Tymek ma dopiero 7 miesięcy i już kończy mu się czas. Ale nadal możemy mu pomóc

7-miesięczny Tymek bardzo potrzebuje pomocy. Urodził się ze skomplikowaną wadą serca - zwężeniem zastawki aortalnej, która wymaga natychmiastowej operacji. Niestety, nie ma możliwości, by operacja odbyła się w Polsce. Rodzice chłopca walczą o życie swojego synka i błagają o pomoc. Zebrali już ponad 80% wymaganej kwoty, ale czas pędzi nieubłaganie.

Jeszcze niedawno rodzice Tymka myśleli, że mają więcej czasu. Wiedzieli o wadzie serca, ale sądzili, że mają trochę czasu na operację. Jednak w ciągu kilku ostatnich dni jego stan mocno się pogorszył, ponieważ zachorował na COVID, a dodatkowo wdało się zakażenie układu moczowego. Przed koronawirusem zaś przeszedł zapalenie płuc. Te obciążające infekcje bardzo pogorszyły stan zdrowia chłopca. Serduszko Tymka mocno się osłabiło. Lekarz nie ukrywał przed rodzicami, że jego szanse na uratowanie spadają wraz z upływem czasu. Zapadł werdykt - chłopiec nie może czekać na kolejne pogorszenie się jego stanu zdrowia. Operacja musi odbyć się jak najszybciej.

Rodzice Tymka zebrali już ogromną kwotę, ale nadal do końca zbiórki jest jeszcze daleko. A czas uciekaRodzice Tymka zebrali już ogromną kwotę, ale nadal do końca zbiórki jest jeszcze daleko. A czas ucieka Archiwum prywatne

26 października rodzice Tymka pisali:

Byliśmy wczoraj u kardiologa... Lekarze biją na alarm i nie pozostawiają złudzeń - stan serca Tymka pogorszył się, jest źle. On jeszcze tego nie rozumie, a my jesteśmy roztrzaskani na kawałki. Nasz cudowny, wyczekany synek ma coraz mniej czasu, by żyć.
Dostaliśmy informacje z Genewy o ustaleniu terminu na początek grudnia... Musimy operować, żeby nie było za późno. Mamy maksymalnie miesiąc, aby zebrać resztę środków na operację.

Długo wyczekiwane szczęście

Dla rodziców Tymka 27.03.2022 r. to najszczęśliwszy dzień w życiu. Tego właśnie dnia urodził się ich cudowny synek. Byli pewni, że po porodzie czeka ich prawdziwe szczęście. W końcu cała ciąża przebiegała wręcz książkowo - wyniki wszystkich badań prenatalnych były całkowicie poprawne, a Tymuś dostał 10 punktów Apgar. 

Nie mogliśmy przestać na niego patrzeć, był idealny! Moment, gdy wzięliśmy go po raz pierwszy na ręce, zapamiętamy do końca życia. Niestety, nasze szczęście trwało dokładnie jeden dzień... - mówi pani Edyta, mama Tymka.

Wydawało się, że Tymek jest w 100% zdrowym dzieckiem. Po urodzeniu co prawda był nieco ospały, wyciszony, bardzo spokojny, ale rodzice myśleli, że takie są wszystkie noworodki. To było pierwsze, długo wyczekiwane dziecko. Minęła doba jego życia. Doba pełna szczęścia i miłości. W drugiej dobie wszystko się zmieniło - rodzice Tymka usłyszeli informację, która zabija całą ich radość.

W drugiej dobie życia synka usłyszeliśmy słowa lekarzy, które zmieniły naszą codzienność w horror. Dowiedzieliśmy się, że Tymek ma poważną wadę serduszka - zwężenie zastawki aortalnej. To był dla nas ogromny szok... W jednej chwili witaliśmy na świecie zdrowego synka, w drugiej okazało się, że nasze maleństwo jest śmiertelnie chore - wyjaśnia pani Edyta.

