Wzmocnić odporność alergika

Alergia sprawia, że typowe infekcje mają ostrzejszy przebieg, a dziecko choruje częściej. Przeczytaj, jak możesz maluchowi pomóc.

Małe dzieci przechodzą kilka, a nawet kilkanaście infekcji w ciągu roku. W ten sposób nabywają tzw. odporność swoistą. Odporność nieswoista, wrodzona będąca naszą obroną przed nieznanymi nam wcześniej zarazkami i chorobami i z której korzystamy przez całe życie nie jest wystarczająca. Dlatego to co się dzieje przez pierwsze siedem lat życia (wtedy proces dojrzewania odporności przebiega najintensywniej) jest takie ważne. Alergia może zakłócić lub opóźnić powstanie sprawnego układu immunologicznego, ale nie musi. Bo nawet największemu alergikowi możemy pomóc odpowiednią opieką.

Szczepić? Oczywiście!

W przypadku dzieci alergicznych trudno wprawdzie trzymać się kalendarza szczepień, bo oprócz typowych infekcji, także zaostrzenie alergii jest powodem do opóźnienia szczepienia. Jednak ani atopowe zapalenie skóry, ani alergia na białka mleka krowiego, czyli dwie najpowszechniej występujące wśród niemowląt postacie uczuleń nie są przeszkodą. Współczesne szczepionki są bezpieczne, warto wybierać skojarzone, czyli uodparniające na kilka chorób na raz.

Jeżeli obawiamy się, że organizm dziecka może źle zareagować na szczepionkę zawierającą np. białko jaja kurzego, szczepienie trzeba poprzedzić konsultacją specjalistyczną i odpowiednimi badaniami. W uzasadnionych przypadkach warto szczepionkę podać malucha w placówce, w której personel jest przygotowany na ewentualne reakcje niepożądane. Czasem szczepienie trzeba odroczyć lub od niego odstąpić.

Warto się naradzić z lekarzem, czy oprócz szczepionek obowiązkowych podać dziecku także którąś z zalecanych. Maluchy alergiczne mają zwykle znacznie osłabiony układ odpornościowy, szybciej więc niż zdrowi rówieśnicy łapią wszelkie, także nie związane z alergią choroby.

Nie można niestety - choć niektórzy rodzice mają taką nadzieję - zaszczepić dziecka przeciwko alergii. Alergia to szerokie pojęcie, obejmuje choroby wywoływane przez wiele, bardzo różnych czynników (od żywności, przez roztocza po pyłki). Szczepionki działające bezpośrednio na układ immunologiczny (bo to one wzbudzają takie nadzieje) podawane są tylko w określonych sytuacjach i to starszym pacjentom.

Zdrowa dieta

Jedną z podstawowych zasad w leczeniu alergii jest unikanie ekspozycji na alergen. Mówiąc po prostu trzeba się starać, by dziecko nie stykało się z tym co je uczula. To często powoduje, że "na wszelki wypadek" drastycznie ograniczamy mu jadłospis. Niesłusznie.

Obecnie alergolodzy uważają, że z diety należy wykluczać tylko produkty zawierające alergen, na który dziecko jest na pewno uczulone (sam test skórny nie jest wystarczającym dowodem). I to jedynie na pewien czas. Zbytnie zubożenie menu szybko rosnącego malucha nie jest bowiem wcale dla niego dobre.

Na szczęście z większości alergii pokarmowych się wyrasta. Dlatego też warto po kilku tygodniach (u niemowlęcia) czy miesiącach (u kilkulatka) od ustąpienia objawów wykonać test prowokujący, czyli podać maluchowi niewielką ilość uczulającego owocu czy mięsa. W przypadku mleka, dobrze jest sprawdzić, jak dziecko zareaguje na ukwaszone mleku (naturalny jogurt, kefir) czy nabiał. Oczywiście takie próby wykonujemy gdy choroby nie widać (nie ma wysypki) i wyłącznie w porozumieniu z lekarzem, czasem w warunkach szpitalnych. Jeśli pojawią się objawy alergii, musimy znów na pewien czas odstawić uczulający produkt. Jeżeli wszystko jest w porządku, możemy zacząć ostrożnie zwiększać porcje.

Zdaniem lekarzy, im szybciej zorientujemy się, że uczulenie minęło tym lepiej dla dziecka. Bo nic tak nie podnosi jego odporności jak właściwe odżywianie połączone z aktywnością fizyczną. Żadne preparaty witaminowe czy wzmacniające nie zastąpią jadłospisu zgodnego z piramidą zdrowego żywienia.

Ruch na wzmocnienie

Nawet w okresach pylenia traw i drzew nie trzymajmy dziecka pod kluczem. Oczywiście, nie ma sensu narażanie go na silne działanie alergenów, ale wyjście z kilkulatkiem na osiedlowy plac zabaw rano lub popołudniu, gdy pylenie jest mniejsze lub zabranie malca na kryty basen, nie jest złym pomysłem.

