Minął dopiero pierwszy tydzień nowego roku szkolnego, a już pojawiają się pełna oburzenia głosy rodziców, że ten rok będzie dla uczniów naprawdę ciężki. Choć jeszcze w czasie wakacji pojawiało się mnóstwo obietnic, w tym tych dotyczących zajęć religii w szkole - zajęcia miały być organizowanie na pierwszych bądź ostatnich lekcjach, rzeczywistość jest zgoła inna.
Mama pewnej licealistki zwraca uwagę na kuriozalne plany lekcji. Pierwszy problem, jaki zauważa to okienka w czasie zajęć - głównie spowodowane lekcjami religii, które odbywają się w środku dnia. To jednak nie wszystko. Uczniowie i rodzice zauważają, że w niektóre dni jest dużo lekcji - co wiążę się z wieloma godzinami nauki i odpowiednim przygotowaniem. Oburzające jest również to, że w niektóre dni lekcje zaczynają się bardzo wcześnie, a w inne kończą bardzo późno.
Niektórzy uczniowie muszą w tym roku zmierzyć się z prawdziwym wyzwaniem patrząc na ich plan lekcji. "Absolutnie zgadzam się z rodzicami, którzy są oburzeni planem zajęć. Moja córka jest uczennicą 3. klasy LO. Od 4 lat nie bierze udziału w religii, bo nie chce. Plan ułożony na ten semestr bynajmniej jest w.....cy! Córka i inne dzieci muszą czekać dwie godziny na lekcje WF. Nikt nie bierze pod uwagę, że po dwóch bezczynnych godzinach lekcyjnych dzieciaki są zmęczone, a potem mają WF z Panią, która ma niespełnione ambicje olimpijskie, po czym wracają niekiedy na drugi koniec miasta do domu, gdzie muszą przygotować się na wszystkie lekcje następnego dnia, odpocząć"
- pisze jedna z załamanych mam do redakcji WP Parenting i dodaje:
A następnego dnia zaczynają od 6.30 fakultetami wymuszonymi przez polonistkę. A wszystko to, by 'pani profesor' z tytułem magistra nie wyżywała się na dzieciach... Przecież to jest nie do pomyślenia!