Objaw zachodzącego słońca

Pediatra badający moją siedemnastomiesięczną córkę stwierdził u niej "objaw zachodzącego słońca" i skierował nas do neurologa. Po dwóch kolejnych wizytach u specjalisty okazało się, że Ula rozwija się prawidłowo, a badania neurologiczne nie wykazały niczego nieprawidłowego. Skąd więc u niej objaw? Co może być jego przyczyną, jaki bywają skutki? Czy powinnam przeprowadzić dalsze badania?

Objaw zachodzącego słońca" to objaw neurologiczny polegający na tym, że gdy dziecko patrzy na wprost ma źrenice częściowo przesłonięte przez dolną powiekę, a nad źrenicą widoczny jest rąbek białkówki nieprzykryty górną powieką. Jeśli nie towarzyszą temu inne niepokojące objawy neurologiczne, takie jak wzmożone lub obniżone napięcie mięśniowe, bardzo nasilone i nieustępujące odruchy noworodkowe, niepokój lub apatia, asymetryczne układanie się, opóźnienie rozwoju psychoruchowego, a USG przezciemiączkowe wykluczyło wodogłowie, nie powinna się Pani martwić.

Prawdopodobnie córeczka ma taką urodę, jak inni skośne oczy czy wystający nos. Proszę się więc tym zbyt nie przejmować, na ogół objaw ten z wiekiem znika. Myślę też, że nie ma potrzeby męczyć dziecka dalszymi badaniami. Proszę uważnie obserwować małą i jeśli wstąpi u niej któryś z dodatkowych objawów, to powinna Pani zgłosić się z nią do specjalisty.

Więcej o: