H. najpierw dokładnie zbadała klocki, następnie postanowiła podzielić je kolorami. Początkowo nie wiedziała, jak je ze sobą łączyć, gdy pokazałam jej, że zasada jest podobna, jak podczas układania puzzli, przestało to być problemem.
arch. prywatne
Zachęcona obrazkiem na dołączonej do klocków ulotce, czteroletnia H. postanowiła stworzyć klauna. Samej trudno jej było odwzorować postać z obrazka, budowałyśmy więc w ten sposób, że mówiłam jej np. "teraz potrzebujemy 5 zielonych klocków", a ona je wyszukiwała i łączyła.
arch. prywatne
Kolejne klocki, klauna coraz więcej:
arch. prywatne
Tworzenie na podstawie wzoru dość szybko zaczęło moją czterolatkę nudzić. Skończyło się na tym, że klauna budowałam ja (chcąc zobaczyć, jaki będzie efekt), a ona po swojemu łączyła klocki - w kolorowe "mapy".
arch. prywatne
Co sprawiło H. najwięcej radości? Budowanie prostych, przestrzennych figur - np. walca, w który mogła wkładać rękę, który po postawieniu był wieżą, w której został uwięziony konik. Spodobało jej się także tworzenie domków z otwieranymi drzwiami, w których zamieszkały różne figurki.
arch. prywatne
Zdaniem mamy: Klocki Plus-Plus na pewno będą rosły razem z H. Teraz najchętniej buduje po swojemu, łączy w zbiory, tworzy proste figury przestrzenne. Sądzę, że za jakiś czas może chętniej odwzorowywać propozycje, budować bardziej skomplikowane budowle. Co sprawia jej najwięcej trudności? Łączenie klocków w trójwymiarze. Gdy są położone na płask, dodawanie kolejnych elementów nie stanowi już problemu. Jednak, gdy chce zbudować coś przestrzennego, złości się, gdy klocek nie chce łatwo przylgnąć do kolejnego, albo gdy dociskając, niszczy to, co zbudowała już wcześniej.
Klocki wydają się solidnie wykonane, mają gładkie krawędzie, nie widać żadnych odstających fragmentów. Kolory są intensywne, przyciągają wzrok dziecka. K. od razu po zobaczeniu pudełka zawołał, że będzie budował "loboty", bo właśnie roboty znalazły się na opakowaniu (na zdjęciu niżej po lewej robot zbudowany przez K., po prawej przez jego tatę).
arch. prywatne
Dwuipółletni K. na początku miał drobne problemy z łączeniem niektórych klocków, trzeba było dość mocno wciskać jeden w drugi. Dlatego dość szybko się poddał i tylko pokazywał nam, który klocek gdzie włożyć. Trzeba go było trochę zachęcić, by sam popróbował i po pewnym czasie było już łatwiej. Po kilku godzinach zabawa nie stanowiła pod tym względem żadnego problemu. Próbował nawet łączyć konstrukcję z klocków z... kasztanem.
arch. prywatne
Początkowo K. układał głównie konstrukcje z 2-3 elementów, ale szybko uruchomił wyobraźnię i próbował budować np. garaż dla samochodu czy właśnie roboty. Prosił też nas, rodziców, żebyśmy budowali dla niego bardziej skomplikowane konstrukcje.
arch. prywatne
Jak chyba wiele dwulatków, chętnie po prostu wyjmuje i wkłada klocki z/do pudełka. Kilka znalazłam już w szafkach i szufladach. Nie próbował włożyć ich do buzi, ale chociaż tego typu zachowania zdarzają się w naszym przypadku sporadycznie, tych mniejszych klocków, przeznaczonych dla dzieci powyżej 3 lat, na razie mu nie dałam do zabawy.
arch. prywatne
Co prawda nie jest to ich główne przeznaczenie, ale klocki sprawdziły się także w kąpieli. K. konstruował robota, który potem lądował z pluskiem w wodzie z pianą.
K. skończy cztery lata pod koniec roku, w ostatnich miesiącach zaczęła się ładnie sama bawić, rysuje, wykleja, robi figurki z modeliny. Widać, że lubi zajęcia manualne. Klocki zatem od razu przypadły jej do gustu.
arch. prywatne
Właściwie od początku widziała, co z nimi robić, zaczęła ładnie je do siebie dopasowywać. Spodobały jej się też stonowane kolory.
arch. prywatne
Po chwili zabawy wpadła na pomysł, aby tworzyć konstrukcje przestrzenne i zaprosiła swojego tatę do zabawy i pomocy. Ułożyli wspólnie statek.
arch. prywatne
Klocki to zdecydowanie zabawka dla dzieci powyżej trzeciego roku życia. Są naprawdę małe. Mamy w domu 15-miesięcznego chłopca, któremu klocki również bardzo przypadły do gustu, ale, niestety, najchętniej brałby je do buzi. Kiedy K. układa z klocków swoje konstrukcje, my musimy pilnować maluszka, aby nie podbierał elementów i ich nie połykał.
arch. prywatne