Szczepienia przeciwko grypie: szczepić dzieci czy nie?

Wczesna jesień to najlepszy moment, by zdecydować, czy szczepimy dziecko przeciw grypie, czy nie. Co myślą o tym pediatrZy? Przedstawiamy argumenty za i przeciw.

ZA: dr TERESA JACKOWSKA, lekarz pediatra

Warto się zabezpieczyć. Grypa jest niebezpieczną chorobą zakaźną, powoduje groźne powikłania, a wywołują ją prawie każdej zimy coraz to nowe szczepy wirusa. Ciągle jeszcze nie ma skutecznego lekarstwa na tę chorobę, a najlepszą metodą zabezpieczenia się przed nią są szczepienia ochronne.

W Polsce prowadzi się je od 1994 roku. Szczepionkę poleca się szczególnie osobom, które zaliczają się do grup ryzyka. Do niedawna uważano, że należą do nich przede wszystkim ludzie starsi, przewlekle chorzy oraz pracownicy służby zdrowia i dużych instytucji, gdzie wirus łatwo może zdziesiątkować personel. Najnowsze badania sugerują jednak, że w grupie ryzyka są także maluchy do piątego roku życia, przy czym ok. 30 procent zakażeń przypada na pierwszy rok życia. Co piąty maluch z powodu infekcji grypowej trafia do szpitala, a zakażenie bywa przyczyną zapalenia ucha środkowego, które u małych dzieci jest poważną chorobą.

Szczepienia zaleca się niemowlętom po skończeniu szóstego miesiąca życia, ale o podaniu szczepionki zawsze musi decydować lekarz pediatra, który zna stan zdrowia małego pacjenta i jego kalendarz szczepień obowiązkowych. Szczepić powinno się też bezwzględnie dzieci, które często chorują i mają za sobą pobyt w szpitalu, a także wszystkie maluchy, które nie ukończyły jeszcze piątego roku życia, nawet jeśli nie zaliczają się do tej grupy.

Szczepionki przeciw grypie pojawiają się w sprzedaży we wrześniu, ponieważ najlepiej stosować je przed szczytem zachorowań na grypę (od stycznia do kwietnia). Dorośli i dzieci powyżej 3 lat otrzymują jedną dawkę szczepionki 0,5 ml. Dzieci młodsze dostają połowę tej dawki, czyli 0,25 ml. Dzieci, które są szczepione pierwszy raz, muszą otrzymać dwie dawki szczepionki w odstępie miesiąca, a w następnych latach przyjmują tylko jedną dawkę. Ponieważ odporność przeciw infekcji pojawia się już po siedmiu dniach od zaszczepienia, ze szczepionki można skorzystać także w trakcie trwania epidemii.

Niejednokrotnie zdarza mi się szczepić małe dzieci, które w ostatnim roku często chorowały. Ze szczepionek korzystają także moi pacjenci idący do żłobka, przedszkola czy szkoły.

Można mieć wątpliwości, czy szczepić przeciw grypie dzieci, które mało chorują, bo np. przebywają w domu pod opieką zawsze tej samej osoby. Trzeba jednak pamiętać, że nawet te maluchy są narażone na kontakt z wirusem grypy, choćby podczas spacerów, zakupów czy towarzyskich spotkań, bowiem zakażenie przenosi się drogą kropelkową - wszyscy jesteśmy na nie narażeni. Rodzice dzieci, które szczepię już od kilku lat, są z tego rodzaju profilaktyki bardzo zadowoleni i uważają nawet, że coroczne szczepienia zwiększają odporność na wszelkiego rodzaju infekcje.

PRZECIW: dr JACEK CZELEJ, lekarz pediatra

Wielkie epidemie grypy, jakie wystąpiły kilka razy na świecie, pociągnęły za sobą dużo ofiar śmiertelnych i utrwaliły lęk przed tą chorobą. Pod koniec II wojny światowej naukowcom udało się wyprodukować szczepionkę przeciw grypie. Od tego czasu powstało ich wiele.

Na polskim rynku działa kilka koncernów oferujących preparaty tego typu. To dziś potężny przemysł i wielkie pieniądze. W kampaniach reklamowych wymieniane są same plusy szczepionek. Minusy się pomija.

To nieprawda, że szczepienie daje stuprocentowe zabezpieczenie przed zachorowaniem. Zdaniem epidemiologów liczba zachorowań wśród osób szczepionych spada najwyżej o 30-40 procent. To zdecydowanie za mało, biorąc pod uwagę różne uboczne skutki działania stosowanych preparatów.

Ogromną wadą szczepień przeciw grypie jest ich powszechne stosowanie. Podaje się je jak największej liczbie osób, by uniknąć epidemii. Tymczasem ludzie różnią się między sobą także stopniem odporności na infekcje. Szczepionki są więc podawane bez określania indywidualnego stopnia odporności każdego pacjenta..

Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jaki typ wirusa zaatakuje w najbliższym sezonie, bo ciągle pojawiają się nowe. Szczepiąc więc dziecko jesienią, trochę ryzykujemy. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że działamy pochopnie, nie wiedząc, jaka jest naprawdę jego odporność, a ponadto podajemy mu nieodpowiedni preparat, opracowany z myślą o innym wirusie.

Grypa wprawdzie pojawia się w każdym sezonie, ale epidemie występują co dwa, trzy lata. Dają one ten pozytywny efekt, że ćwiczą nasz układ odpornościowy, podnosząc naturalną odporność organizmu.

Samo przechorowanie grypy nie jest zwykle niebezpieczne dla zdrowia. O wiele gorsze skutki (często w dalekiej przyszłości) może mieć zastosowanie szczepionki przeciw tej chorobie. Układ immunologiczny dziecka nie powinien być polem do bezkarnych, eksperymentalnych poczynań. Obciążony ponad miarę, reaguje gwałtownym spadkiem odporności. Nie sposób przewidzieć, jak organizm zareaguje na podany preparat. Doniesienia medyczne mówią o nasileniu alergii u dzieci nadwrażliwych, możliwościach rozwoju stwardnienia rozsianego, przypadkach reumatoidalnego zapalenia stawów, spadku odporności, autyzmie, zaburzeniach rozwoju psychoruchowego, koncentracji i snu, wadach rozwojowych.

Szczepienia bardzo często wyzwalają drzemiące w człowieku skłonności czy choroby. Zachorowanie może więc być odległym skutkiem podania szczepionki, także tej przeciw grypie.

Wyniki badań dotyczących skutków szczepień ochronnych skłaniają lekarzy, by szczepienia mniej ważne (m.in. przeciw grypie) wprowadzać dopiero wtedy, gdy układ nerwowy jest w pełni dojrzały, dziecko już chodzi i mówi. Należałoby zaniechać tego typu szczepień u dzieci osłabionych i tych, u których poprzednie szczepienia powodowały jakieś skutki uboczne.

Rodzice pytają o przeziębienie u dziecka

Więcej o: