Szpital to nie koniec świata

Pobyt dziecka w szpitalu to silnie stresująca sytuacja. Są jednak sposoby, by spokojniej znieść ten czas.

Najtrudniej jest oczywiście, gdy dziecko trafi do szpitala nagle, np. z powodu wypadku lub ostrego bólu brzucha. Łatwo wtedy o panikę. Nie warto jej ulegać. Choć to może być trudne, warto się zmobilizować i natychmiast porozumieć się z pogotowiem. Spokojnie opisać wypadek i wysłuchać, co lekarz dyżurny proponuje. Jeśli nie ma takiej możliwości, trzeba natychmiast zorganizować samemu transport dziecka do najbliższego szpitala. Natomiast czekając na karetkę nie dopuścić do tego, żeby dziecko jadło czy piło, bo jeśli konieczne będzie podanie narkozy, maluch powinien mieć pusty żołądek. Najważniejsze jest jednak opanowanie własnego strachu. Przerażony, cierpiący maluch potrzebuje rodzicielskiego wsparcia, zapewnienia, że wszystko będzie dobrze, potrzymania za rękę lub (jeśli to możliwe) przytulenia się.

O wiele bardziej komfortowa jest sytuacja, gdy do pobytu - nawet z poważnych powodów - można się wcześniej przygotować.

Zanim maluch trafi na oddział

Jeśli lekarz uzna, że dziecko powinno zostać skierowane do szpitala, wypytaj go dokładnie o chorobę dziecka, możliwości leczenia, upewnij się, że to istotnie najlepsze wyjście. Tylko wtedy będziesz mogła przekonać o tym dziecko. Najlepiej porozmawiaj z maluchem na kilka dni przed przyjęciem do szpitala. Może wtedy zadawać wiele pytań: "Czy będziesz ze mną cały czas?", "Czy będzie bolało?, "Czy długo zostanę w szpitalu?"

Może uda się wam zwiedzić oddział, co jest szczególnie wskazane, jeśli dziecko ma być przyjęte na dzień przed operacją. Zobaczy swoją salę, oswoi się z białymi fartuchami i przekona się, że inne dzieci są w podobnej sytuacji. W domu możecie zainscenizować to, co czeka malca. Jeśli nie macie "małego doktora", to długopis świetnie zastąpi strzykawkę, z tekturki i gumki recepturki możecie zrobić maseczkę do podania narkozy lalce, a kawałek zielonej szmatki posłuży misiowi za fartuch chirurgiczny.

Na malca uspokajająco może podziałać także świadomość, że w szpitalu będzie otoczony znajomymi przedmiotami. Spakuj mu do torby:

piżamkę, bieliznę, skarpetki i kapcie

szczoteczkę do zębów, pastę, mydło, gąbkę, grzebień, ręcznik

ulubiony kubek lub butelkę

zdjęcia członków rodziny, jeśli będzie w szpitalu przez kilka tygodni

ukochaną przytulankę

papier, kredki i książeczki do kolorowania

odtwarzacz audio lub mp3, kasety z bajkami

latarkę

Nie zapomnij o książeczce zdrowia i dokumentacji medycznej. Jeżeli dziecko zażywa stale jakiś lek (np. z powodu alergii), powiedz o tym w szpitalu i weź ze sobą dwie dawki na wypadek, gdyby w aptece szpitalnej akurat go zabrakło. Nigdy nie podawaj go sama - leczenie szpitalne może się kłócić z dotychczasowym!

Izba przyjęć i co dalej?

Pierwsze kroki prowadzą do izby przyjęć. Wytłumacz dziecku, że pielęgniarki i lekarze muszą dobrze wiedzieć, co mu dolega i dlatego będą zadawali wiele pytań. O ile wiek i stan malucha na to pozwala, pozwól by odpowiadał sam. To da mu poczucie panowania nad sytuacją. Po badaniu pomóż mu włożyć piżamkę i zaprowadź na oddział. Tam zapoznajcie się z pielęgniarką, lekarzem i innymi dziećmi. Powiedz pielęgniarce, jak zwracacie się do dziecka, czy umie samo jeść i w jaki sposób daje znać, że chce siusiu. Obejrzyjcie oddział, łazienkę. Pokaż małemu, gdzie jest dyżurka pielęgniarek. Zapytajcie o rozkład dnia i zwyczaje panujące w szpitalu. Personel oddziałów dziecięcych na ogół przychylnie podchodzi do takiego wszędobylstwa nowych pacjentów, bo im dziecko mniej się boi, tym łatwiejszy jest z nim kontakt, gdy mamy nie ma w pobliżu.

