Po pierwsze, pragnąłbym Państwa uspokoić. Nie taki diabeł straszny, jak go malują. Wielu z nas latami nosi w sobie gronkowca i nic z tego złego nie wynika. Nie należy się go na siłę pozbywać - to niepotrzebne, a nawet może być niebezpieczne. Z gronkowcem walczymy wtedy, gdy jest przyczyną objawów chorobowych, np. upławów. W przypadku córki leczenie, choć bardzo nieprzyjemne, odniosło dobry skutek i gronkowiec został usunięty z dróg rodnych. Nie trzeba się więc martwić na zapas. Prawdopodobieństwo zapalenia przydatków w tym wieku jest znikome.
Nie ma też żadnego powodu do stosowania szczepionek (gotowej przeciwgronkowcowej lub tzw. autoszczepionki). Każdemu może się w życiu przytrafić jedno czy dwa zakażenia gronkowcowe, co nie znaczy, że jesteśmy nim zagrożeni na całe życie.