Tymka niezwłocznie przetransportowano do Kliniki Kardiochirurgii w Poznaniu, gdzie miał wykonywaną balonową plastykę aortalną. To były trudne chwile - taki maluszek, a już był zmuszony do przebycia poważnego zabiegu. Dla rodziców Tymka niosło to jednak wielką nadzieję - liczyli na to, że wykonany zabieg zakończy ich koszmar, że najgorsze już za nimi.

Diagnoza niepozostawiająca złudzeń

Od zabiegu upłynął tydzień i wyglądało na to, że wszystko się udało. Chłopiec miał już opuszczać szpitalne mury, gdy nagle jego stan się pogorszył. Znów musiał zostać. Po zabiegu pojawiły się komplikacje. Obecnie Tymek jest pod stałą kontrolą lekarską, regularnie przyjmuje lekarstwa. Musi zażywać je 4 razy dziennie i mają one za zadanie pomóc odciążyć nieprawidłowo funkcjonujące serce. 

Po kolejnej kontroli rodzice Tymka znów usłyszeli złe wiadomości. Zabieg, który chłopiec przeszedł, a także przepisane leki, to niestety zbyt mało. Życie może mu uratować tylko operacja kardiochirurgiczna. Problem jest w tym, że Tymuś jest bardzo małym dzieckiem i polscy kardiochirurdzy nie chcą się jej podjąć.

Największy problem dla polskich lekarzy to fakt, że Tymek jest tak mały, a do tego ma bardzo skomplikowaną wadę. U synka zdiagnozowano zwężenie zastawki aortalnej i mitralnej. Byliśmy naprawdę w wielu ośrodkach, w Warszawie, w Krakowie, w Zabrzu, w Łodzi...od wszystkich słyszeliśmy, że nie wiedzą, kto w Polsce mógłby wykonać taką operację, że nie znają nikogo, kto ma doświadczenie w zakresie tej wady - tłumaczy mama chłopca.

Państwo Jaszczak szukali ratunku za granicą. Korzystając ze wskazówek rodziców innych chorych dzieci, prowadzili rozmowy z ośrodkami w Genewie i w USA. O Genewskim szpitalu (Children's Hospital HUG),  w którym wykonuje się tego typu operacje usłyszeli również od jednego z lekarzy podczas prywatnej wizyty w sierpniu. 

Pan doktor powiedział, że lepiej już nie będzie, a może być tylko gorzej i polecił nam pewnego doktora z Genewy. Tornike Sologashvili jest szefem kliniki kardiochirurgii dziecięcej w uniwersyteckim szpitalu w Genewie. To właśnie on ma ogromne doświadczenie i wykonywał takie operacje na małych dzieciach - mówi mama Tymusia.

Ostatnie badania Tymka pokazały, że z jego sercem jest bardzo źle. Szpital w Genewie, po zapoznaniu się z wynikami, nie pozostawił złudzeń. Operacja musi odbyć się jak najszybciej. Rodzice Tymka prowadzą zbiórkę i szereg innych działań, by ratować swojego synka. Pani Edyta zaczęła malować obrazy dla synka, które również są przeznaczone na aukcje charytatywne.

Malowanie pomaga mi w całym tym szaleństwie. Wtedy czuję, że mogę coś robić dla synka... Mam też ogromną motywację. Obrazy wystawiam ma licytacje. Po tym, jak je wystawiłam, zaczęły się zgłaszać do mnie różne osoby, żebym też coś dla nich namalowała. Zgodziłam się, ale warunek jest taki, że pieniążki zostaną wpłacone na zbiórkę – dodaje pani Edyta, ciesząc się, że mogła dodatkowo pomóc swojemu synkowi.

By pomóc w zebraniu środków na operację, mama Tymka zaczęła malowaćBy pomóc w zebraniu środków na operację, mama Tymka zaczęła malować Archiwum prywatne

Jeżeli i Ty chcesz pomóc Tymkowi, możesz wziąć udział w zbiórce lub licytacji. Liczy się każda złotówka!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.