Obecność rodziców na oddziałach dziecięcych to zdobycz ostatnich lat. Dawniej obowiązywały w szpitalach dni i godziny odwiedzin, bo obowiązywał pogląd, że obecność rodziców wytrąca dzieci z równowagi, bo po każdym rozstaniu płaczą, a pozostawione same sobie po jakimś czasie przyzwyczajają się do szpitala. Tymczasem to właśnie płacz jest zdrowy, a stan apatii może świadczyć o postępującej "chorobie szpitalnej", która występuje u małych dzieci odizolowanych od matki. Takie dzieci po okresie czynnego protestu zamykają się w sobie, stale popłakują, milkną, nierzadko cofają się w rozwoju. Pogarsza się również ich stan fizyczny. Obecność matki jest najbardziej potrzebna dzieciom do lat czterech, a szczególnie w okresie od 18. miesiąca do końca trzeciego roku życia. Dzieci w tym wieku są bowiem bardzo mocno przywiązane do mamy i nie rozumieją, że choć czasem znika, to zawsze wraca. Tak małe dzieci po prostu kiedy tracą ją z oczu, czują się porzucone.

Na oddziałach dziecięcych wielogodzinna obecność mamy czy taty małego pacjenta nikogo już nie dziwi. Problemem może być jednak pozostawanie z dzieckiem na noc. Dużo tu zależy od możliwości organizacyjnych i lokalowych danego szpitala. Egzekwując swoje prawo do bycia blisko dziecka, warto mieć na uwadze, że nasz maluch nie jest jedynym pacjentem. I tak się zachowywać, by swoja obecnością nie utrudniać pracy lekarzy, pielęgniarek i salowych.

jeśli nie możesz być z dzieckiem cały czas, poproś pielęgniarkę o podpowiedź, kiedy twoja obecność jest szczególnie pożądana, tak abyś była z dzieckiem, gdy trzeba ukoić jego ból lub rozproszyć nudę. Wychodząc poinformuj dziecko i personel, jak długo cię nie będzie i zawsze dotrzymuj obietnic danych dziecku. Nie próbuj się wymknąć niepostrzeżenie. Nie bój się łez . Ze starszym dzieckiem możesz się umówić, że wyjdziesz, jak zaśnie. Jeśli twoje dziecko nie chce jeść szpitalnych posiłków, zapytaj, czy możesz przynosić mu je z domu. Na niektórych oddziałach rodzice mają dostęp do kuchenki, gdzie mogą korzystać z naczyń, przechowywać coś w lodówce czy podgrzewać.

Kiedy mama jest niezbędna

Niektóre drobne zabiegi, np. pobieranie krwi, zastrzyki, czasem zmiana opatrunku odbywają się w pokoju chorych, czyli tam, gdzie leży twoje dziecko. Zazwyczaj możesz przy tym asystować. Wytłumacz małemu, co będą robić lekarze i czemu dany zabieg służy. Uprzedź, że wbicie igły to lekkie ukłucie, a wstrzykiwane lekarstwo może przez chwilę szczypać. Weź dziecko na kolana, przytul i obejmij, tak żeby nie mógł się wyślizgnąć ani kopać. Zajmij rozmową na inny temat. Opowiedz też o innych czekających go badaniach, także tych, które odbywają się za zamkniętymi drzwiami. Nie ukrywaj, że niektóre bywają nieprzyjemne, ale podkreśl, że lekarz lub pielęgniarka postarają się, żeby bolało jak najmniej, a wszystkim chodzi o to, żeby malec jak najszybciej wyzdrowiał.

