Smoczek - dobry, nie jest zły?

Wbrew temu, co często słyszycie, nie jest wrogiem dziecka. Ani ten używany do karmienia, ani ten, który zaspokaja potrzebę bezpieczeństwa. Nie jest wrogiem, pod warunkiem że dobrze go wybierzemy i że będziemy go rozsądnie używać.

Wszyscy wiemy, że najlepiej, najzdrowiej i najwygodniej jest karmić noworodka piersią. Ale nie zawsze się to udaje. Bywa, że nawet w pierwszych dniach życia dziecko z jakiegoś powodu otrzymuje butelkę.

Warto więc wiedzieć, że zupełnie inaczej dziecko ssie pierś, a inaczej smoczek - to dwie całkiem odmienne techniki jedzenia. Na szczęście konstruktorzy smoczków stale doskonalą swoje wynalazki, tak byśmy dokarmiając dziecko odpowiednim smoczkiem, nie zaburzali karmienia piersią.

ZE SMOCZKA JAK Z PIERSI

Mało kto z nas wie, że jedzenie to nie tylko sposób dostarczania pożywienia. Ssąc, dziecko rozwija aparat mowy i układ oddechowy. Dlatego tak ważne jest, jak karmimy malca.

Podanie butelki nie musi być równoznaczne z poddaniem się na polu karmienia naturalnego. Trzeba tylko uważnie obserwować dziecko, a poza tym dostosować "sprzęt" i warunki jedzenia do potrzeb malucha.

Zaczynamy od doboru odpowiedniego smoczka, aby ssanie było nie tylko efektywne, ale też aktywne: dziecko powinno się napracować, by zaspokoić głód. Praca wszystkich części jamy ustnej i ciała zaangażowanych w jedzenie powinna być, ile się da, zbliżona do tej przy karmieniu naturalnym. Dobrze dobrany smoczek sprawia, że dziecko je z pewnym trudem, ale jest mu wygodnie, może więc dłużej i bardziej precyzyjnie ssać. Dzięki temu łyka mniej powietrza i mniej ulewa.

Jeśli niemowlę je zbyt szybko, czyli chaotycznie połyka mleko, które samo napłynęło mu do buzi, trzeba zmienić smoczek na twardszy, z mniejszą dziurką.

KOMFORT JEDZENIA

Podczas karmienia ważne jest nie tylko to, jakiego sprzętu i pokarmu użyjemy, ale także, w jakich warunkach karmimy. Bardzo często warunki są źródłem problemów, zarówno w karmieniu naturalnym, jak i smoczkiem. Rozgardiasz, pośpiech, hałas, niewygodne pozycje dają poczucie dyskomfortu. Dziecko to odczuwa i może reagować rozdrażnieniem.

Dla noworodka czas karmienia to moment szczególnej bliskości z rodzicem. Tym bardziej musimy zwracać na to uwagę, im mniej mamy okazji do karmienia piersią. Oczywiście już sama świadomość, że leży w rękach rodzica, daje niemowlęciu poczucie bezpieczeństwa i komfortu. Niemniej jednak, w buzi ma kawałek sylikonu, a nie pierś mamy.

Dlatego przed karmieniem dziecka wygaśmy emocje i zwolnijmy tempo naszych ruchów, słów. Wyłączmy telefon, telewizor. Niech nic nie przeszkadza.

Jeżeli macie taką możliwość, niech butelką jak najczęściej karmi tata. Już wprowadzenie takiego podziału pozwala niemowlęciu usystematyzować ten podział i przypisać mamie (pierś) i tacie (butelka) odpowiednie role.

DOBRY, CZYLI JAKI?

Zanim wybierzecie i kupicie smoczek do karmienia butelką, sprawdźcie, czy jest on odpowiednio skonstruowany.

Końcówka (czyli ta część, którą wsysa dziecko) powinna być walcowata i dość plastyczna, dająca się "wyciągać" i giąć na boki. Niech nie będzie jednak zbyt miękka. Tak jak brodawka piersi mamy.

Podstawa powinna mieć obły i szeroki kształt, który pozwoli ułożyć się wargom dziecka prawie tak, jak układają się na piersi. W ten sposób unikniemy sytuacji, gdy maluch gryzie, zamiast ssać. Na szerokiej bazie lepiej układa się żuchwa, a to z kolei usprawnia pracę języka i mięśni twarzy.

USPOKAJACZ - WYJŚCIE AWARYJNE

Niemowlę ma silną potrzebę ssania. Ta czynność uspokaja je zwłaszcza wtedy, gdy jest zmęczone, zaniepokojone lub rozdrażnione. Jednak ssanie piersi na okrągło jest zbyt uciążliwe dla mamy. Dlatego czasem można dziecku podać smoczek uspokajacz. Traktujmy to jednak jako rozwiązanie awaryjne. Zaniepokojone niemowlę można przecież ukoić na wiele różnych sposobów. Warto mu również pozwalać na ssanie paluszków, kocyka, czystej tetry. Niech smoczek nie będzie jedynym sposobem na uspokojenie.

Jeśli dziecko bez przerwy chce ssać, warto się tej potrzebie dokładniej przyjrzeć. Przyczyny mogą być związane z:

emocjami (lęk, niepokój);

budową anatomiczną;

napięciem mięśniowym;

cechami temperamentu, sposobem reagowania na bodźce.

Trudno samemu to rozpoznać i zdiagnozować. Dlatego, jeśli zauważycie, że wasze dziecko niemal bez przerwy chce coś ssać, skonsultujcie ten nawyk z logopedą.

OD SSANIA DO MOWY

Więcej (nie tylko) na ten temat w książce i filmie Pawła Zawitkowskiego "Mamo, Tato, co Ty na to?" oraz na mamotatocotynato.pl.

Więcej o:
Copyright © Agora SA