Kilkuletnie dzieci mają naturalną potrzebę ruchu, nie warto jej tłumić napominaniem malucha, że jest chory, tylko dlatego, że wysiłek spowoduje napad kaszlu. Jeśli kaszlący po wysiłku alergik będzie regularnie przyjmował leki przeciwzapalne i, jeśli to konieczne, leki rozszerzające oskrzela, może biegać i skakać do woli.

Małe dzieci na ogół instynktownie regulują sobie ilość wysiłku. Nadmierna troska o to, by się malec się nie spocił czy nie zmęczył zamiast ochronić, jedynie go osłabi. Dziecko, które mało się rusza, staje się apatyczne, wątłe i tym bardziej podatne na infekcje. A te w przypadku małych alergików mają zwykle cięższy przebieg.

Pomocne leki

Leczenie alergii to w dużym stopniu, oprócz eliminowania z diety dziecka alergenów, łagodzenie jej objawów. Ale ich ustąpienie nie zawsze oznacza, że dziecko jest już zdrowe, dlatego nie należy przerywać kuracji bez porozumienia z alergologiem. Alergia to przewlekła choroba, w której ważne jest podawanie leków w określonej kolejności (najpierw te działające miejscowo, zawierające sterydy, potem inne) i przez odpowiednio długi czas. Nie należy odstawiać ich także wtedy, gdy dziecko musi przyjmować inne leki, w tym antybiotyk.

Warto przy tym pamiętać, że choć większość leków zalecanych w trakcie infekcji wirusowej, działa tylko łagodząco, w przypadku alergika podanie ich jest często konieczne. To bowiem, co u zdrowego dziecka kończy się katarem czy niewielkim bólem gardła, u malucha cierpiącego na alergię może przejść w zapalenie ucha czy oskrzeli.

Nawet jeśli lista leków przepisanych przez lekarza wydaje nam się zbyt długa, zastosujmy się do jego zaleceń. Zaaplikowanie takiej dawki uderzeniowej często jest najlepszym sposobem, by malec szybko wyzdrowiał. Jeśli zaś będziemy zwlekać z leczeniem, możemy sprawić, że będzie znacznie dłużej chorować i w konsekwencji będziemy musieli mu podać o wiele większą dawkę różnych (często silniejszych) leków. A czasem może być potrzebne nawet leczenie szpitalne.

Jeśli dziecko wpada z jednej infekcji w drugą, warto rozważyć podparcie się bardziej naturalnymi sposobami (pisaliśmy o nich w czerwcowym numerze "Dziecka" ). Organizm może się bowiem uodpornić też na zbyt często podawane leki.

Później do przedszkola

Zdarza się, że stwierdzona alergia przykrywa inną chorobę. Takie podejrzenie rodzi się, gdy terapia nie daje efektów lub gdy... malec idzie do żłobka lub przedszkola. Tam, w grupie rówieśników, styka się z tyloma obcymi drobnoustrojami, że ukryta za alergią inna choroba, np. o podłożu genetycznym, dopiero teraz się ujawnia. By postawić właściwą diagnozę, konieczne jest wtedy zrobienie specjalistycznych badań. Być może będzie potrzebne leczenie u pulmunologa (specjalisty od układu oddechowego) lub immunologa.

Niezależnie od wyniku badania, jeśli dziecko często, w tym przewlekle, choruje, nie posyłajmy go do żłobka. Z przedszkolem też lepiej poczekać aż malec skończy 4-5 lat. I najlepiej zapiszmy go nie od września (jesień to okres największych zachorowań), ale od grudnia lub dopiero od drugiego półrocza. Ale nawet wtedy musimy być przygotowani na to, że dziecko nie raz wróci z przedszkola z katarem czy inną, poważniejszą infekcją. Zatrzymajmy je w domu nie tylko na czas choroby, ale także rekonwalescencji. Lepiej żeby maluch pobył w domu tydzień czy dwa dłużej niż żeby za kilka dni znów wrócił z wysoką gorączką i bolącym gardłem.

Te kilka miesięcy zwłoki w posłaniu dziecka przedszkola bywa najskuteczniejszą metodą wzmocnienia układu odpornościowego, który w tym czasie szybko się rozwija.

Tu się nie pali

Choroba dziecka wpływa na atmosferę w domu. Rodzice pod wpływem stresu, sięgają po papierosy. I robią krzywdę dziecku, bo dym tytoniowy nasila alergię, nie tylko wziewną. Wychodzenie na balkon tylko częściowo osłabia ten efekt, bo wchodzimy do mieszkania owiani dymem, na ubraniu, skórze, we włosach osiadły drobiny toksycznych substancji. które wydychaliśmy paląc tytoń.

Unikajmy z dzieckiem wypraw w miejsca zadymione (restauracje, taksówki przesiąknięte tytoniowym dymem, domy, w których się pali, nawet jeśli należą do naszych bliskich). Sami wracając z takiego miejsca przebierzmy się i weźmy prysznic. Oczywiście trudno zakazać palącym dziadkom spotkań z wnukiem, ale gdy alergia nasila się lub dziecko ma jeszcze infekcję, należy je ograniczyć. I, co dotyczy nie tylko alergików, absolutnie nie zatrudniajmy opiekunki, która nie może się obyć bez papierosa.

Więcej o:
Copyright © Agora SA