Najbardziej będziesz potrzebna swojemu maluchowi tuż przed operacją (jeśli okaże się niezbędna) i potem, kiedy dziecko będzie dochodziło do siebie po narkozie. Maluch dostaje zwykle zastrzyk usypiający (lub tylko przytępiający świadomość) w swojej sali i matka z reguły może przy tym asystować. Właściwe znieczulanie (narkozę) podaje się już na sali operacyjnej, dokąd rodzice wstępu nie mają. Tam też po zabiegu małego pacjenta budzi się i nim wróci do swojej sali, obserwuje jeszcze przez co najmniej dwie godziny. W niektórych szpitalach najbliższa osoba może tam wejść, jeśli wykonano już wszystkie niezbędne zabiegi i dziecko jest w pełni przytomne. Pamiętaj jednak, że twój pobyt przy dziecku w takiej sytuacji ma sens o tyle , o ile

potrafisz zachować spokój. Jeśli cała sytuacja będzie dla ciebie zbyt trudna, nie zmuszaj się! Czasem lepiej jest zobaczyć ponownie malca dopiero na sali. To tez może być trudny do zaakceptowania widok, bo będzie on pewnie podłączony do kroplówki, mieć cewnik wyprowadzający mocz z pęcherza i rurkę drenującą ranę pooperacyjną. Warto jednak uprzytomnić sobie, że wszystkie te urządzenia pomagają dziecku jak najszybciej powrócić do zdrowia i choć ograniczają nieco jego ruchy, nie sprawiają mu żadnego bólu.

Przez pierwszych kilka godzin po operacji dziecko może spać lub posypiać. To jeszcze wpływ narkozy a także środków uśmierzających ból. Czasem jest mu niedobrze, może nawet wymiotować. Chwilami bywa nadmiernie ożywione, bo minęło całe napięcie i lęk. Jeżeli śpi, pozwól mu na to. Usiądź przy nim, głaszcz je i odezwij się czule, kiedy się obudzi. Maluch pewnie będzie obolały, może więc być płaczliwy, marudny lub nadmiernie cichy. Niezależnie jak mały człowiek radzi sobie z bólem, twoja czuła obecność pomoże mu go łatwiej znieść. Pamiętaj jednak, że dzieci, tak jak dorośli, różnie odczuwają ból i to, co dla jednego jest tylko nieprzyjemną dolegliwością, dla innego może być nie do zniesienia. W zależności od potrzeby stosuje się więc środki o różnej sile - od paracetamolu, gdy ból jest łagodny, do morfiny, gdy jest bardzo dotkliwy. W tej kwestii zaufaj lekarzom.

Lekarz i pielęgniarka - jak z nimi rozmawiać?

Mając zaufanie do personelu opiekującego się dzieckiem, będziesz spokojniejsza. Nie chodzi o ślepą ufność, ale jak najlepszy kontakt z lekarzem i pielęgniarkami. Dowiedz się, kto jest lekarzem prowadzącym. On może ci udzielić najwięcej wiarygodnych informacji o jego stanie. Jeśli z dzieckiem dzieje się coś niepokojącego, zwróć się do pielęgniarki, która zrobi, co trzeba albo zawoła lekarza. Jeżeli chcesz porozmawiać o stanie zdrowia dziecka, a lekarza prowadzącego nie ma, idź do lekarza dyżurnego. Dobrze jest wcześniej spisać sobie pytania, by rozmowa była krótka i rzeczowa, ale zawierająca wszystkie potrzebne ci informacje. Pamiętaj, że lekarze i pielęgniarki są twoimi sprzymierzeńcami i staraj się, by wasza współpraca układała się harmonijnie. Ufaj, że proponują najlepsze metody diagnozy i terapii, jednak gdy masz wątpliwości lub czegoś nie rozumiesz, proś o wyjaśnienie. Oszczędzi ci to zbędnych wątpliwości i niepokoju, a dziecko będzie miało w tobie prawdziwe oparcie.

