawiają wrażenie, jakby pierś była oklejona plastrem.
Marysia: Bardzo grube, niewyprofilowane i małe. Odznaczają się pod ubraniem. Mało chłonne. Słaby klej. Czarny kolor jest w zasadzie szary, ale i tak nie ma to znaczenia, bo są na tyle małe, że nie wystają z biustonosza.
Kasia: Nie za grube i nie za cienkie - w sam raz. Od wewnątrz białe, czarne tylko z zewnątrz. Mogą przydać się latem - do ciemnego biustonosza i prześwitujących ubrań. Chłonność zadowalająca. Miłe w dotyku.
Małgosia: Bardzo cienkie. Idealna przyczepność - przyklejają się chłodzącym żelem wprost do piersi, a nie do stanika. Świetne na obolałe brodawki - chłodzą i łagodzą podrażnienia. Nie są zbyt chłonne.
Marysia: Wkładki idealne na pierwsze tygodnie karmienia - łagodzą ból podrażnionych brodawek. Bardziej chłodzą, niż chłoną. Nie przemieszczają się w biustonoszu. Można je wykorzystać kilka razy.
Kasia: Nie testowałam ich - to już nie ten etap laktacji. Ze względu na właściwości łagodzące i chłodzące przydadzą się na początku karmienia piersią.