Marzyła o tej chwili od dawna. Plany popsuł błąd w akcie urodzenia. "Winne leki podane w czasie porodu"

Niektórzy porównują poród do maratonu. Są kobiety, dla których ból jest tak ogromny, że nie wyobrażają sobie go przejść bez wsparcia leków i znieczuleń. Mogą one sprawić, że oszołomiona kobieta szybciej urodzi, ale nie będzie do końca świadoma co później wpisuje w lekarskie dokumenty. To wcale nie zdarza się tak rzadko.
Zobacz wideo Lili Antoniak zdradza, skąd pomysł na dość nietypowe imiona dla córek. "Moja obserwatorka nazwała tak swoją córkę dzięki mnie"

Większość kobiet obawia się porodu. Im bliżej do tego dnia, tym więcej pytań i wątpliwości pojawia się w ich głowach. Najbardziej przeraża je ból. Nie mają pojęcia na co się przygotować. Nie wiedzą czy lekarze podadzą im na czas znieczulenie, albo czy w inny sposób uda się złagodzić cierpienie. Jak czytamy na stronie mjakmama24.pl:

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez dr Radosława Chutkowskiego i jego zespołu z Samodzielnego Szpitala Klinicznego im. prof. Orłowskiego z Warszawy, spośród kobiet rodzących po raz pierwszy „ponad 23% ocenia ból porodowy jako niemożliwy do wytrzymania, około 60% jako bardzo silny lub silny, a jedynie 9% jako możliwy do zniesienia.

Istnieją na szczęście różne sposoby i metody łagodzenia bólu. Wybór zależy od rodzaju porodu - poród naturalny lub cięcie cesarskie, oraz od fazy porodu i preferencji rodzącej.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Chciała pójść na prawo jazdy, ale urzędnik napotkał poważny problem

Ellyn Mayor była już 10 dni po terminie porodu. Córeczka nie spieszyła się na świat, a wszelkie próby rozpoczęcia akcji porodowej nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. Ból i przedłużający się czas, sprawiły że kobieta nie miała już siły. Lekarze zadecydowali o podaniu leków, jednak ich końska dawka na tyle oszołomiła kobietę, że podpisując papiery po udanym już porodzie popełniła błąd. Nie miała o nim pojęcia, przez 15 lat, dopóki jej córka nie zdecydowała się spełnić swojego marzenia, jakim było pójście na naukę jazdy samochodem. Gdy kobieta wraz z córką udały się do urzędu po pozwolenie na naukę dla nastolatki, okazało się, że w systemie nie ma kogoś, kto nazywałby się Gabrielle Mayor. 

"Przez lata myślałam, że moje doświadczenie jest wyjątkowe, okazuje się, że wiele osób ma podobne doświadczenia"

Gdy urzędnik zwrócił uwagę, że jedyną osobą o takim nazwisku w systemie jest ktoś o imieniu Babrielle kobieta uświadomiła sobie co zaszło. Gdy piętnaście lat wcześniej otrzymała akt urodzenia swojej córki zauważyła tam błąd w imieniu. Ktoś w szpitalu błędnie odczytał imię Gabrielle jako Babrielle i tak też wysłał do urzędów. Ellyn poprawiła imię swojej córki na akcie urodzenia samodzielnie, ale nie pomyślała, że w systemie należącym do ubezpieczenia społecznego również będzie błąd. Dopiero 15 lat później błąd wyszedł na jaw. Tego dnia nastolatka nie otrzymała pozwolenia. Niezbędne było naprawienie błędu. Po kilku dniach marzenie o rozpoczęciu nauki jazdy zostało spełnione. Okazuje się jednak, że nie tylko dziewczynie przydarzył się taki problem. Internauci chętnie dzielą się swoimi zabawnymi historiami:

Przez 20 lat nazywałam się Aslhey, a nie Ashley.
Mój siostrzeniec powinien mieć na imię Cameron, ALE w jego akcie urodzenia jest napisane Carmon.
Moja mama błędnie napisała moje imię, właściwie miało brzmieć Sonya, a nie Sanya.
Przez 20 lat nazywałam się Aima zamiast Alma.
Właściwie moja przyjaciółka ma na imię Bethang, a nie Bethany.
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.