Spróbuj jednak wczuć się także w sytuację personelu - nie w każdej sytuacji lekarz czy pielęgniarka będą mieli dla ciebie czas. Czasem to oni zwrócą się do ciebie z prośbą lub zaleceniem, bo twoje (lub innych bliskich dziecka) zachowanie może być uciążliwe. Unikniesz takich niezbyt przyjemnych rozmów, gdy weźmiesz pod uwagę, o co najczęściej prosi personel. Te zalecenia to:

żeby przy łóżku dziecka nie robić tłoku (najlepiej jeśli dyżuruje przy nim jedna, zmieniająca się, osoba),

rozsądnie je żywić - zdarza się, że rodzice przywożą masę jedzenia i przekarmiają dziecko. Nie można zostawiać łatwo psujących się produktów w szafkach,

nie korzystać samemu z sanitariatów przeznaczonych dla chorych dzieci, ale dbać o osobistą higienę

liczyć się z organizacją dnia w szpitalu, obecność rodziców jest szczególnie wskazana po godz. 15.00, kiedy monotonia życia szpitalnego najbardziej daje się dziecku we znaki,

nie przychodzić do szpitala, gdy nie ejst się absolutnie zdrowym, Lekki katar czy niedyspozycja żołądkowa odwiedzającego najczęściej skutkuje chorowaniem całego oddziału małych pacjentów

I jeszcze jedno - to naturalne, że gdy maluch jest chory, to na nim skupia się cała uwaga. Jednak jeśli widzisz, że na łóżku obok leży pacjent, którego nikt nie odwiedza, poświęć i jemu nieco swojej uwagi. Jeżeli maluch płacze, a nie ma przy nim nikogo bliskiego, zajmij się nim. Poprawi to atmosferę w sali, w której leży twoje dziecko, ale przede wszystkim pokaże mu, że życzliwość jest naturalnym zachowaniem.

Powrót do domu

Zwolnienie dziecka do domu popularnie nazywane jest "wypisem". Odbierając dziecko dostaniesz także kartę dokumentującą jego pobyt w szpitalu - jak długo w nim przebywało, jakie badania i zabiegi (w tym operacyjne) zostały wykonane, jakie leki podano dziecku i jakie są dalsze zalecenia. Ten dokument trzeba pokazać lekarzowi w przychodni, bo na jego podstawie określi on dalsze leczenie dziecka lub jego rehabilitację.

Maluch po pobycie w szpitalu może kurczowo lgnąć do ciebie albo przeciwnie, będzie obrażony i zamknięty w sobie, zwłaszcza jeśli nie odwiedzałaś go codziennie. Może zacząć się moczyć, płakać, kiedy wychodzisz, może być rozdrażniony, stać się "trudny" w kontaktach z innymi ludźmi albo mieć kłopoty z zasypianiem. Znoś to cierpliwie - wkrótce powróci do równowagi. Stwarzaj mu okazję do zabawy w szpital, ale nie dyktuj jej przebiegu. Tylko spontaniczna zabawa pomoże mu wyrzucić z siebie żale z powodu doznanych tam przykrości. Jeżeli dziecko ma ochotę wracać myślami do tego okresu, podkreślaj, że było dzielne, by wzbudzić w nim uczucie dumy i wzmocnić poczucie własnej wartości. Uważaj jednak, by nie popaść w przesadę, bo możesz mimo woli wykształcić w nim przekonanie, że opłaca się chorować.

JAK MOŻESZ POMÓC ?

Jesteś bardzo ważnym członkiem zespołu leczącego. Możesz:

karmić, przewijać i myć swoje dziecko tak jak w domu

uspokajać dziecko, kiedy pielęgniarki i lekarze przeprowadzają konieczne badania czy zabiegi

przytulać i dodawać mu otuchy po ich zakończeniu, dzięki czemu rekonwalescencja przebiegnie sprawniej,

umilać mu czas zabawą i rozmową o tym, co słychać w domu, w przedszkolu, na podwórku.

zaalarmować lekarzy, gdy stan dziecka się pogorszy, bo to ty najlepiej znasz swoje dziecko i jego - być może nietypowe - reakcje,

występować w roli jego tłumacza, jeśli jest zbyt małe lub nieśmiałe, aby rozmawiać z pielęgniarkami.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.