Dementujemy przesądy o karmieniu piersią

Wydawałoby się, że wiedza na temat karmienia naturalnego jest czymś powszechnym. Tymczasem okazuje się, że najbardziej powszechne są największe bzdury. Postanowiliśmy je zdementować.

Jeśli pierwszego dnia po porodzie, po naciśnięciu piersi pokarm nie sika, to znaczy, że jest go mało i trzeba dokarmiać.

Jak się ma nawał mleczny w 3-5 dobie, to trzeba ściągać, ile się da, bo inaczej trzeba będzie ciąć pierś.

Jeśli pokarm ma niebieski odcień, to znaczy, że nie ma żadnych wartości odżywczych i dziecko się nie najada.

Dziecko karmione piersią musi być dopajane, bo inaczej się odwodni i rozchoruje.

Noworodek karmiony piersią jest głodny co 3 godziny, jeśli płacze po drodze, to z innego powodu.

Jak się ma gorączkę, to nie wolno karmić.

Jak dziecko kończy 9 miesięcy, to pokarm matki staje się trujący.

Jak dziecko zaciska piąstki w czasie karmienia, to znaczy, że mama ma mało pokarmu.

Jak mama ma ropień piersi, to trzeba odciągnąć cały pokarm i spalić, bo jest rakotwórczy.

Długie karmienie piersią prowadzi do grzybicy układu pokarmowego.

W piersi jest tyle mleka, ile się da wyciągnąć laktatorem.

Po szóstym miesiącu życia dziecka pokarm matki nie ma już żadnych wartości odżywczych.

Jak się ma małe piersi, to się ma mało pokarmu.

Jeśli dziecko lubi wisieć na piersi, to oznacza, że jest głodne i trzeba je dokarmić.

Karmienie na żądanie oznacza, że dziecko zrobi się jeszcze bardziej wymagające.

Wiele matek nie ma pokarmu i musi dokarmiać.

Dziecko trzeba dopajać soczkami (np. tygodniowe grejpfrutowym).

Dzieci na mleku matki wolniej się rozwijają.

Żeby mieć więcej pokarmu, należy pić duuużo mleka (to oczywiste, że krowa daje mleko dlatego, że go dużo pije).

Jak się kobieta denerwuje, to będzie miała wściekłe mleko.

Hormony w mleku matki powodują zaburzenia płciowe lub homoseksualizm u chłopców.

W trakcie karmienia trzeba naciskać na piersi, to będzie więcej pokarmu.

Matka karmiąca musi non stop jeść.

Miękkie piersi = zanik pokarmu.

Chłopcy długo karmieni piersią częściej zostają samobójcami niż ci szybko od piersi odstawieni.

Pod koniec ciąży trzeba regularnie odciągać siarę, bo inaczej po porodzie zrobią się zastoje i z karmienia nic nie będzie

Nie wolno karmić mlekiem z piersi, jeśli była kilkudniowa przerwa, bo ono jest zepsute i zaszkodzi dziecku.

Żeby stracić pokarm trzeba odciągnąć ciut mleka na łyżeczkę, dodać odrobinę spirytusu i zapalić.

Matka karmiąca powinna głodować, bo nie można jeść: surowych owoców, a oprócz tego pestkowych, cytrusów, truskawek, bananów, smażonego, strączkowych warzyw, kapusty, kalafiora, ciemnego pieczywa, jasnego, soków, czekolady, mleka, kiszonego, kwaśnego, gorzkiego, pieprznego, cebuli, czosnku, papryki, pomidorów, ogórków itd

Jak dziecko płacze (zwłaszcza w pierwszych dobach), to na pewno jest głodne i trzeba je przynajmniej przepoić glukozą.

Nie da się wychować dziecka bez smoczka.

Mleko może się przepalić w piersiach.

Im dłużej się karmi, tym trudniej zakończyć karmienie.

Przed każdym karmieniem trzeba myć piersi.

Nie można spać z dzieckiem i karmić w łóżku, bo się udusi dziecko piersią.

Długie karmienie ma fatalny wpływ na piersi.

Jesz mało mięsa? Masz chudy pokarm!

W wieku 6-7 miesięcy (jak rosną zęby) dziecko powinno zatracać odruch ssania.

Mówi się dużo o pozytywach karmienia, ale celowo przemilcza się negatywy.

Jak jest się przeziębionym, należy przerwać karmienie.

Nie wolno przeprowadzać depilacji laserowej, bo jak pójdzie impuls świetlny, to zaniknie mleko.

Jak są zielone kupy, to mleko w piersi jest za zimne i trzeba je podgrzać (pytanie jak? zagotować piersi w garnku???)

Trzeba 10 minut karmić jedna piersią i potem 10 minut drugą.

Używanie laktatora prowadzi do raka piersi.

Z powodu przeziębionych piersi dziecko może mieć ataki płaczu.

Kobiece mleko ma ograniczoną ilość przeciwciał. Jak dziecko szybko przybiera na wadze, to równie szybko skończą się przeciwciała.

Z powodu upału może przegrzać się pokarm.

Mleko z piersi jest w obecnych czasach tak zanieczyszczone, że krowie lepsze.

Mleko modyfikowane jest lepsze niż mleko z piersi, bo jest naukowo opracowane, a więc lepiej dostosowane do potrzeb dziecka.

Piersi należy dezynfekować spirytusem przed karmieniem.

Jeśli mleka jest po porodzie mało, to znaczy, że matka ma zaburzenia hormonalne i karmić nie może.

Jeśli matka ma gorączkę, to nie może karmić, bo mleko kiśnie.

Karmienie piersią powoduje raka, bo dziecko gryzie brodawki.

Największe głupoty o karmieniu piersią. Więcej na stronach naszego forum >>

Komentarz Moniki Staszewskiej, doradcy laktacyjnego

Mam nadzieję, że lektura tych sensacji wszystkich szczerze rozbawi. I moglibyśmy tak trwać w radości, gdyby nie fakt, że cześć tych "rewelacji" pada z ust osób, do których rodzice mają ogromne zaufanie. Oczywiście część mitów bierze się z niezrozumienia czy nieznajomości mechanizmów kierujących laktacją, ot chociażby opowieści o za tłustym czy za chudym mleku, braku wartości odżywczych od "x" miesiąca czy zależności wartości pokarmu od jego koloru. Proporcje składników mleka zmieniają się ciągle, zarówno w trakcie jednego karmienia, w ciągu doby, jak i w kolejnych miesiącach życia dziecka, nie mówiąc już o sytuacjach wyjątkowych (choroba, stres, upał).

Część tych stwierdzeń to jakże często tzw. przesądy - niezrozumiałe uprzedzenia, nierzadko wprawiające rodziców, a przede wszystkim karmiące mamy w przerażenie, że szkodzą własnemu dziecku. Tu sztandarowym przykładem są... szkodzące chłopcom w rozwoju hormony, które rzekomo mają zaburzać ich rozwój czy powodować homoseksualizm.

Jeśli słyszymy którąś z takich dziwnych opinii, warto wziąć głęboki oddech i spróbować porozmawiać z osobą, która je wygłasza. Można próbować podsuwać wiarygodne źródła wiedzy, które pomogą zweryfikować przesądy i stereotypy. Jeśli jednak porozumienie nie jest możliwe, lepiej zmienić temat, czy nawet starać się unikać sytuacji, w której taki ktoś będzie udzielał nam rad.

Więcej o:
Copyright © Agora SA