Możemy być zmęczeni, wkurzeni, albo zwyczajnie źli, ale to nie przeszkadza nam kochać własnych dzieci z całych sił. Rodzicielska miłość jest tak wielka, że niemożliwe jest, by ją w pełni opisać słowami. Z miłości do swoich dzieci jesteśmy w stanie poświęcić lub zrobić takie rzeczy, o jakie nigdy się nie podejrzewaliśmy. Dlatego tym bardziej, gdy naszego dziecka nagle zabraknie, odczuwamy tak ogromny smutek, że nie jesteśmy w stanie go już nigdy wyprzeć. Robimy wszystko, by choć przez chwilę każdego dnia, czuć mniejszą pustkę i rozpacz.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Ray Olson stracił syna Raymonda w 2003 roku. Na drodze w Richmond w Kalifornii, pijany kierowca potrącił chłopaka, nie dało się uratować mu życia. Ray zdecydował w tajemnicy przed wszystkimi, na odważny i sentymentalny czyn. Na drodze, na której zginął chłopak, postawił pomnik. Chciał mieć gdzie go "odwiedzać". Nie chciał, by było to inne miejsce, tylko tam czuł jego "obecność". Jako że droga, na której zginął chłopak należała do prywatnej firmy, mężczyzna był pewien, że nie dostałby zgody na postawienie oficjalnego pomnika. Zrobił to wszystko w tajemnicy, a żeby uniknąć spotkań z pracownikami lub zarządem firmy, odwiedzał to miejsce tylko nocami. Był tam każdej nocy bez wyjątku.
Trwało to latami. Mężczyzna z biegiem czasu, wcale nie przestał odwiedzać miejsca z pomnikiem. W 2016 roku mężczyzna doznał szoku. Dowiedział się, że gigant energetyczny, zamierza rozpocząć modernizację i przebudowę terenu, na którym stoi firma. Jeden z pracowników, na polecenie dyrektora, udał się do pomnika i zostawił dla mężczyzny notatkę, w której poproszono go o kontakt. Był pewien, że to koniec, przeczuwał że pomnik również zostanie zburzony. Ujawnił się, ale tak się jednak nie stało, przeczucia się nie sprawdziły. Zarząd firmy stwierdził, że dla Raya jest to szczególnie ważne miejsce, toteż postanowili zbudować mu nowy, trwalszy pomnik. Nie mieli najmniejszego problemu z tym, że mieści się na ich terenie. Po zakończeniu procesu przebudowy firma w tamtym miejscu postawiła tabliczkę upamiętniającą syna mężczyzny, a tuż obok ławkę, na której wygodniej będzie odwiedzać miejsce.
Powiedzieliśmy mu: To jest twoje miejsce, Ray. Nie musisz już przychodzić w nocy.
- skomentował Joe Lorenz z Chevron dla NBC News.